Platforma chce wyczyścić państwo z pisowskich absurdów

Idziemy po samodzielne rządy. Mamy wiarygodność, dzięki której do Polski popłyną pieniądze z Unii Europejskiej, projekty modernizacyjne i ofertę dla biznesu — mówi Izabela Leszczyna, wiceprzewodnicząca Platformy Obywatelskiej.

PB: Jeśli opozycja wygra wybory, Platforma Obywatelska będzie liderem rozmów koalicyjnych. Z których postulatów nigdy pani nie zrezygnuje?

Izabela Leszczyna: Z najważniejszego — trzeba natychmiast przywrócić praworządność. To cel absolutnie podstawowy. Musimy odzyskać pieniądze z KPO, które są zablokowane tylko dlatego, że PiS nie respektuje niezależności sądów, bo potrzebuje bezkarności dla swoich polityków.

Bez Trybunału Konstytucyjnego może się nie udać…

Powiedzmy sobie wyraźnie, o co chodzi Komisji Europejskiej — sędziowie w Polsce nie mogą być karani za wyroki, które nie podobają się władzy, sędziowie muszą być niezależni. Kiedy nowy rząd, nowy minister sprawiedliwości to zagwarantują, problem zniknie. Nie chodzi tylko o uchwalenie jakiejś ustawy, ale o realne przestrzeganie prawa, które gwarantuje niezawisłość sędziów. Na tym poziomie jesteśmy w stanie porozumieć się z Komisją Europejską.

Na poziomie relacji?

Nie — wiarygodności. Nowy rząd zagwarantuje niezależność sądownictwa w Polsce.

Wróćmy do rozmów koalicyjnych.

Drugi punkt — transformacja energetyczna. Cena prądu ma kolosalne znaczenie dla konkurencyjności polskich firm. Jeśli chcemy pożegnać się z inflacją, wyjść z technicznej recesji, musimy skoncentrować się na szybkim procesie transformacji energetycznej. Postawimy na OZE — prąd z wiatru jest najtańszy.

Wiatrak w każdej gminie?

To brzmi tak, jakbyśmy chcieli powiedzieć, że nie liczymy się z lokalnymi społecznościami, a transformacja w naszym wykonaniu będzie uspołeczniona, rozproszona i prosumencka. Trzeba włączyć samorządy. Ale tak, chcemy ułatwić rozwój OZE — mamy ustawę w Senacie, przygotowaną z naszymi ekspertami, która znosi ograniczenia budowy wiatraków do 500 metrów od zabudowań, ale mówi też o innych ważnych rzeczach. Z inwestycji muszą czerpać korzyści lokalne społeczności. To one mają korzystać z tego prądu, nie trzeba go przesyłać do sieci, żeby później odkupić drożej, bo powstaną biogazownie, o których od lat mówi PSL, pompy ciepła, magazyny.

Kiedyś Platforma Obywatelska miała program 3D — dekarbonizacja, decentralizacja i digitalizacja.

Podtrzymujemy go. Potrzebujemy odnawialnych źródeł energii, współpracy z samorządami i inwestycji w infrastrukturę, inteligentnych sieci przesyłowych. Tych ostatnich inwestycji w ostatnich latach nie było.

Rząd pracuje nad linią bezpośrednią, która ma umożliwić przemysłowi korzystanie z własnych źródeł energii.

Mówimy o tym od dawna. Przedsiębiorca od września tego roku ma prawo skorzystania z linii bezpośredniej, czyli energii produkowanej pod nosem, ale do tego potrzebny jest rozwój energetyki wiatrowej, którą PiS zablokował na osiem lat.

OZE nie rozwiążą problemu, potrzebny będzie atom?

Gdyby dało się z OZE zapewnić stabilny dopływ energii, byłoby super.

Nie da się.

No właśnie, więc jeśli mamy wybrać, czy system ma być stabilizowany węglem czy atomem, to wybieram atom. Na rynkach finansowych coraz wyraźniejszy jest trend unikania inwestycji opartych na węglu. Prąd ma być zielony — to głosy zarówno instytucji finansujących, jak też biznesu, konsumentów prądu.

