Na finiszu sesji Dow Jones IA tracił ponad 45 pkt zniżkując o 0,13 proc. W trakcie sesji przecena chwilami była dwa razy wyższa. Z kolei S&P500 wzrósł o 0,12 proc. a Nasdaq o 0,07 proc.
Przez długie godziny handlującym nie pomagały nawet dane z gospodarki, które wskazały na dalszy spadek presji inflacyjnej, poluzowanie na rynku pracy oraz spadek produkcji przemysłowej, co może sugerować wyhamowywanie koniunktury gospodarczej. A to z kolei powinno skłonić władze monetarne do złagodzenia nastawienia i faktycznego zakończenia cyklu zacieśniania.
Dane pokazały na mocniejszy niż oczekiwano spadek inflacji cen importu i eksportu. To kolejny po CPI i PPI dowód, że inflacja jest w odwrocie, choć jak przestrzegają eksperci, w tym w czwartek Loretta Mester, szefowa oddziału Rezerwy Federalnej z Cleveland, ostateczne sprowadzenie inflacji do celu na poziomie 2 proc. może być czasochłonne i dłuższe niż się oczekuje. Dlatego należy zakładać, że stopy pozostaną na podwyższonym poziomie przez dłuższy czas.
Z kolei liczba tzw. nowych bezrobotnych wzrosła do 231 tys. przebijając prognozę, zaś kontynuujących pobieranie zasiłku znalazła się na najwyższym poziomie od dwóch lat. To może wskazywać, że rynek pracy zaczyna w końcu bardziej wyraźnie reagować na wyższe koszty pieniądza, które wdraża Rezerwa Federalna. A osłabienie tego segmentu jest jednym z głównych czynników koniecznych zdaniem decydentów, do odzyskania kontroli nad inflacją.
O pogorszeniu koniunktury może świadczyć odczyt dotyczący produkcji przemysłowej w październiku. Skurczyła się ona o 0,6 proc., dwukrotnie mocniej niż zakładano. Z kolei to może sugerować, że Fed nadmiernie przykręcił śrubę. Na razie tak mocny spadek tłumaczony jest przede wszystkim słabymi wynikami branży motoryzacyjnej, która została dotknięta falą strajków.
Nastroje inwestorów, szczególnie z sektora paliwowo-energetycznego psuła też silna przecena ropy. Notowania surowca tąpnęły o blisko 5 proc. reagując na wzrost obaw o przyszły popyt na „czarne złoto”.
W rezultacie sektor energetyczny należał do najsłabszych z grona 11-tu głównych segmentu indeksu S&P500. Zniżka sięgała prawie 3 proc. a przecenie przewodziły papiery Chevrona.
Dwoma czarnymi owcami czwartkowej sesji zostały akcje Cisco Systems oraz Walmartu. W przypadku dostawcy sprzętu sieciowego kurs zniżkował momentami o blisko 12 proc. co wynikało z rozczarowującej prognozy tego giganta technologicznego.
Z kolei największy amerykański detalista, dysponujący największą na świecie siecią supermarketów obniżył swoją projekcję zysku na bieżący rok, powołując się na oczekiwany słaby sezon sprzedaży świątecznej.