Znakomita muzyka i wiarygodne relacje między bohaterami to atuty „tik, tik… Bum!” – pop-rockowego musicalu na troje aktorów napisanego w 1990 r. przez Jonathana Larsona. Spektakl można oglądać od 18 listopada na kameralnej Novej Scenie Teatru Muzycznego Roma w Warszawie.
Posłuchaj

Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Wojciech Kępczyński, dyrektor Teatru Muzycznego Roma i reżyser musicalu „tik, tik… BUM!” przyznaje, że kiedyś fascynował go „Rent” –najsłynniejszy musical Jonathan Larsona, amerykańskiego kompozytora i dramaturga, którego uhonorowano za to dzieło m.in. nagrodą Pulitzera. Potem ujął go film Lina-Manuela Mirandy oparty na „tik, tik… Bum”.
– W sceniczną wersję tego musicalu zacząłem się zagłębiać, kiedy podpisaliśmy umowę licencyjną na jego realizację – i przeżyłem kolejną fascynację. Wobec tego przedstawienia po prostu nie można przejść obojętnie – mówi Wojciech Kępczyński.
Bohaterem „tik, tik… Bum” jest Jon, sfrustrowany kompozytor: obchodzi trzydzieste urodziny, co w jego mniemaniu oznacza koniec młodości, dobrze się zapowiada, ale wciąż nie udaje mu się zrobić kariery na Broadwayu, a w dodatku nie potrafi się dogadać ze swoją dziewczyną. Musical jest w zasadzie autobiografią Jonatahan Larsona – który w 1990 r. znajdował się z zbliżonej sytuacji, dopiero za kilka lat miał zyskać sławę jako autor „Rent” – przepełniony gorzkimi, ale zarazem dowcipnymi obserwacjami dotyczącymi show-biznesu, codziennego życia w Nowym Jorku w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku, świata korporacji i związków międzyludzkich..
W obsadzie musicalu znaleźli się: Marcin Franc (Jon) i Maciej Pawlak (Jon), Anastazja Simińska (Susan), Maria Tyszkiewicz (Susan) oraz Maciej Dybowski (Michael) i Piotr Janusz (Michael). Przekład jest dziełem Michała Wojnarowskiego.