Rozwój OZE to jednocześnie wyrok śmierci dla kopalń…

Za rządów PiS importowaliśmy dużo węgla z Rosji, więc to ten import przede wszystkim będzie eliminowany przez OZE. Pochodzę z województwa śląskiego. Doskonale rozumiem, że zamykanie kopalni w Polsce to proces, który musi być przemyślany, a górnicy muszą otrzymać atrakcyjne oferty pracy.

KPO, energetyka, czyli OZE — co jeszcze usłyszą koalicjanci?

Podatki — stabilne i przewidywalne. Bezpieczne otoczenie fiskalne dla biznesu. Zmiany podatkowe — tylko do 30 czerwca z półrocznym vacatio legis.

Podatkowy świat idealny…

Tak, nie będzie legislacyjnej biegunki, z którą obecnie mamy do czynienia. Dzisiaj nowe projekty pojawiają się wówczas, gdy tylko PiS wpadnie na pomysł, jak jeszcze można złupić przedsiębiorców. Trzeba dokonać przeglądu wszystkich nowych podatków i danin, które wprowadził PiS, i z części na pewno zrezygnować. Uproszczenie systemu podatkowego to między innymi likwidacja dużej liczby małych branżowych podatków. Poza obciążeniem finansowym oznaczają one zbędną biurokrację. Chcemy zmniejszyć obciążenia podatkowe, nie tylko niektóre likwidując, ale także podwyższając do 60 tys. zł kwotę wolną od podatku.

Dla wielu przedsiębiorców to nie stawka podatku jest problemem, lecz niejasne przepisy.

To prawda, szczególnie gdy te niejasności są z reguły interpretowane na niekorzyść podatnika. Dlatego wprowadzimy także nową ordynację podatkową, której głównym celem będzie odpowiednie wyważenie interesu podatnika i skarbu państwa. Dzisiaj prawo jest napisane z troską tylko o skarb państwa, a dochodzenie praw podatnika na drodze sądowej stało się dla niego bardzo ryzykowne. Tymczasem interes podatnika jest tak samo ważny, bo to podatnicy, a szczególnie przedsiębiorcy, utrzymują państwo. Zaczniemy od Karty praw podatnika, która jest już gotowa. Stworzymy centra obsługi podatnika zamiast urzędów skarbowych, bez kontroli skarbowej, którą przeniesiemy do odrębnych urzędów. One zajmą się wyszukiwaniem prawdziwych oszustów podatkowych. Koniec z kontrolami losowymi. Nie ma powodu tak traktować przedsiębiorców. 99 proc. z nich to uczciwi podatnicy.

Skarb państwa ma wystarczające narzędzia informatyczne, żeby wyłapywać oszustów podatkowych?

Algorytmy są ważne i będziemy je rozwijać, ale najważniejsi są kompetentni ludzie w skarbówce.

Rząd chwali się uszczelnieniem systemu podatkowego…

To nasz rząd rozpoczął uszczelnianie. Gdybyśmy nie zostawili JPK i raportu o koniecznych działaniach uszczelniających, to PiS w ogóle nie poradziłby sobie z uszczelnianiem. Nie ma takich kompetencji. Siedem lat temu wiceminister finansów z PiS przekonywał w Sejmie, że powstanie centralny rejestr faktur, bo bez niego budżet państwa traci 3 mld zł miesięcznie. Wejdzie w życie dopiero w przyszłym roku.

Dobry spadek.

Dobry. W kontekście wpływów podatkowych i bajek PiS o uszczelnieniu systemu warto zwrócić uwagę na koniunkturę — jeśli się polepsza, skłonność do płacenia podatków rośnie. Wyższe wpływy z VAT wynikały ze wzrostu gospodarczego, a następnie z wysokiej inflacji. Teraz, gdy koniunktura jest gorsza, wpływy z VAT rosną wolniej niż inflacja, czyli w relacji do PKB spadają. Wyższe dochody budżetowe to także 30 nowych podatków i danin, opodatkowanie spółek komandytowych, uniemożliwienie firmom odpisywania wielu kosztów. To także wstrzymanie inwestycji przez przedsiębiorców, którzy w związku z tym nie mają kosztów i płacą wyższy podatek. To jest cały sekret inżynierii finansowej PiS. Techniczna recesja oznacza, że ta skłonność będzie malała i rząd już to widzi. Dochody podatkowe spadają.

