Na amerykańskich rynkach akcji niewiele się działo w poniedziałek, bo inwestorzy czekali na publikację we wtorek danych o inflacji w październiku, a potem w kolejnych dniach szeregu innych z potencjałem wpłynięcia na kierunek rynku. Rentowność obligacji USA lekko spadała przez większą część sesji. Opublikowane w poniedziałek przez Fed z Nowego Jorku wyniki badania z października pokazały niewielką redukcję oczekiwań inflacyjnych konsumentów. Wiadomość o spadku deficytu budżetowego w październiku o 24 proc. w ujęciu rocznym nie wywołała reakcji, bo wynikało to z opóźnionych płatności podatków w regionach dotkniętych katastrofami naturalnymi, dzięki czemu wpływy budżetowe w pierwszym miesiącu roku budżetowego były zawyżone. Większe znaczenie miało obniżenie w piątek perspektywy ratingu USA do „negatywnej” przez Moody’s z powodu rosnących deficytów fiskalnych. Inwestorzy widzą również rosnące zagrożenie „zamknięciem rządu” z końcem tego tygodnia.
60 proc. spółek z S&P500 kończyło sesję spadkiem kursu. Podaż przeważała w 6 z 11 głównych segmentach rynku. Najmocniej taniały akcje spółek użyteczności publicznej (-1,2 proc.), nieruchomości (-0,8 proc.) i IT (-0,5 proc.). Największy popyt było widać w segmentach energii (0,7 proc.), ochrony zdrowia (0,6 proc.) i dóbr codziennego użytku (0,4 proc.).
W Średniej Przemysłowej Dow Jones tyle samo spółek drożało co taniało. Wzrost indeksu to zasługa wyraźnej zwyżki kursu Boeinga (4,0 proc.), wywołanej doniesieniami o zdobyciu przez koncern zamówienia z linii Emirates na 90 samolotów wartości ponad 50 mld USD. Najmocniej taniejącym blue chipem było Nike (-1,8 proc.).
W Nasdaq Composite więcej spółek taniało niż drożało. Przewaga spadków kursów widoczna była również wśród tych o największej kapitalizacji. Wyraźnym wzrostem kursu wyróżniała się Tesla (4,2 proc.). Jako powód podawano m.in. odreagowanie przeceny wywołanej rekomendacją „sprzedaj” wydanej w ubiegłym tygodniu przez UBS, a także możliwość obniżki cła na auta spółki w Indiach.