Stopy procentowe to wskaźnik, o który ankietowani przez PB ekonomiści z 10 banków najmniej się spierają. Nikt nie spodziewa się kolejnych podwyżek, a niemal wszyscy zakładają, że stopy pozostaną na tym samym poziomie. Dużych rozbieżności w tegorocznych prognozach ekspertów nie ma też w kwestii wzrostu gospodarczego. Nikt nie prognozuje recesji, ale silne spowolnienie gospodarcze jest pewne – optymiści przewidują wzrost rzędu 1 proc., pesymiści zapowiadają stagnację. Mediana na poziomie 0,45 proc. nie jest szczególnie pokrzepiająca, ale niski wzrost z pewnością ułatwi walkę z inflacją, która średniorocznie ma spaść poniżej 14 proc. Oznaczałoby to, że pod koniec roku tempo wzrostu cen może się obniżyć nawet do jednocyfrowego. Zanim jednak to nastąpi, w pierwszym kwartale czeka nas inflacyjny szczyt w okolicach 20 proc.
Zobacz także
W rękach polityków
Polska wciąż czeka na fundusze z KPO. Jeżeli rządzącym uda się odblokować ten strumień pieniądza, będzie to pozytywny sygnał zarówno dla polskiej waluty, jak i dla inwestycji. Ekonomiści nie mają dużych oczekiwań co do umocnienia złotego, choć zmienność – podobnie jak w tym roku – ma pozostać wysoka ze względu na trwającą wojnę. Dopiero jej zakończenie może dać pozytywny impuls dla polskiej waluty.
Większość ekonomistów obstawia spadek inwestycji. Wyjątkiem są ekspert z BOŚ Banku, który spodziewa się mobilizacji z powodu upływu terminu rozliczenia wydatków z poprzedniej perspektywy unijnej, zbliżających się wyborów samorządowych oraz rosnących nakładów na transformację energetyki czy zbrojenia.
Wybory parlamentarne natomiast uwzględnił w prognozach ING Bank Śląski. Zdaniem głównego ekonomisty duże programy socjalne mogą pobudzić konsumpcję do wzrostu o 1,8 proc., podczas gdy mediana prognoz wskazuje na 0,45 proc. Na przeciwnym biegunie znalazł się Citi Handlowy, który obstawia spadek o 1,8 proc. ze względu na fakt, że płace będą rosnąć wolniej niż inflacja – a na to wskazują wszystkie zebrane przez PB prognozy. Sprzyjać temu będzie rosnąca stopa bezrobocia, choć nikt nie spodziewa się, aby na koniec roku przekroczyła ona 6 proc.
W kryzysie ratuje eksport
Przy okazji poprzednich kryzysów przekonaliśmy się o odporności polskiego eksportu, który stabilizował gospodarkę. W ciężkich czasach polscy eksporterzy potrafili konkurować ceną przy podobnej jakości, a dzięki temu przez lata polska gospodarka przechodziła suchą stopą przez różne zawirowania. Dużą wiarę w polskim eksporcie pokładają ekonomiści BNP Paribas i Banku Pocztowego, którzy spodziewają się nawet 6-procentowego wzrostu. Inni, chociażby ekonomiści Santandera, nie widzą możliwości, aby przy takim spowolnieniu na świecie eksport mógł rosnąć, ale nawet oni są zdania, że będzie się zachowywał lepiej niż import, dokładając swoją cegiełkę do PKB. Podobne stanowisko prezentuje aż ośmiu z dziesięciu ekspertów. Mimo to mediana prognoz wskazuje, że produkcja przemysłowa wzrośnie tylko o 0,4 proc., co będzie skutkiem nagromadzenia zapasów.

