Polscy producenci taboru kolejowego coraz lepiej radzą sobie na rynkach zagranicznych.
Francuzi zamawiają lokomotywy dragon
Nowosądecki Newag zawarł kontrakt z konsorcjum francuskich firm Locomotive Pool Structure 1 SAS oraz Akiem SAS. Chodzi o dostawę 30 lokomotyw elektrycznych dragon, używanych zazwyczaj w ruchu towarowym, wraz z ich serwisowaniem przez osiem lat. Kontrakt przewiduje również opcję zamówienia do 50 pojazdów wraz z ich utrzymaniem. Opcja jest ważna do 31 grudnia 2025 r., a dostawa lokomotyw będzie realizowana w latach 2025-27.
Wynagrodzenie Newagu wynosi w sumie 164 mln EUR, w tym 128,1 mln netto za dostawę lokomotyw oraz 35,97 mln za ich utrzymanie. Jeśli zamawiający uruchomi opcję, wartość kontraktu wzrośnie do 445,5 mln EUR.
Rumuni kupują pociągi elektryczne
Dobrą passę za granicą ma także Pesa. Zdobyła w Rumunii kontrakty na 62 elektryczne zespoły trakcyjne za 3 mld zł wraz z ich piętnastoletnim utrzymaniem oraz na 29 takich pojazdów za 1,2 mld zł. Bydgoska spółka ma także dużo zamówień na rynku czeskim.
W Polsce niedawno zamawiający także rozsypali worek z przetargami, jednak krajowi producenci albo niechętnie w nich startują, albo słono wyceniają oferty. Koleje Mazowieckie ogłosiły niedawno kilka przetargów — w sumie na około 100 pociągów, w których wystartował siedlecki Stadler i Pesa. Bydgoska spółka wzięła udział tylko w postępowaniu na 16 pociągów. W pozostałych wystartował tylko Stadler, ale jego oferty są o 1,5 mld zł droższe niż kosztorys.
Polacy muszą zaktualizować kosztorysy
PB niedawno informował też o przetargu PKP Intercity na zakup 300 wagonów z opcją zwiększenia do 450. Budżet zamówienia wynosi 2,8 mld zł — jest podzielone na siedem części w zależności od typu wagonu. We wszystkich wystartował tylko poznański FPS Cegielski, a wartość oferty wycenił na 4,24 mld zł. Jego konkurentem jest Newag skłonny wykonać za 3,6 mld zł tylko cztery z siedmiu części. PKP Intercity próbują też kupić pojazdy piętrowe push pull i 45 lokomotyw. W pierwszym przetargu ofertę wartą 7,8 mld zł złożyło tylko konsorcjum Pesy i Newagu, budżet natomiast sięgał 5,4 mld zł. Przewoźnik unieważnił postępowanie i ogłosił nowe, zwiększając kosztorys do 6,6 mld zł, a konsorcjum Pesy i Newagu złożyło ofertę w wysokości 8,5 mld zł.
Jednym z niewielu krajowych postępowań, w których oferta mieści się w budżecie zamawiającego, jest przetarg PKP Intercity na 63 lokomotywy wielosystemowe. Wystartował tylko Newag z ofertą o wartości 2,29 mld zł przy kosztorysie na poziomie 2,3 mld. Przewoźnik może także skorzystać z opcji zakupu 32 pojazdów. Wówczas budżet wzrośnie do 3,48 mld zł, a oferta Newagu do 3,45 mld.
Krajowi producenci podkreślają, że niektóre postępowania w Polsce były przygotowywane lub ogłaszane kilka lat temu, a zamawiający nie zweryfikowali kosztorysów, trudno więc dziwić się, że oferty je przewyższają.
Okiem eksperta
Jakub Majewski
prezes Fundacji ProKolej
Polscy producenci taboru zdobywają coraz więcej kontraktów zagranicznych, więc w coraz mniejszym stopniu są zainteresowani uczestniczeniem w krajowych przetargach, które często obejmują niewielką liczbę pojazdów. Mało atrakcyjne są na przykład postępowania na dostawę jednego pociągu z niepewną opcją na kilkanaście kolejnych. Są także ogłoszenia dotyczące dużych zamówień, ale z krótkim okresem na złożenie oferty, a następnie wielokrotnie przedłużanym. Krajowi producenci podpisywali dotychczas takie kontrakty, ale obecnie mają alternatywę w postaci zamówień i zapytań ofertowych zza granicy. W tej sytuacji zamawiający powinni zmienić podejście. Rozwiązaniem jest informowanie o planach zakupowych z większym wyprzedzeniem, wydłużenie czasu na dialog techniczny i złożenie oferty oraz urealnienie oczekiwań wobec harmonogramów realizacji i kosztorysów.