Pożyczkodawca wydał już 53 tys. kart kredytowych. Za dwa lata ma na nie przypadać połowa portfela pożyczkowego.
Przeczytaj artykuł i dowiedz się:
- ile kart kredytowych wydał Provident i ile chce ich mieć na koniec roku
- ile przeciętnie klienci pożyczają w tej formule
- jaki jest poziom szkodowości w tym segmencie biznesu
- na czym polega model kontroli jakości kredytów w karcie
Posłuchaj

Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Czy Provident zdejmie klątwę z rynku kart kredytowych w Polsce? Dotychczas nikomu nie udało się zbudować solidnego portfela kredytowego na bazie tego produktu, ale lider pożyczek pozabankowych jest na dobrej drodze. Testowo zaczął wydawać karty pod koniec IV kwartału 2022 r. Z raportu za pierwsze półrocze 2023 wynika, że na koniec czerwca było ich już 53 tys., a IPF spodziewa się, że rok zamknie liczbą 120-150 tys. kart.
Przeciętny limit kredytowy przyznany na kartę wynosił niemało, bo 500 GBP, czyli około 2,5 tys. zł. 80 proc. kart jest w użyciu. Przeciętny użytkownik wykorzystuje 90 proc. limitu kredytowego od razu, ale z czasem coraz częściej używa karty w sklepach, internecie i bankomatach (wypłaty są bezprowizyjne).
IPF z zadowoleniem zauważa, że poziom spłat kredytu w karcie jest zgodny z oczekiwaniami i bardzo podobny jak w przypadku domowych pożyczek.
Produkt drugiego sortu
Jak na mizerny polski rynek kart kredytowych są to bardzo dobre wyniki sprzedażowe. Dla porównania: PKO BP, jeden z największych wydawców kart, na koniec I kwartału tego roku (danych półrocznych jeszcze nie ma) odnotował symboliczny spadek sprzedaży o 2,2 proc. do 943 tys. Z kolei Pekao pochwalił się w półrocznym raporcie, że od 2022 r. sprzedał 100 tys. kart kredytowych z Żubrem w ramach promocyjnej oferty.
To duże osiągnięcie, wypracowane jednak przez duży podmiot z rozległą siecią. Co ważniejsze, Pekao jest wyjątkiem – karta kredytowa jest w Polsce traktowana po macoszemu i przez instytucje finansowe, i przez klientów. Według najnowszych danych NBP na koniec 2022 r. na rynku było 5,2 mln kart kredytowych. To niewiele wobec 37,2 mln kart debetowych. Poza tym spora część kredytówek to karty firmowe.
Można zaryzykować tezę, że karty kredytowe nigdy w Polsce się nie przyjęły, choć w szczytowym okresie, pod koniec 2009 r., było ich blisko 11 mln. W pewnym sensie winę za to ponoszą banki, szczególnie z segmentu consumer finance. W latach przed kryzysem 2008 r. masowo rozdawały karty kredytowe, które klienci „czyścili“ do zera – najczęściej wypłacając gotówkę z bankomatu – i nie spłacali długu. Przyczyną była często nieznajomość mechaniki działania kredytu w karcie, a skutkiem były duże straty kredytowe w bankach i błyskawiczny spadek liczby kart w obrocie. Pięć lat od szczytu popularności było ich już tylko 6 mln.
Inne powody braku zainteresowania kartami to przywiązanie Polaków do kredytów gotówkowych i upowszechnienie pay-by-linków, które wyeliminowały karty z obrotu w transakcjach internetowych.
Słabe kartowe doświadczenia Vanquisa
W Europie specjalistami od kart kredytowych są Brytyjczycy. 70 proc, mieszkańców ma taką kartę (w Polsce 24 proc.). W obiegu jest ich ponad 52 mln. Na Wyspach to jedno z podstawowych narzędzi płatniczych. Provident niespecjalnie jednak może czerpać z brytyjskiego know how, bo spółka matka, IPF, nie prowadzi działalności w Zjednoczonym Królestwie. Zresztą doświadczenia Vanquis Banku, który w 2012 r. wszedł do Polski z kartą kredytową, dowodzą, że każdy rynek ma swoją specyfikę. Vanquis Bank specjalizuje się w wydawaniu kart kredytowych klientom „subprime“, których na Wyspach Brytyjskich obsługiwał wówczas 1,2 mln (obecnie 1,5 mln). Początkowo biznes szedł zgodnie z planem i Brytyjczycy byli zadowoleni z postępów, choć zauważali, że Polacy nader często używają kart kredytowych do wyciągania gotówki. Po dwóch latach, wydawszy 59 tys. kart, zamknęli biznes ze względu na bardzo dużą szkodowość.
Spłacalność pod nadzorem
Provident obrał zupełnie inną strategię. Nie poszedł na żywioł. Wydawanie kart i monitoring spłat odbywają się za pośrednictwem tych samych doradców, którzy odwiedzają klientów w domu. Zadłużenie najczęściej spłacane jest przelewem.
Artur Zabielski, członek zarządu Providenta Polska i szef marketingu, mówi, że pomysł narodził się już 2015 r., ale decyzja o wprowadzeniu karty do oferty zapadła dopiero w 2019 r., bo trzeba było czasu na uzyskanie licencji i przygotowanie infrastruktury informatycznej. W efekcie wdrożenie nastąpiło w sierpniu 2022 r.
Jak wyjaśnia Artur Zabielski, karta wpasowała się w oczekiwania klientów i doradców, którzy widzą, jak rynek przesuwa się w kierunku płatności bezgotówkowych. Znaczenie ma też czynnik psychologiczny – karta kredytowa w portfelu daje poczucie prestiżu. Dla wielu klientów jest to pierwszy instrument płatniczy, za pomocą którego płacą zbliżeniowo i w internecie. Limit kredytowy odnawiany jest co rok, jeśli klient jest solidnym płatnikiem.
Połowa portfela w kartach
Grupa IPF sporo sobie obiecuje po kartcie kredytowej, ponieważ docelowo, czyli za dwa lata, aż połowę portfela Providenta mają stanowić pożyczki udzielane w domu, a połowę zadłużenie w kartach kredytowych. Polska to oczko w głowie Brytyjczyków – największy i najstarszy rynek, na którym udzielają pożyczek pozabankowych. W 2022 r. Provident obchodził 25. jubileusz działalności. Był i nadal jest największym graczem na rynku pożyczkowym, aczkolwiek od 2013 r. sukcesywnie podgryzanym przez konkurencję pożyczającą w internecie. Grupa IPF też próbowała sił w pożyczkach online. Stworzyła w tym celu markę Happy Pożyczki, która jednak nie odniosła sukcesu (pożyczka on-line jest natomiast w ofercie Providenta) Zresztą Brytyjczycy zawsze lepiej czuli rynek pożyczek door-to-door. Karta kredytowa to szansa na utrzymanie tego modelu obsługi z hybrydową ofertą – cyfrowo-analogową.
Karta ratalna Wongi
Karta Providenta nie jest jedynym tego typu produktem na rynku pożyczkowym. Od czerwca kartę o ciekawej charakterystyce ma w ofercie Wonga Bardziej przypomina ona produkt typu BNPL niż klasyczną kartę kredytową. Kredyt jest darmowy przez 15 dni, potem można go rozłożyć na raty. Karta Wongi ma numer IBAN i można nią zarządzać poprzez aplikację.