Inflacja zje konsumpcję
Piotr Kalisz
główny ekonomista Citi Handlowego

Wynik za cały 2023 r. trochę zależy od końcówki 2022. Wszystko wskazuje, że nastąpiło mocne zahamowanie konsumpcji, a to wpływa na wzrost rok do roku. To statystyczny efekt ciążący na prognozach. Kiedy płace realne spadają albo mocno hamują, konsumpcja też hamuje. Już teraz mamy mocny spadek płac realnych, których wartość zjada inflacja, i przez najbliższe kilka miesięcy, a zapewne całą pierwszą połowę przyszłego roku, będzie to kontynuowane. Dlatego konsumpcja w tym roku będzie niewiele wyższa od ubiegłorocznej. Cała gospodarka wyjdzie na plus dzięki eksportowi netto. Dodatni wynik nie będzie duży, ale w porównaniu z innymi krajami Europy i regionu całkiem niezły.

Jest szansa na obniżkę stóp
Ernest Pytlarczyk
główny ekonomista Banku Pekao

Spodziewamy się, że inflacja na koniec roku okaże się jednak niższa od przewidywanej. Jesteśmy w trakcie rewizji prognoz. Popyt konsumencki spada i nie będzie reglamentowania gazu. Scenariusz najgorszego kryzysu, który rzutowałby na wiarygodność kredytową Polski, się nie ziści. Jest jeszcze wiele znaków zapytania, np. KPO. Jeżeli wszystko rozstrzygnie się pozytywnie, nastąpi spadek premii za ryzyko. Dodatkowo, gdy stopa bazowa lub WIBOR znajdą się powyżej inflacji bieżącej, będzie to wyraźny dezinflacyjny sygnał, skłaniający do skorygowania ścieżki zmian stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej.

Wybory wesprą wzrost PKB
Rafał Benecki
główny ekonomista ING Banku Śląskiego

Końcówka 2022 r. świadczy o odporności gospodarki na różne szoki. Na razie konsumpcja radzi sobie trochę lepiej, niż oczekiwano, produkcja hamuje w mniejszym stopniu. Ta odporność jest pozytywnym sygnałem przed trudnym rokiem. Zakładamy, że im bliżej wyborów parlamentarnych, tym większa będzie skłonność do wydatków – i pojawią się duże programy socjalne. To będzie wsparciem dla konsumpcji w drugiej połowie roku. Gospodarki naszych głównych partnerów handlowych też radziły sobie pod koniec roku trochę lepiej, niż prognozowano. Możliwe, że recesja w Europie będzie płytka. Szybciej otwiera się gospodarka chińska, w amerykańskiej też widać sygnały wskazujące, że być może recesja nie wystąpi. To wszystko będzie korzystne dla eksportowego modelu gospodarki europejskiej, w tym polskiej.

Państwo będzie inwestować
Łukasz Tarnawa
główny ekonomista BOŚ Banku

Obszar inwestycji przedsiębiorstw – po wyłączeniu energetyki i ochrony środowiska – będzie słabł. Perspektywa słabszego popytu nie wspiera decyzji inwestycyjnych. W kolejnym obszarze, budownictwie mieszkaniowym, słabość jest pochodną wysokich stóp procentowych i regulacji dotyczących wyliczania zdolności kredytowej. Przeciwwagą będą inwestycje publiczne i proekologiczne. Transformacja energetyczna umożliwiająca osiągnięcie unijnych celów klimatycznych w perspektywie 2030 r. wymaga inwestycji rzędu 300 mld EUR. Zakładamy, że ten proces – obejmujący np. budowę morskich farm wiatrowych – będzie postępował, m.in. za sprawąe spółek skarbu państwa. Ponadto w związku z kryzysem energetycznym firmy będą inwestować w proekologiczne i prooszczędnościowe technologie. Kolejna kwestia to zbrojenia – wiemy o kontraktach, ale nie znamy harmonogramów, więc trudno oszacować, ile zostanie wydane na ten cel w 2023 r. Wiadomo jednak, że jest to priorytet, a wydatki te zaliczane są do inwestycji ogółem w gospodarce. Następny czynnik to upływający w tym roku termin wydawania pieniędzy z unijnej perspektywy finansowej na lata 2014-20. Inwestycje będą realizowane, żeby pieniądze nie przepadły. W dodatku zbliżają się wybory samorządowe, więc tradycyjnie można się spodziewać kumulacji inwestycji.

