Koniec z nauką do matury

PB: W edukacji więcej jest negatywnych czy pozytywnych skutków pandemii?

Marcin Józefaciuk: Plusów jest naprawdę bardzo dużo. Po pierwsze, pandemia — jakkolwiek dziwnie by to zabrzmiało — zwróciła uwagę na zdrowie psychiczne dzieciaków i rodziców. Wszyscy zaczęli ze sobą rozmawiać, bo zamknięci w domu musieli jakoś ze sobą funkcjonować. Dzieciaki odzyskały więc rodziców, a rodzice zobaczyli, że mają już w domu dojrzałe dzieci, a nie kilkulatków. Jeżeli jednak nie spędza się z kimś zbyt dużo czasu i nagle jest się z nim stale w jednym pokoju, to dochodzi do wielu konfliktów.

To generacja Z, która urodziła się z telefonami, tabletami i internetem. Dla nich to naturalne środowisko, a nie jakiś dodatkowy świat. Internet jest częścią ich świata, tak samo jak częścią naszego świata było podwórko. Włączenie do edukacji kawałka tego świata pomogło im w opanowaniu niektórych materiałów czy zredukowało stres. A tak naprawdę w ogóle zmieniło wymiar edukacji, bo dzisiejsza szkoła nie jest już taka sama jak ta sprzed pandemii. Wcześniej nauczyciele nie wysyłali mejli ani prezentacji, a teraz mamy przygotowane na lekcje prezentacje, filmy, różne multimedia.

Zawsze priorytetem ministerstwa było aktywizowanie uczniów i praca z materiałami elektronicznymi, a nagle jedno wydarzenie sprawiło, że doszło do stuprocentowej cyfryzacji. W efekcie teraz priorytetem jest odejście od cyfryzacji, odklejenie od monitorów.

Fajne jest też to, że dzieciaki — bo internet i technologie to część ich świata — zaczęły uczyć nauczycieli, w jaki sposób prowadzić zajęcia. Ponieważ nawzajem się uczyliśmy, to taki mur między uczniem a nauczycielem został przebity.

Nauczyciele zobaczyli w swoich dzieciakach nie tylko uczniów, ale po prostu ludzi. To dzięki pandemii dowiedzieliśmy bardzo wielu rzeczy: jak wygląda pokój, mieszkanie, kot czy pies dziecka. To, co nas najbardziej rozdzielało, to zbliżyło nas do siebie. Myślę więc, że tych plusów jest naprawdę dużo.

I rodzice, i nauczyciele rwą włosy z głowy, bo ich nastolatki siedzą w telefonach. Z tego, co pan mówi, wynika, że powinni zaakceptować ten stan rzeczy…

Rwać włosy z głowy będziemy zawsze. Robi to nasza generacja, ale generacja Z, gdy będzie starsza również będzie rwała włosy nad kolejną generacją: Alfa czy jeszcze kolejną. Rwanie włosów jednak nie pomoże. Zabieranie dzieciakom telefonów, czyli części ich świata, jest czymś takim, czym kiedyś był stawiany nam przez rodziców szlaban na wychodzenie na dwór. Zabieranie nie ma sensu, sens ma współpraca. Dlatego fajne byłoby przyjrzeć się, co dzieciaki robią z tym telefonem, i zastanowić się, czy jako rodzic, opiekun czy nauczyciel też mogę uczestniczyć w tym ich świecie.

Czy te dynamiczne zmiany nie powodują pewnego rodzaju rozwarstwienia? Młodzież — i w ogóle Polacy — nie wszędzie mają jednakowy dostęp do technologii czy internetu. To chyba minus…

Wykluczenie cyfrowe jest dużym minusem. W ogóle szkoła online na samym początku pandemii była czymś strasznym, a nawet tragicznym. Ani nauczyciele, ani uczniowi nie mieli przygotowanego sprzętu. Nie było odpowiednich warunków do pracy. W wielu miejscowościach, nawet w dużej Łodzi, internet w ogóle nie działał. Bardzo dobrze, że szybko zadziałały samorządy i że było wsparcie ze strony rządu.

Tak naprawdę nie chodziło jednak tylko o warunki technologiczne. Bywało, że dziecko miało głośne niepełnosprawne rodzeństwo i przez to nie było w stanie uczestniczyć w zajęciach online.

