
Artur Soboń
fot. Marek Wiśniewski/Puls Biznesu
Wiceszef resortu finansów w czwartkowej rozmowie z Programem 3 Polskiego Radia ocenił, że bieżący rok będzie trudny. Zaznaczył, że mamy bardziej restrykcyjną politykę fiskalną, a ponadto walczymy z inflacja i spowolnieniem gospodarczym.
Soboń podkreślił, że w Polsce nie będzie recesji, ale – jak zauważył – tempo wzrostu gospodarczego w dużej mierze zależy od inwestycji, a zwłaszcza od inwestycji publicznych. “Dlatego należy uruchomić wszystkie możliwe środki, w tym KPO oraz środki z unijnej polityki spójności” – powiedział.
“Szybszy wzrost gospodarczy to mniejsze potrzeby pożyczkowe i mniejszy deficyt, a tym samym mniejsze wydatki na obsługę długu (…), silniejszy złoty, tańsze paliwo” – wyliczał.
W ocenie wiceministra finansów Polska nie powinna rezygnować ze środków z KPO, ponieważ – jak stwierdził – są one dla naszej gospodarki “jak tlen”. Podkreślił, że są to pieniądze, które pozyskujemy taniej niż na rynkach finansowych, a ponadto “te środki nam się po prostu należą na takich samych zasadach, jak innym państwom europejskim, które mają swoje plany odbudowy po pandemii”.
Artur Soboń wyraził nadzieję, że pieniądze z KPO trafią do Polski w drugim kwartale br., ale – jak zaznaczył – wiele zależy to od tego, jak szybko będziemy w stanie uporać się ze zmianami legislacyjnymi niezbędnymi do pierwszego wniosku o płatność. Odnosząc się do ustawy o Sądzie Najwyższym, stwierdził, że jej “konstrukcję prawną (…) należy technicznie przemyśleć, biorąc pod uwagę wątpliwości wszystkich stron, i musi to być zrobione zgodnie z naszą Konstytucją”.
Komisja Europejska na początku czerwca 2022 r. zaakceptowała polski KPO, co było krokiem w kierunku wypłaty przez UE 23,9 mld euro dotacji i 11,5 mld euro pożyczek w ramach Funduszu Odbudowy, pieniądze jednak nie zostały wypłacone. KE zaznaczyła, że polski KPO “zawiera kamienie milowe związane z ważnymi aspektami niezależności sądownictwa, które mają szczególne znaczenie dla poprawy klimatu inwestycyjnego i stworzenia warunków dla skutecznej realizacji” i że “Polska musi wykazać, że te kamienie milowe zostały osiągnięte przed dokonaniem jakichkolwiek wypłat w ramach Funduszu Odbudowy”.
Zgodnie z projektem nowelizacji ustawy o SN, który PiS złożyło w Sejmie 13 grudnia ub.r., sprawy dyscyplinarne i immunitetowe sędziów będzie rozstrzygał Naczelny Sąd Administracyjny, a nie – jak obecnie – Izba Odpowiedzialność Zawodowej SN. Propozycja nowelizacji przewiduje też poszerzenie zakresu tzw. testu niezawisłości i bezstronności sędziego, który mogłaby inicjować nie tylko strona postępowania, ale także z urzędu sam sąd. Projekt uzupełnia także sposób badania bezstronności sędziego.
Dwa dni po złożeniu projektu zmian w ustawie o SN, prezydent Andrzej Duda oświadczył, że nie współuczestniczył w jego przygotowaniu ani nie konsultowano go z nim. Zaznaczył, że nie zgodzi się na rozwiązania godzące w system konstytucyjny oraz nie pozwoli, aby do polskiego systemu prawnego został wprowadzony jakikolwiek akt prawny, który będzie podważał nominacje sędziowskie albo pozwalał komukolwiek je weryfikować. Zaapelował jednocześnie o spokojne i konstruktywne prace parlamentarne nad projektem.
Negatywnie o proponowanej nowelizacji wypowiadał się też minister sprawiedliwości, szef Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro, który oświadczył, że resort sprawiedliwości i SP nie zaakceptują projektu nowej ustawy o SN w przedłożonej przez PiS formie. Wyraził opinię, że proponowane przepisy naruszają Konstytucję w wielu miejscach i ingerują głęboko w polską suwerenność.
Projektem Sejm miał zająć się jeszcze w grudniu ub.r., ale został on zdjęty z porządku obrad. Zapowiedziano jego konsultacje i prace dwóch zespołów legislacyjnych: prezydenckiego oraz rządowego.