opublikowano: 2023-08-24 13:16
Brytyjscy lekarze i pracownicy kolei rozpoczynają nową serię strajków, kontynuując miesiące akcji protestacyjnych, które zakłócają funkcjonowanie usług publicznych, co nie pozostaje bez wpływu na gospodarkę Wielkiej Brytanii – podaje agencja Bloomberg.
Posłuchaj

Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Starsi lekarze w Anglii rozpoczęli w czwartek rano dwudniowy strajk, przedłużając spór o płace, które według ich związku zawodowego, Brytyjskiego Stowarzyszenia Medycznego, od ponad dziesięciu lat cierpią z powodu realnych cięć. Ponadto, zanim akcja się zakończy, około 20 tys. pracowników kolei rozpocznie strajk w sprawie wynagrodzeń oraz warunków pracy.
Strajki te wskazują na problemy, z jakimi boryka się premier Rishi Sunak, próbując zaradzić najgorszemu okresowi niepokojów pracowniczych w Wielkiej Brytanii od końca lat 80. XX wieku, jednocześnie tłumiąc rosnące ceny. Sunak argumentował, że nadmierne porozumienia płacowe jedynie podkręcą inflację, która na poziomie 6,8 proc. nadal kształtuje się ponad trzykrotnie powyżej oficjalnego celu.
Sunak próbował przyczynić się do zakończenia akcji protestacyjnej, przyznając w lipcu szereg benefitów pracownikom sektora publicznego, w tym 6-procentową podwyżkę dla lekarzy.
Akcja protestacyjna przyniosła znaczne straty brytyjskiej Narodowej Służbie Zdrowia, która ucierpiała w wyniku strajków młodszych lekarzy, ich starszych kolegów, zwanych konsultantami, i pielęgniarek. Jak dotąd strajki doprowadziły do opóźnień w prawie 840 tys. wizyt w szpitalach. Szacuje się, że strajki kosztowały szacunkowo 1 mld GBP (1,3 mld USD).