Mamy zatem nową formę edukacji i należałoby dopasować do niej też treść.

Jak najbardziej.

Pytam o to, czy dotychczasowe programy nauczania są adekwatne do obecnych zupełnie nowych warunków.

Oczywiście, że nie są, bo były tworzone na podstawie bardzo, bardzo starych programów nauczania, szybko, na kolanie. Ani ramowe plany nauczania, czyli liczba godzin w klasie, ani treści nie są dostosowane do współczesnych społeczeństw technologicznych czy do wiedzy dzieciaków. Jest tam zbyt wiele wiedzy pamięciowej, tymczasem obecnie uczniowie są w stanie bardzo szybko znaleźć potrzebne im informacje. Mają natomiast problem z dostrzeżeniem pewnego ciągu przyczynowo-skutkowego, z poprawnym doborem źródeł czy ich krytyczną oceną. Podstawa programowa w ogóle nie zachęca do takiego sposobu myślenia, do pracy w grupach, do konstruktywnego patrzenia na źródła i informacje oraz do krytycznego stosunku do tych informacji. Co roku w piątych klasach — bo uczę w technikum — mówię moim uczniom, że w tym roku szkolnym nie będę już uczył ich języka angielskiego, tylko angielskiego do matury, czyli przygotuję ich do zdania egzaminu maturalnego z tego przedmiotu. Bo angielski i angielski do matury to dwa zupełnie różne języki, a tak być nie powinno.

Jeżeli chcemy zacząć kształcić uczniów, a nie tylko ich nauczać, a to bardzo duża różnica, to podstawy programowe są jak najbardziej do zmiany.

Na koniec zapytam pana jako polityka: jak i kiedy zmieni się podstawa nauczania?

Na pewno się zmieni. To zresztą jeden z naszych 100 konkretów. Zapisaliśmy to też w umowie koalicyjnej, ale zmiana podstaw programowych — po raz pierwszy od bardzo dawna — nie będzie szybka. Przeprowadzimy ją powoli, po konsultacjach ze specjalistami, a zrobią to niezależni eksperci, którzy będą patrzyli się zarówno z prawej, jak też z lewej strony. Chodzi o to, że ma to być podstawa programowa dla wszystkich, a nie tylko dla jednego toku myślenia. Dlatego na pewno zmiana nie nastąpi już od września. To byłoby za szybko.

Czy skończy się nauczanie języka obcego do matury?

Bardzo bym chciał, żeby się skończyło i w tym kierunku pójdziemy.

Rozmawiał Bartłomiej Mayer

Szukaj Pulsu Biznesu do słuchania w Spotify, Apple Podcasts, Podcast Addict lub w Twojej ulubionej aplikacji.

tym razem: „Wszystkie plusy pandemii”

goście: Marcin Józefaciuk — KP Koalicja Obywatelska, Mateusz Pytko — Polskie Stowarzyszenie Rowerowe, Marek Różycki — Last Mile Experts, Anna Tietianiec — Manpower Group, January Weiner 3 — Berliński Instytut Zdrowia Kliniki Charité.

Previous Article

Lamine Yamal zabrał głos ws. Roberta Lewandowskiego. Padły wymowne słowa

Next Article

Nowe warunki emisji obligacji już działają

You might be interested in …

Chiński eksport rośnie, ale jego dynamika spowalnia

Ekonomiści spodziewają się dalszego wzrostu eksportu Chin, jednak tempo zwyżki powinno wyraźnie spowolnić wobec tego z marca. Na razie kraj korzysta na niezrealizowanych ubiegłorocznych zamówieniach, ale globalne spowolnienie powinno z czasem przekładać się na wyniki w handlu zagranicznym Państwa Środka, informuje […]

BDI oczekuje spadku niemieckiej gospodarki o 0,3 proc.

BDI, niemieckie stowarzyszenie branżowe oczekuje niewielkiego spadku PKB Niemiec w tym roku, obwiniając za to przede wszystkim kryzys energetyczny, który – jak ostrzega – nie zakończy się wraz z zimą. fot. Bloomberg Cytowany przez agencję Reuters raport BDI […]