Zadyszka w przemyśle będzie przejściowa
Piotr Bujak
główny ekonomista PKO BP

W bazowym scenariuszu przewidujemy recesję w otoczeniu Polski, co negatywnie oddziałuje na aktywność w sektorze eksportowym i całym przemyśle. Dynamice produkcji będzie sprzyjać pewna odporność tych sektorów na kryzys, szkodzić jej będzie natomiast efekt wysokiej bazy, związany z tym, że w ubiegłym roku przemysł dobrze sobie radził. Ujemny będzie także wpływ odwrócenia cyklu zapasów – firmy będą je redukować, a właściwie już to robią. Przyszłoroczna zadyszka będzie jednak przejściowa. W średnim i długim terminie jesteśmy bardzo optymistycznie nastawieni – wierzymy, że Polska będzie jednym z największych beneficjentów nearshoringu, reshoringu, friendshoringu. Widzimy bardzo duży, rekordowy napływ inwestycji zagranicznych, który będzie kontynuowany, a to wszystko będzie budować potencjał polskiego przemysłu w kolejnych latach.

Portfele będą grubsze tylko nominalnie
Marcin Kujawski
starszy ekonomista BNP Paribas

Blisko 20-procentowy wzrost płacy minimalnej podbije dynamikę wynagrodzeń. Już teraz przekłada się to na negocjacje płacowe – Biedronka zapowiedziała znaczące podwyżki, inne sieci handlowe idą jej śladem. W tych sektorach, gdzie płace są niskie, wzrost płacy minimalnej będzie odgrywał dużą rolę. Sądzimy też, że w pewnym stopniu inflacja przełoży się na dynamikę wynagrodzeń. Już od kilku miesięcy widać to w komunikatach GUS. Komponent indeksacyjny utrzyma się na początku roku i będzie napędzać wzrost płac. Mimo to zakładamy, że realnie płace spadną o ok. 1,5 proc.

Wakatów będzie znacznie mniej
Marcin Kujawski
starszy ekonomista BNP Paribas

Ze względu na niski wzrost gospodarczy sytuacja na rynku pracy się pogorszy. Spodziewamy się stagnacji, czyli PKB na poziomie ubiegłorocznym. Wzrost bezrobocia będzie jednak dość łagodny – w okolicach 1 pkt proc. Trzeba pamiętać, że stopa bezrobocia rejestrowanego to wyższa miara. Według klasyfikacji BAEL, stosowanej powszechnie w UE, stopa bezrobocia będzie niższa. W większym stopniu brak wzrostu gospodarczego odbije się na liczbie wakatów, której spadek będzie wyraźny.


Spadku eksportu trudno uniknąć
Piotr Bielski
dyrektor departamentu analiz ekonomicznych Santander Banku Polska

Dekoniunktura w światowej gospodarce doprowadzi do spadku zarówno eksportu, jak i importu, choć nie będzie on duży. Import spadnie mocniej niż eksport, co sprawi, że wkład eksportu netto do wzrostu gospodarki będzie dodatni. Jest możliwy podobny paradoks, jak w ubiegłym roku, gdy w cenach bieżących deficyt się powiększył, a realnie saldo miało dodatni wpływ na PKB. Mamy bardzo duże wahania cen, zwłaszcza surowców, które jednak, według naszych założeń, osiągnęły już szczyty i będą się powoli cofać. To powinno poprawiać tzw. terms of trades, czyli relację między cenami eksportu a importu, co przełoży się na dodatni wpływ eksportu netto na PKB. Tę układankę zaburzają jeszcze planowane wydatki zbrojeniowe, które ograniczą spadek importu. Co więcej, ubiegły rok rozpoczęliśmy od wysokiej aktywności gospodarczej, co napędzało popyt na paliwa, których ceny rosły. Hamujemy, więc popyt na surowce energetycznie spadnie, a dodatkowo spadną ceny. Choć nasze firmy mocno konkurują kosztami, raczej trudno będzie uniknąć spadku eksportu w tym roku.