Trzeba będzie wprowadzić nowe podatki?

Nie, nie będziemy wprowadzali nowych podatków.

12 lat temu wyborcy także słyszeli od was o niższych podatkach, lepszej ordynacji, programie 3×15 proc. Skończyło się na podniesieniu VAT. Dlaczego teraz mieliby uwierzyć w te zapewnienia?

Bo ludzie są mądrzy. O 3×15 mówiliśmy w 2007 r. Wygraliśmy wybory, a w 2008 r. przyszedł potężny kryzys finansowy. Polityk musi być racjonalny — nie można było w tych warunkach tego projektu zrealizować. Byłoby to skrajnie nieodpowiedzialne. Priorytetem była walka z kryzysem. Kryzysem, z którym Polska za naszych rządów poradziła sobie najlepiej w Europie. Patrząc szerzej, na pewno przeszliśmy też pewną drogę polityczną w stronę socjaldemokracji, choć na pewno nie jesteśmy partią lewicową.

Jest na to trochę dowodów.

Jakich?

Licytujecie się z PiS na programy społeczne.

Absolutnie nie.

Babciowe.

Babciowe nie ma nic wspólnego z programem socjalnym polegającym na dawaniu ludziom pieniędzy, żeby poprawić ich relacje z władzą. Babciowe to pomysł na rozwiązanie trzech problemów. Pierwszy — to rynek pracy, na którym brakuje podaży. Jeśli kobieta będzie wiedziała, że otrzyma takie wsparcie, które wyda np. na nianię czy żłobek, to chętniej wróci do pracy. Drugi — to pomoc kobietom, które z powodu opieki nad dzieckiem mają niższą emeryturę i mniej czasu na rozwijanie kompetencji oraz rozwój kariery zawodowej. Trzeci — w dłuższej perspektywie — to wsparcie demografii. Liczymy, że dzięki takiej pomocy kobiety będą chętniej podejmowały decyzję o macierzyństwie.

Brak podaży można rozwiązać, otwierając rynek na migrację zarobkową, ale Donald Tusk zablokował przygotowywaną przez PiS i korzystną dla przedsiębiorców liberalizację przepisów, oskarżając rząd, że chce wypełnić Polskę migrantami z krajów islamskich.

Zablokował? Czy „Puls Biznesu” też uważa, że w Polsce rządzi Tusk, a nie PiS? Nie sądzę też, by przygotowywana liberalizacja była korzystna dla firm niepowiązanych z PiS. Ale teraz całkiem poważnie — nie jesteśmy przeciwnikami migracji zarobkowej, ale ona musi być zorganizowana i kontrolowana tak, by była korzystna nie tylko dla wybranych przedsiębiorców, ale dla wszystkich Polaków, w tym pracowników, by nie zagrażała wzrostem przestępczości i pojawieniem się innych problemów społecznych. Nie będziemy przerzucać imigrantów przez płot do Białorusi, więc na wzrost napływu imigrantów musimy się przygotować.

Kolejna licytacja dotyczyła 800+…

Doskonale panowie wiedzą, o co chodziło. To było sprawdzam dla Kaczyńskiego. Nie będziemy grali w jego grę — on wychodzi i mówi, że daje ludziom pieniądze, a my jak prowadzone na rzeź baranki odpowiadamy, że nie damy. Musimy wygrać z PiS. To jest podstawowy cel tych wyborów. 800+ i tak by było, bo tak powiedział Kaczyński, a jego słowa są w PiS święte. Jak pomyli brutto z netto, to zmieniany jest projekt ustawy. Więc odpowiedzieliśmy — dobrze, podnieśmy świadczenie, bo drożyzna je zjada, ale zróbmy to od razu, bez szantażowania wyborców.

Sądzi pani, że wyborcy tak to zrozumieli? Że to kampania wyborcza?

Powtórzę — w przeciwieństwie do premiera Morawieckiego uważam, że ludzie są mądrzy. Paradoksalnie dzięki rządom PiS społeczeństwo przeszło przyspieszoną lekcję obywatelskości, broniąc demokratycznych instytucji, kobiet, praw mniejszości.

W sondażach tego nie widać.

