Dzięki mocniejszemu niż oczekiwano rozwojowi amerykańskiej gospodarki światowa ekonomia może odnotować większą ekspansję w tym roku niż wcześniej zakładało. Jednak rozwój będzie wolniejszy niż w 2022 r., co wynika z wyraźnego spowolnienia chińskiego smoka.
Posłuchaj

Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) uaktualniła swoje prognozy dla globalnej gospodarki i największych krajowych ekonomii. Obecnie spodziewa się, że w 2023 r. globalny PKB zwiększy się o 3 proc. Tymczasem w czerwcowej projekcji mowa była o dynamice na poziomie 2,7 proc. Oznacza to jednak zauważalne spowolnienie po sięgającym 3,3 proc. wzroście w ubiegłym roku.
Niekorzystne trendy będą jednak również wpływać na przyszłoroczne wyniki. W przypadku szacunków na 2024 r. zostały one obniżone przez OECD z 2,9 do 2,7 proc.
Amerykańska gospodarka ma nadal napędzać globalny rozwój. Organizacja prognozuje, w bieżącym roku PKB USA wzrośnie o 2,2 proc. podczas gdy trzy miesiące wcześniej oczekiwano 1,6-proc. dynamiki.
W raporcie podkreślono, że największa na świecie gospodarka pozostaje odporna na zacieśniające się warunki finansowania przez banki centralne. Niemniej, nadal istnieje ryzyko stłumienia ożywienia i wystąpienia recesji, choć bardziej kojarzonej z tzw. :miękkim lądowaniem”. Jednak i ona zacznie odczuwać wyższy koszt pieniądza i jej rozwój w 2024 r. ma spowolnić do 1,3. To i tak bardziej optymistyczny szacunek niż czerwcowa prognoza rzędu 1,0 proc.
Tymczasem OECD oczekuje, że chińska gospodarka spowolni z 5,1 proc. w tym roku do 4,6 proc. w 2024. Wynika to z przedłużającego się kryzysu na rynku nieruchomości, oraz mniejszej stymulacji przez rząd i bank centralny. Poprzednia prognoza wskazywała na wzrost PKB o 5,4 proc. w tym roku i 5,1 proc. w roku przyszłym.
Zredukowane też zostały projekcje na ten rok dla strefy euro z 0,9 do 0,6 proc. Lepiej ma być jednak w 2024 r. kiedy to wzrost ma przyspieszyć do 1,5 proc. Spodziewano się 1,1 proc. Wiele jednak zależeć będzie od tego czy Niemcy, największa ekonomia na Starym Kontynencie, powrócą na dobre tory.