Według naszych informacji na pięciu obecnie trwających emisjach (do wymienionych należy doliczyć Kredyt Inkaso i PragmaGo) oferta emitentów w IV kwartale bynajmniej się nie skończy, a ruch w interesie potrwa przynajmniej do połowy grudnia. Również świąteczna przerwa niekoniecznie okaże się rynkową cezurą, bo okoliczności dla plasowania kolejnych ofert są bardzo dobre.
Jedną z nich jest zmiana regulacyjna – od 10 listopada wartość emisji publicznych przeprowadzanych na podstawie memorandów (tj. oferowanych nieograniczonej liczbie inwestorów bez konieczności zatwierdzania prospektu emisyjnego) wzrosła do równowartości 5 mln EUR rocznie z 2,5 mln EUR do tej pory. Pozyskanie ok. 22 mln zł bez konieczności uzyskania zgody ze strony KNF zainteresuje zapewne większą liczbę emitentów. Z tej właśnie ścieżki skorzystał Budlex i to zaledwie kilka dni po wejściu w życie regulacji.
Równie istotny jest także obowiązek wprowadzenia obligacji do obrotu wtórnego, jeśli nominał pojedynczej emisji ma być niższy od równowartości 40 tys. EUR (ok. 175 tys. zł). Dla inwestorów instytucjonalnych taki nominał oczywiście nie jest przeszkodą, ale podmioty niepubliczne ze swoimi obligacjami trafiają zazwyczaj albo do funduszy private debt, albo do inwestorów indywidualnych, którzy wolą niższe nominały. Z drugiej strony podmioty niepubliczne niekoniecznie były dotąd zainteresowane obecnością na Catalyst, choćby ze względu na obowiązki sprawozdawcze i koszt obecności na Catalyst. Teraz jednak władze takich firm będą musiały podjąć strategiczne decyzje. Albo emitując obligacje zgodzą się na prześwietlenie swoich finansów szerszej publiczności, albo muszą pomyśleć o zmianie grupy nabywców obligacji, co wcale nie jest proste. Inwestorzy instytucjonalni, choć korzystają z możliwości dywersyfikacji, najbardziej lubią emitentów, których już znają. Ocena wiarygodności kredytowej nowych podmiotów uruchamia cały łańcuch decyzyjny i przy ograniczonych zasobach kadrowych łatwiej podjąć decyzję o zakupie papierów o zbliżonym oprocentowaniu emitenta o ugruntowanej pozycji na rynku publicznym. Takim na przykład jak Best, który po kilkuletniej przerwie przygotował emisję dla inwestorów profesjonalnych wartą 70 mln zł.
Dobre nastroje utrzymują się na globalnych rynkach długu. Rentowność niemieckich dziesięciolatek przełamała dolne ograniczenie kanału wzrostowego, co otwiera drogę do dalszego spadku rentowności, podobnie zresztą jak kolejne dane potwierdzające słabość światowej koniunktury. Również amerykańskie papiery otworzyły przed sobą perspektywę spadku rentowności, ale za wcześnie jeszcze, aby przesądzać o zwycięstwie kupujących. Koszty płatności odsetkowych w ujęciu annualizowanym miały według Bloomberga przekroczyć 1 bln USD. Rząd podał kwotę 659 mld USD faktycznie zapłaconych odsetek, ale i tak jest to znacznie więcej niż przed rokiem (476 mld USD) czy dwoma laty (352 mld USD). Plan pozyskania finansowania wiąże większe nadzieje ze sprzedażą bonów (krótkoterminowych papierów) i zakłada przeczekanie kryzysu na rynku obligacji, co na razie zdaje egzamin, ale w rzeczywistości jest też jedyną możliwą drogą. Listopadowa aukcja trzydziestoletnich obligacji USA zakończyła się wszak klapą (tzw. „primary dealers” objęli 18,2 proc. oferty). Problemu zadłużenia nie rozwiąże odczyt inflacji o 0,1 pkt proc. poniżej oczekiwań, ani nawet ewentualne obniżki stóp.