Widać. Czasem nawet w tych przygotowywanych na zlecenie PiS, gdy pisowscy cenzorzy trochę się zagapią. Jeśli jednak kilka milionów obywateli ma dostęp tylko do telewizji publicznej, która dzięki rządowej propagandzie robi im wodę z mózgu, to droga do zwycięstwa jest trudna.

Media publiczne należy sprywatyzować?

Bardzo trudne pytanie po tym, co PiS z nimi zrobił przez ostatnie lata. Raczej powinny zostać w rękach skarbu państwa, ale na innych zasadach, z silnymi elementami kontroli społecznej. Na pewno nie z ludźmi, którzy teraz tam pracują. Ja nie wiem, jak je ułożyć, żeby nie były tubą żadnej partii, ale nasze posłanki z komisji kultury przygotowały skuteczne rozwiązania.

Wróćmy do liberalizmu Platformy Obywatelskiej. 800+ zostanie?

Zostanie. Wyborca ma do wyboru dwie opcje, w każdej jest 800+: albo wybierze PiS, czyli brak pieniędzy z Unii Europejskiej, transformacji energetycznej, rozwojowych inwestycji, dalszy spadek wiarygodności i chaos prawny, albo Platformę Obywatelską, czyli 800+, wiarygodność, pieniądze z Unii Europejskiej, transformację energetyczną, stabilne prawo, podatki i otoczenie gospodarcze. Warto wybrać europejską partię, która udowodniła, że potrafi doganiać kraje rozwinięte w znacznie szybszym tempie niż za rządów PiS. 800+ nas nie różni.

Co pani czuje, kiedy Leszek Balcerowicz mówi, że jedyna liberalna partia w Polsce to Konfederacja?

Profesor Balcerowicz został najwyraźniej na poziomie haseł i nie wczytał się wystarczająco uważnie w pomysły Konfederacji. Jest tam mnóstwo manipulacji, sprzeczności, błędów logicznych. Idea dobrowolnego ZUS brzmi atrakcyjnie dla osoby, która ma 30 lat i raczej nie myśli o tym, że kiedyś będzie miała 60. Oczywiście zasady opłacania składek powinny być bardziej elastyczne w przypadku firm o bardzo zmiennych przychodach, ale gdy wypadnie z systemu kilka milionów obywateli, to kto sfinansuje obecne emerytury? Liberalizm nie oznacza braku solidarności społecznej.

Mówiła pani, że ludzie są mądrzy, więc może właśnie nie wypadnie. Uznają, że wolą odkładać w ZUS na emeryturę lub zadbają o to samodzielnie?

Co do samodzielnego odkładania — trzeba pamiętać, że rynki finansowe są nieprzewidywalne. To prawda, że przedsiębiorcy są ludźmi racjonalnymi, ale od lat są bombardowani kampanią przeciwko ZUS z hasłem piramidy finansowej włącznie. ZUS tymczasem jest jedyną opcją otrzymywania gwarantowanej emerytury do końca życia. Niebezpiecznych pomysłów w programie Konfederacji jest więcej. Szkoda jednak czasu, żeby na ten temat rozmawiać.

Być może będzie pani musiała, szukając koalicjanta…

Nigdy nie usiądę z nimi do rozmów koalicyjnych.

Rządziliście w czasie kryzysu po upadku Lehman Brothers, PiS w czasie pandemii COVID-19. Państwo wobec biznesu zachowało się inaczej — dlaczego?

Bo okoliczności były zupełnie inne. Teraz Unia Europejska pozwoliła na drukowanie pieniędzy, wszyscy zrobili tarcze pomocowe. Wtedy takiego przyzwolenia nie było, była natomiast procedura nadmiernego deficytu, który musieliśmy obniżać, żeby były unijne pieniądze na inwestycje. PiS w czasie pandemii był bardzo hojny, ale w ostatecznym rachunku to nie PiS, lecz podatnicy, w tym przedsiębiorcy, będą musieli za tę hojność zapłacić. I już płacą wyższą niż w innych krajach inflacją.

Z tamtych czasów do dziś w debacie publicznej pada hasło: Platforma podniosła wiek emerytalny.

