Szwedzi zrobią megainwestycję w polskie Max Burgery

Zagraniczne restauracje szybkiej obsługi ścigają się na inwestycje w Polsce. Największy na rynku McDonald’s zapowiedział niedawno, że w najbliższych latach zainwestuje w Polsce 2,5 mld zł i będzie otwierać 30-40 placówek rocznie. Stale powiększają się sieci zarządzane przez AmRest (m.in. KFC i Pizza Hut), a duże inwestycje zapowiedział fundusz McWin, który rozwija marki Burger King oraz Popeyes. Teraz do licytacji na zapowiedzi dołącza szwedzka sieć Max Burgers.

– Mamy obecnie w Polsce 24 restauracje. W najbliższych latach chcemy co najmniej podwoić sieć – zakładamy, że zainwestujemy tu nawet 400-500 mln zł. Biorąc pod uwagę, że McDonald’s ma w Polsce ponad 500 placówek, my możemy mieć co najmniej 200 – mówi Richard Bergfors, prezes firmy Max Burgers.

Szwedzki potop burgerowy

Duże liczby w kontekście relatywnie niedużej sieci mogą zaskakiwać, ale szwedzki właściciel w ostatnich latach wpompował już znaczące pieniądze w polski biznes. W sprawozdaniu finansowym spółki Max Poland można wyczytać, że w ubiegłym roku dokapitalizował ją kwotą 20 mln zł, a w tym – 100 mln zł, mimo że spółka jest rentowna.

W ubiegłym roku Max miał w Polsce 165 mln zł przychodów, o 128 proc. więcej niż rok wcześniej. gdy restauracje odczuwały jeszcze wpływ pandemii. Zanotował przy tym 14,4 mln zł czystego zysku.

– Do Polski weszliśmy sześć lat temu, była dla nas pierwszym rynkiem poza nordyckimi. Na razie nie mamy planu ekspansji w innych krajach regionu, choć docelowo możemy pojawić się w Czechach czy Niemczech. Na Polskę postawiliśmy przede wszystkim dlatego, że to bardzo duży rynek pod względem liczby konsumentów, a otoczenie konkurencyjne nie jest zbyt duże – w praktyce trzeba walczyć z McDonald’sem, a do tego jesteśmy przyzwyczajeni od pół wieku w Szwecji – mówi Richard Bergfors.

Przedstawiciele szwedzkiej sieci często używają nazwy znacznie większego amerykańskiego rywala, bo pozycjonują się jako podgryzający go mniejszy i – przynajmniej w przekazie marketingowym – smaczniejszy i bardziej jakościowy gracz. W tym tygodniu szwedzka sieć wprowadziła do oferty „burgera rywala”, kanapkę mającą konkurować z popularną sezonową z McDonald’sa.

– Naszą osobistą misją jest uratowanie świata – w tym Polski – od McDonald’sa. Jeśli porównać wielkość naszych sieci, to nie idzie nam za dobrze, ale jesteśmy uparci i będziemy pokazywać, że można robić lepsze burgery – mówi Richard Bergfors.

Polskie plany

Początki sieci Max Burgers sięgają lat 60. XX wieku. Przez lata działała wyłącznie w Szwecji, na początku poprzedniej dekady weszła do innych krajów nordyckich. Łącznie ma teraz ok. 250 restauracji, z czego większość na macierzystym rynku.

– W Polsce w pierwszej kolejności chcemy rozwijać się w największych miastach, w których otworzyliśmy już pierwsze placówki: Warszawie, Krakowie, Trójmieście, we Wrocławiu itd. Część placówek otworzymy w galeriach handlowych, ale celujemy przede wszystkim w lokalizacje wolnostojące, w których można uruchamiać punkty drive – przy autostradach lub parkach handlowych na przedmieściach – mówi Richard Bergfors.

Na tle dużych sieci fast-foodowych Max Burgers wyróżnia się tym, że wszystkie placówki należą do jednej firmy rodzinnej. W branży znacznie powszechniejszy jest model franczyzowy, w ramach którego poszczególne restauracje prowadzą indywidualni przedsiębiorcy lub tzw. umowę masterfranczyzową na cały kraj podpisuje jeden operator.

– W przyszłości możemy zdecydować się na model franczyzowy. Na razie nie znaleźliśmy odpowiednich partnerów, ale z drugiej strony tak naprawdę ich jeszcze nie szukaliśmy. Jeśli znajdzie się ktoś, kto podziela nasze spojrzenie na budowanie biznesu, to jesteśmy otwarci na współpracę w tym modelu. Najpierw jednak musimy umocnić markę w Polsce i sprawić, że będzie się odpowiednio kojarzyła konsumentom – mówi szef Max Burgers.

Previous Article

ING wierzy w siłę złotego

Next Article

Osoby z zarzutami w spółkach z GPW

You might be interested in …

Raport: Liczba placówek bankowych

Z danych Komisji Nadzoru Finansowego wynika, banki dysponują siecią placówek własnych liczącą nieco ponad 5 tys. punktów. Dane te obejmują cały sektor, włącznie z bankowością spółdzielczą. My tradycyjnie sprawdziliśmy, jak wygląda sytuacja w bankach o […]

Inwestorzy grają w dezinflację, eksperci są niewierni

Inwestorzy finansowi kupujący obligacje i kontrakty terminowe ewidentnie zakładają scenariusz szybkiej dezinflacji i rychłego cięcia stóp przez RPP – może już tuż po wakacjach. Eksperci tymczasem nie za bardzo chcą uwierzyć w taki scenariusz i […]