Wysoka baza zatrzyma inflację
Arkadiusz Balcerowski
ekonomista mBanku

Ścieżka inflacji jest dosyć jasna – na początku bardzo wysoko, a potem coraz niżej. Spadkowi będą sprzyjać efekty bazowe – fakt, że w ubiegłym roku mieliśmy wysoką inflację sprawia, że w tym roku trudno będzie osiągnąć taki wzrost cen. Są też globalne impulsy dezinflacyjne, takie jak słabszy dolar, co również powinno się przełożyć na niższe ceny importowe. Wydaje się, że komponent cykliczny inflacji, który zależy od aktywności gospodarczej, będzie nieco wspierał niższe odczyty.

Złotego czeka huśtawka
Monika Kurtek
główna ekonomistka Banku Pocztowego

Perspektywy gospodarcze nie są zbyt optymistyczne, trudno więc o optymizm w kwestii złotego. Sodziewam się średniorocznego kursu na poziomie z 2022 r. Czeka nas rok wyraźnego spowolnienia gospodarczego przy wciąż wysokiej inflacji i stabilizacji stóp procentowych, więc nie widać impulsów do umocnienia naszej waluty. Pod względem zmienności trudny może być I kwartał, gdyż inflacja może przekroczyć 20 proc., co będzie powodem do niepokoju dla inwestorów zagranicznych. Później emocje będą opadać, ale wojna cały czas trwa. Jej zakończenie byłoby bardzo pozytywnym impulsem dla złotego. W razie eskalacji natomiast złoty może słabnąć. Kolejny istotny czynnik to KPO. Jeśli fundusze zostaną odblokowane, będzie to pozytywny impuls. Gdyby natomiast okazało się, że jednak tych pieniędzy nie zobaczymy, wpłynęłoby to negatywnie na naszą walutę. Trzecia kwestia to ruchy Fedu i EBC – dalsze zacieśnianie polityki monetarnej w warunkach stabilnych stóp procentowych w Polsce może negatywnie wpływać na złotego. Wydaje się jednak, że po I kwartale powinno się pojawić luźniejsze podejście.

W USA będzie luźniej, w strefie euro ciaśniej
Mateusz Sutowicz
ekonomista Banku Millennium

Zakładam lekkie umocnienie złotego w tym roku. KPO wydaje się bliższy niż kiedykolwiek, a napływ funduszy poprawi perspektywy wzrostu poprzez wzmocnienie inwestycji oraz umożliwi wymianę walu bezpośrednio na rynku. Co więcej, inflacja będzie malała, a deficyt na rachunku obrotów bieżących w relacji do PKB powinien być trochę mniejszy. Zgodnie z analogiami historycznymi, gdy gospodarka światowa wchodzi w recesję, rynek zmienia percepcję i nie oczekuje już coraz gorszych danych, tylko pierwszych sygnałów poprawy. Wspiera to apetyt na ryzyko, a tym samym wycenę euro względem dolara, co jest korzystne dla walut rynków wschodzących. Obecnie mamy odbicie euro ze względu na jastrzębią postawę EBC. Różnica stóp procentowych między USA a strefą euro powinna w ciągu roku maleć, bo za oceanem można się spodziewać pierwszych sygnałów obniżki, a w strefie euro nie będzie o tym mowy. Towarzyszyć nam będzie nadal ryzyko geopolityczne, co będzie sprzyjać wysokiej zmienności, zwłaszcza na początku roku, kiedy inflacja będzie rosnąć, a niepewność energetyczna się utrzyma.