Zrobiliśmy to na początku kadencji, kierując się długoterminową troską o państwo. Uznaliśmy wtedy, że jest to potrzebne dla utrzymania równowagi finansowej państwa, ale także korzystne dla samych ubezpieczonych, bo wysokość emerytury zależy od tego, jak długo się pracuje.

Tak też mówią ekonomiści i eksperci, ale może był to jednak błąd?

W sensie politycznym tak i Platforma Obywatelska zapłaciła za to. Za błędy polityczne płaci tylko partia, za błędy ekonomiczne całe społeczeństwo. Chociaż reforma była rozłożona na 30 lat, to padła ofiarą totalnej politycznej nagonki inspirowanej przez PiS i nie ma co do tego wracać.

Czy wiek emerytalny należy podnieść?

Nie, ale potrzebne są silne zachęty do dobrowolnej dłuższej aktywności zawodowej. Mamy gotowy projekt ustawy. Zakłada on, że jeśli w chwili osiągnięcia wieku emerytalnego nie pobierasz emerytury, składkę emerytalną za pracownika — do wysokości średniego wynagrodzenia — płaci skarb państwa, połowa składki płaconej przez zakład pracy trafia do kieszeni pracownika, a połowa zostaje u pracodawcy, który w ten sposób także zyskuje. Innymi słowy — osoba w wieku emerytalnym pozostająca na rynku pracy automatycznie otrzymuje około 20-procentową podwyżkę, a jednocześnie podwyższa sobie emeryturę.

Czego jeszcze mogą oczekiwać przedsiębiorcy?

Między innymi likwidacji pisowskiego absurdu, czyli płacenia składki zdrowotnej np. od sprzedaży firmowego samochodu. PIT będzie tylko od zapłaconych faktur dla małych podatników, L4 płacone od pierwszego dnia przez ZUS dla mikroprzedsiębiorców. Do tego mamy całą listę obowiązków biurokratycznych do likwidacji.

Dlaczego Platforma Obywatelska upiera się, że dopłaty do kredytów rozwiążą problem mieszkaniowy? PiS wprowadził kredyt 2 proc., który po dwóch miesiącach funkcjonowania wywołał wzrost cen mieszkań, w licytacji zeszliście do 0 proc. Program pomaga deweloperom i bankom, ale nie spowoduje wzrostu liczby dostępnych mieszkań.

Państwo powinno pomagać młodym ludziom, którzy chcą w Polsce pracować i zakładać rodziny, w zakupie mieszkania, bo nadal wolimy kupować, niż wynajmować. Szczególnie w obliczu tak wysokich stóp procentowych taka pomoc jest potrzebna. Nasz program różni się od pisowskiego. Zwracamy uwagę na stronę podażową, z naszego programu będą finansowane lokale niskoemisyjne, czyli tanie w utrzymaniu. Określimy odpowiednie parametry, do których deweloper będzie musiał się dostosować. Będą budowane np. wokół miast, gdzie ziemia jest tańsza, i dobrze skomunikowane z centrum, a współpracując z samorządami, wykorzystamy tereny, które są w rękach skarbu państwa. To będzie stymulować budowę mieszkań.

Mieszkania mają budować deweloperzy czy państwo?

Deweloperzy. Dopłaty do kredytów to tylko jeden z elementów programu mieszkaniowego. Kolejne to dopłata do wynajmu mieszkań, współpraca z samorządami i budowanie mieszkań na wynajem. 10 mld zł przeznaczymy na remonty mieszkań komunalnych i socjalnych.

A propos stóp procentowych. Według zapowiedzi medialnych stopy mogą jeszcze w tym roku zostać obniżone…

Zapowiadanie obniżki stóp procentowych, kiedy inflacja przekracza 10 proc., jest absurdem. Cała polityka NBP jest niezrozumiała. Gospodarkę trzeba było lekko schładzać, kiedy gwałtownie odbijała po pandemii. Nie mielibyśmy dziś szalejącej drożyzny. Oczywiście wiem, że potem była wojna, ceny surowców eksplodowały i cała Europa walczyła z inflacją. Tyle że w Europie to był gwałtowny wzrost i spadek, a u nas cały czas inflacja trzyma się mocno. To skutek polityki PiS i niewybaczalnych błędów prezesa Glapińskiego, który zamiast stać na straży wartości pieniądza, realizuje partyjną politykę.

