Złoty nie korzysta z euforii

fot. AdobeStock

Naszemu rynkowi sprzyjają obecnie dwa ważne trendy – spadek cen energii w Europie oraz otwarcie chińskiej gospodarki. Ten pierwszy nie jest nowy – od apogeum cen prądu i gazu na rynku kontraktów we wrześniu sytuacja zaczęła się stopniowo normalizować. Spadek popytu w przemyśle w połączeniu z bardzo sprzyjającą pogodą sprawiły, że ceny nośników energii na rynkach hurtowych w zasadzie wymazały wcześniejsze wzrosty. Czy to oznacza, że kryzys energetyczny został zażegnany? Nie w pełni, Europa musi zapewnić sobie wystarczające ilości energii z nowych źródeł na kilka następnych lat. Z pewnością jednak czarne scenariusze przestały obowiązywać. W ubiegłym tygodniu znalazło to ujście w danych o grudniowej inflacji, która nie tylko w Polsce okazała się niższa od oczekiwań. W strefie euro roczna inflacja odnotowała spadek z 10,1 do 9,2%, podczas gdy oczekiwania kształtowały się na poziomie 9,7%. Jednocześnie jednak przyspieszyła inflacja bazowa, co oznacza, że EBC na razie nie zmieni swoich zamiarów w zakresie podwyżek stóp procentowych. Jak więc traktować te dane? Spadek cen energii jest niezaprzeczalnie pozytywnym fenomenem – gdyby nie ten impuls, problem inflacji w Europie byłby znacznie mniejszy. Do tego niższe ceny energii to będzie ulga dla europejskiej gospodarki (a raczej brak ciężaru, który rynki sobie już wcześniej wkalkulowały). Z drugiej strony „mleko już się w dużej mierze wylało” i inflacja bazowa wzrosła, co oznacza, że EBC będzie dalej podnosić stopy i mając na uwadze potencjalnie poważne konsekwencje (po latach ujemnych stóp) obecny optymizm rynków może być przesadny.

W Polsce RPP nie zmieniła stóp procentowych, co tym razem nie było już żadnym zaskoczeniem – skoro Rada nie zrobiła tego jesienią (gdy wzrosła ścieżka inflacyjna), teraz nie pojawiły się nowe, na tyle istotne argumenty czy czynniki, które mogłyby przełożyć się na inną decyzję. Dla złotego obraz jest dość klarowny – globalne czynniki wspierają go, zaś wysoka inflacja bazowa, brak perspektyw na jej szybki spadek oraz brak KPO stanowią barierę dla dalszego jego umocnienia.

Przed nami ciekawy tydzień. Po piątkowym raporcie z rynku pracy USA, który ogólnie był bardzo mocny, rynki ponownie mają nadzieję na zmiękczenie retoryki Fed. A wszystko przez niższą od oczekiwań dynamikę płac (4,6% wobec oczekiwań 5%). Czy to jednak wystarczy do zmiany zdania przez Fed? Wydaje się, że nie, ale więcej dowiemy się jutro podczas wystąpienia Powella, w czwartek zaś poznamy dane o grudniowej inflacji. O 9:00 euro kosztuje 4,69 złotego, dolar 4,39 złotego, frank 4,75 złotego, zaś funt 5,34 złotego.

Previous Article

Mieszane dane o produkcji przemysłowej w Niemczech

Next Article

Światowa gospodarka wciąż zwalnia, choć nastroje są lepsze

You might be interested in …

Chiny się rozpędzają

Wtorkowa sesja na Wall Street przyniosła niespełna 1% spadki przemysłowego Dow Jonesa, podczas gdy spółki technologiczne zaliczyły tylko kosmetyczną przecenę. S&P500 Cały czas pozostaje blisko 4000 pkt. Podobnie niemiecki Dax, który oscyluje w okolicy 15400 pkt. Dziś […]

Studzenie rynku nieruchomości w USA

Rynek nieruchomości w Stanach Zjednoczonych jest bardzo istotny dla kondycji całej tamtejszej gospodarki, ponieważ reaguje on najmocniej na zmiany w polityce pieniężnej, a jednocześnie wpływa na inne sektory gospodarki. Z tego powodu ma też znaczenie […]

Harari: jeśli Ukraina przegra wojnę, na świecie będzie więcej Putinów

Świat nie może dopuścić do porażki Ukrainy zaatakowanej przez Rosję. Jeśli tak się stanie, przybędzie kolejnych dyktatorów naśladujących agresywną politykę rosyjskiego prezydenta Władimira Putina – powiedział w rozmowie z portugalskim tygodnikiem “Expresso” izraelski historyk i filozof Yuval Noah Harari. […]