Od stycznia do listopada 2022 r. deweloperzy sprzedali zaledwie 31 tys. mieszkań – wynika z danych portalu Rynekpierwotny.pl. To aż o 34 proc. mniej niż w tym samym okresie 2021 r.
– Scenariuszy, dotyczących przyszłości mieszkaniówki, jest wiele. Najśmieszniejsze jest jednak to, że spora część uczestników tego rynku wierzy w przywrócenie sytuacji sprzed dwóch lat, a więc w powrót silnego klienta indywidualnego, jako głównego odbiorcy oferty deweloperów. Takich obserwatorów może czekać wielkie rozczarowanie. Wszystko wskazuje na to, że znaczące obniżki stóp procentowych nie są kwestią kilku miesięcy, ale lat. Poza tym, poziom bliski zeru jest w najbliższej dekadzie w ogóle nieosiągalny. Era taniego pieniądza już się zakończyła – przekonuje Andrzej Gutowski, wiceprezes Ronsona.
Już nie dla Kowalskiego, ale dla instytucji
Jego zdaniem, może się okazać, że w najbliższych latach deweloperzy będą budowali nie na potrzeby przeciętnego Kowalskiego, ale firm, które Kowalskiemu będą wynajmowały mieszkania.To główny powód, dla którego Ronson chce się mocno zaangażować w działalność na rynku PRS. Już w końcówce 2021 r. firma ruszyła z marką LivinGo, która ma jej zapewnić stałe przychody z wynajmu mieszkań w największych polskich miastach.
Na przełomie lipca i sierpnia 2023 r. deweloper odda do użytku pierwszy budynek pod PRS. Powstanie on w ramach warszawskiej inwestycji Ursus Centralny i zaoferuje 121 mieszkań na wynajem.

Lepsza komunikacja, mniej niepewności
Andrzej Gutowski, wiceprezes Ronsona przekonuje, że PRS to taki bardziej zorganizowany najem o ściśle ustalonym okresie i stawkach. Tu właściciel nie zapuka do drzwi bez zapowiedzi, nie wyrzuci lokatora z mieszkania ani nie odetnie mu wody.
Marek Wiśniewski
Poza Ursusem, spółka ma również zabezpieczone pod PRS działki w innych warszawskich dzielnicach: Ursynowie, Białołęce, Bemowie i Woli.
– W perspektywie pięciu lat planujemy zbudować około 2-2,5 tys. mieszkań na wynajem. Na razie koncentrujemy się na Warszawie, ale spoglądamy też na inne rynki, w tym Wrocław i Poznań – informuje Andrzej Gutowski.
Koniec z “przechowalniami“
O dostępnych dziś na rynku PRS-ach nie ma najlepszej opinii. Większość z nich nazywa „przechowalniami” z małymi oknami i tanimi fasadami.
– Na razie klient wybiera wynajem, by przeczekać pewien okres, odłożyć trochę gotówki i kupić coś swojego. Zaledwie promil Polaków zakłada, że będzie wynajmował do końca życia. Rynek będzie się jednak zmieniał. W końcu pojawi się na nim klient, który stwierdzi, że nie chce w ogóle kupować. Od wynajmowanego lokum będzie oczekiwał udogodnień, jakie chciałby mieć w mieszkaniu własnościowym, a więc np. tarasu czy klimatyzacji. Na taką zmianę mentalnościową potrzeba jednak czasu – mówi Andrzej Gutowski.
Budynki Ronsona, przeznaczone pod PRS, będą powstawały w ramach osiedli mieszkaniowych spółki. Zgodnie z zapewnieniami wiceprezesa, standardem, wielkością balkonów, wykończeniem klatek i wnętrz nie będą się różniły od obiektów z lokalami własnościowymi.
Inwestor poszukiwany
Ronson szuka obecnie inwestora, który wspólnie z nim będzie rozwijać projekty PRS.
– My będziemy odpowiadać za cały proces, od projektowania inwestycji, przez budowę, po opracowanie oferty, wprowadzenie jej na rynek i zarządzanie samym wynajmem. Nasz partner weźmie na siebie finansowanie i będzie czerpał zyski z najmu. Rozmawiamy z inwestorami. Spodziewam się, że w pierwszej połowie 2023 r. będziemy mieli podpisaną umowę – mówi Andrzej Gutowski.
Przyznaje jednocześnie, że pozyskanie inwestora zagranicznego nie jest dziś łatwe, ponieważ rynek kapitałowy w całej Europie działa wedle reguły: „chciałbym, ale się boję”.
– To, że znajdujemy się na pograniczu konfliktu zbrojnego, wpływa na decyzje inwestorów z Berlina, Paryża czy Londynu. Jeśli mają włożyć w dany projekt miliony złotych, to wolną się nad nim najpierw dobrze zastanowić. Ogólnie, jako miejsce do inwestycji Polska jest oceniana bardzo dobrze, ale czas nie jest najlepszy – mówi Andrzej Gutowski.
Biurokracja i niespójne prawo
Nie ukrywa też, że Ronson mocno się dziś zastanawia nad tempem uruchamiania nowych inwestycji z mieszkaniami na sprzedaż.
– W czasach prosperity kolejny etap ruszał, gdy lokale z poprzedniej fazy sprzedały się w 30-50 proc. Teraz musi to być około 70-80 proc. Nie hamujemy jednak budów w nowych lokalizacjach, jeśli mamy pozwolenie. Tak było w Poznaniu, Szczecinie, czy Warszawie, w której – w ramach osiedla Nova Królikarnia – stawiamy luksusowe domy. Mocno wstrzymują nas natomiast procedury administracyjne i niespójne prawo. Mam wrażenie, że czas, poświęcony na przygotowanie inwestycji i pozyskanie pozwolenia na budowę, wydłuża się zamiast skracać – mówi Andrzej Gutowski.
121
tyle mieszkań na wynajem instytucjonalny odda do użytku Ronson na przełomie lipca i sierpnia 2023 r…
2,5 tys.
…a tyle lokali pod PRS chce zaoferować w perspektywie pięciu lat
85
tyle mieszkań deweloper sprzedał w III kwartale 2022 r….
162
…a tyle w tym samym okresie 2021 r.
Okiem eksperta
Rynek w powijakach
Ewa Tęczak
ekspertka Otodomu
Rozwinięty rynek najmu instytucjonalnego w krajach zachodnich to efekt kilkudziesięciu lat polityk mieszkaniowych, wspierających ten sektor. W Polsce wspiera się systemowo przede wszystkim własność, czego wyrazem są najróżniejsze programy rządowe np. Rodzina na swoim, Mieszkanie dla młodych, czy nawet obecna gwarancja wkładu własnego. Aby najem nad Wisłą mógł się rozwijać, ważne jest, by nim nie straszyć. Nie mówić o „wypychaniu” na ten rynek tych, którzy nie mogą kupić czegoś własnego. Nie demonizować funduszy rozwijających ten biznes w naszym kraju. Poza tym, trzeba pomóc Kowalskiemu najem instytucjonalny oswoić. Mimo gorącej dyskusji na temat PRS-ów na łamach mediów, nasze badanie pokazuje, że zaledwie 16 proc. Polaków zna pojęcie “najem instytucjonalny”, a jeszcze mniej potrafi je poprawnie zdefiniować.