Czy rząd słusznie ściąga do Polski inwestycje zagraniczne, oferując granty i zwolnienia podatkowe? Czy koszt tego, że Intel zbuduje u nas fabrykę półprzewodników, nie jest zbyt wysoki?

Generalnie nie podoba mi się sposób, w jaki PiS sprowadza do Polski inwestorów zagranicznych. Miałam nadzieję, że czasy, kiedy nie mieliśmy polskiego kapitału i musieliśmy kusić inwestorów ulgami czy strefami ekonomicznymi, już minęły. Nie widzę powodu, dla którego zagraniczny inwestor ma mieć lepsze warunki prowadzenia biznesu od polskiego. Mamy świetnie skomunikowany kraj, dobrze wykształconych pracowników i duży rynek wewnętrzny. Jeśli dodamy do tego gwarancję niezależności sądów, to będą to wystarczające zachęty dla inwestorów.

PiS stawia na spektakularne inwestycje. Państwo ma budować samochody elektryczne, choć ostatnio jest trochę ciszej o tym projekcie.

I niech już tak zostanie. Projekt umrze śmiercią naturalną. Jak promy, drony i luxtorpedy premiera Morawieckiego… Nie będziemy też siłą zabierać ludziom ich własności, żeby zbudować Centralny Port Komunikacyjny. Nie ma żadnych dowodów na to, że ta inwestycja przyniesie państwu czy obywatelom jakikolwiek zysk.

Czyli po wyborach koniec projektu CPK?

Absolutnie tak.

Port w Świnoujściu będzie rozbudowywany czy też zrezygnujecie z tych planów? Po stronie niemieckiej ekolodzy protestują.

Nie znam tej sprawy w szczegółach, ale znając PiS, z portem w Świnoujściu może być jak z Turowem. Trzeba rozmawiać, szukać kompromisu, pomyśleć o innych, może wydać więcej pieniędzy i spełnić dodatkowe normy, bo środowisko jest ważne. Tak należy prowadzić inwestycje. PiS nie chce rozmawiać, zawsze idzie na starcie.

Polska powinna przyjąć euro?

Dziś, po dwóch kadencjach PiS, nikt nas do strefy euro nie przyjmie. Nie spełniamy kryteriów. Dobrze jednak dążyć do ich wypełnienia — być krajem praworządnym i spełniać kryteria z Maastricht. To będzie dobre dla gospodarki i przedsiębiorców.

Należy utrzymać zakaz handlu w niedzielę? Chyba już do tego przywykliśmy…

Bo musieliśmy, ale łatwo się odzwyczaimy, bo większość Polaków chce robić zakupy w niedzielę. Trzeba pomyśleć o dodatkowych rekompensatach dla pracujących w dni ustawowo wolne i niech firmy handlowe same decydują, czy opłaca im się pracować w niedziele. Równie istotne będzie zapewnienie prawa pracownika do wolnych niedziel.

Repolonizacja czy prywatyzacja?

Czasy gospodarki centralnie planowanej skończyły się wraz z PRL, który zbankrutował. Nikt nie oddał władzy, bo uznał, że tak będzie lepiej. To było bankructwo.

Niszczy pani romantyczny mit solidarnościowego zrywu…

Absolutnie nie. Jestem ogromną fanką Lecha Wałęsy. To Solidarności zawdzięczamy, że wychodziliśmy z socjalizmu inaczej niż Rumunia za Ceaușescu, ale bankructwo było faktem. Państwo nie powinno rozrastać się w gospodarce. Na pewno nie będziemy prywatyzować strategicznych spółek — paliwowych, energetycznych, gazowych, ale nie może być tak, że jedna spółka jest jednocześnie energetyczna, paliwowa, chemiczna, mediowa, handlowa… Demonopolizacja Orlenu — absolutnie tak. Odzyskanie Lotosu — absolutnie tak. Skandaliczna wyprzedaż polskiego majątku to przede wszystkim dzieło prezesa Kaczyńskiego i pana Obajtka, kiedy Lotos został sprzedany za psie pieniądze przyjaciołom Putina. Dzisiaj Orlen ma tak duże zyski, bo płaciliśmy bardzo dużo za benzynę. Koniec z monopolem, który drenuje kieszenie Polaków.

Jeśli opozycja wygra wybory, przez spółki skarbu przejdzie zapewne kadrowa miotła. Jak zostaną wybrane nowe zarządy?

PiS doprowadził patologie w spółkach skarbu państwa do ekstremum. Dlatego wszyscy się zgadzają, że należy zmienić zasady zarządzania majątkiem państwowym. Wspólnie z organizacjami przedsiębiorców przygotowujemy nowe. Poza warunkami merytorycznymi, jakie dany kandydat będzie musiał spełnić, kluczowa jest komisja, która te osoby będzie wybierała. Chcemy, aby były tam osoby niezwiązane z partiami politycznymi.

Kto wybierze członków komisji?

Proszę poczekać na szczegóły. Najważniejsze jest to, żeby w komisji były osoby doświadczone w biznesie, mające kompetencje, osoby niezwiązane z polityką.

Może pani wymienić kilka nazwisk?

Nie chodzi o nazwiska, ale precyzyjne opisanie profilu tych osób.

Jeśli politycy wybiorą komisję, która wybierze szefów spółek, to niewiele się zmieni…

To pytanie sugeruje, że polityka personalna w spółkach skarbu państwa za rządów PO była taka jak za PiS, z czym absolutnie się nie zgadzam, ale zmiany instytucjonalne są tu niezbędne. Bardzo uważnie przygotowujemy ten projekt, pracując z ekspertami spoza polityki. Będziemy gotowi na czas.

Wymiar sprawiedliwości — przedsiębiorcy narzekają, że władza nadużywa formy tymczasowego aresztowania.

Zgadzam się z tym. Areszty są przede wszystkim na pokaz, żeby można było pokazać je w TVP Info. My jesteśmy gwarantem przywrócenia praworządności i niezależności sądów. To wyeliminuje te patologie.

Potrzebne jest też przyspieszenie spraw sądowych.

Cyfryzacja sądów, wyłączenie określonej kategorii spraw z rozstrzygania przez sąd, większe uprawnienia dla notariuszy, asystent dla każdego sędziego, większa rola ławników w orzekaniu określonych spraw— mamy przygotowane rozwiązania.

Należy rozdzielić funkcję ministra sprawiedliwości i prokuratora krajowego?

Oczywiście.

Jakiego wyniku spodziewa się pani w wyborach?

Bierzemy wszystko, czyli samodzielne rządy Koalicji Obywatelskiej, która składa się przecież z czterech partii. Myślę, że to wystarczająca różnorodność dla wyborców.

Trudne rządy, biorąc pod uwagę prezydenta z opozycji…

Nigdy nie wierzyłam w jego niezłomność. Mam też nadzieję, że prezydent nie będzie działał na szkodę Polski, utrudniając konieczne reformy.

Previous Article

Liderzy, bądźcie świadomi swoich uprzedzeń

Next Article

E-commerce hamuje, IAI trzyma tempo. Dostawca oprogramowania IdoSell dla e-sklepów chce rosnąć z nimi za granicą

You might be interested in …

XXXII FE: Jak nie wylać leków z kąpielą

Unia Europejska przymierza się do największych od dwóch dekad zmian w prawie farmaceutycznym. Urzędnicy będą mieli więcej roboty, a innowatorzy – mniej czasu na zarabianie. Przeczytaj artykuł i dowiedz się: jak Komisja Europejska chce zmienić […]

Pieniądze na KPO wcale nie bliżej

W piątkowych głosowaniach Sejm rozpatrzy kilka ustaw rozpalających klasę polityczną, natomiast Polaków – niekoniecznie. Naprawdę cenna, warta grube unijne miliardy finansujące Krajowy Plan Odbudowy i Zwiększania Odporności (KPO), naturalnie jest nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym. […]

Notowania kontraktów odbiły po porannej przecenie

Po czerech udanych sesjach na amerykańskich giełdach, wzmocnionych optymistycznymi danymi o inflacji, w piątek nastroje nieznacznie zaczęły się wahać. Teraz inwestorzy przerzucili swoją uwagę na raporty kwartalne spółek, których to sezon prezentacji właśnie ruszył. Istnieją uzasadnione przesłanki, że zyski emitentów uległy […]