Komisja Europejska od wybuchu wojny w Ukrainie chroni rynki państw wspólnoty przed towarami z Rosji. Obecnie przygotowuje nowy pakiet 12 sankcji na pochodzące stamtąd surowce i produkty, np. LPG, który tankuje wielu polskich kierowców. Restrykcje obejmą także wyroby wojskowe, IT i diamenty. W pierwszych dniach listopada sankcje rozszerzyły także Stany Zjednoczone, obejmując nimi 200 firm i 37 osób fizycznych. Dotyczą m.in. sektorów finansowego, obronnego i energetycznego, zwłaszcza LNG, wykorzystywanego w znacznym stopniu przez firmy japońskie.
Rosyjskie pręty na europejskim rynku
Przedsiębiorcy z sektorów, w których od miesięcy działają już unijne sankcje antyrosyjskie, twierdzą, że są one nieszczelne. Zdarza się, że do Polski i innych państw Unii Europejskiej za pośrednictwem krajów spoza wspólnoty trafiają pręty żebrowane przeznaczone dla budownictwa, wyprodukowane w Rosji. Hutnicy poznają je po wyglądzie.
– Każdy producent ma własny system znaczenia, walcowania wyrobów, więc doświadczeni pracownicy z branży hutniczej są w stanie rozpoznać, gdzie pręty zostały wyprodukowane. Zaobserwowaliśmy, że np. za pośrednictwem Egiptu do Polski były przywożone pręty żebrowane wyprodukowane w Kałudze – twierdzi Przemysław Sztuczkowski, prezes Cognoru.
Mirosław Motyka, prezes Hutniczej Izby Przemysłowo-Handlowej (HIPH), przyznaje, że po charakterystycznych wytłoczeniach na prętach można zidentyfikować ich producenta. Zaznacza jednak, że izba nie ma danych o fizycznych właściwościach wyrobów, zbiera jedynie informacje handlowe. Z tych natomiast wynika, że do Polski bezpośrednio nie są przywożone pręty z Egiptu, ale mogą trafiać na nasz rynek za pośrednictwem innych krajów. Po siedmiu miesiącach tego roku do Rumunii z Egiptu przyjechało 117 tys. ton prętów, do Cypru 29 tys. ton, a do Bułgarii 28 tys. ton. Niewielka ilość egipskich prętów została też przywieziona do Irlandii i Litwy. Do Polski natomiast z Litwy trafiło 2,5 tys. ton prętów, a z Rumunii 4,5 tys. ton.
Krzysztof Zoła, członek zarządu Cognoru, zwraca także uwagę, że mimo rynkowej zapaści od kilku kwartałów sporą część unijnych kontyngentów importowych na pręty wykorzystuje Mołdawia oraz tzw. inne kraje trzecie, m.in. azjatyckie. W branży panuje przekonanie, że część dostaw z tych kierunków może faktycznie pochodzić z Rosji. Na rosnący udział importu różnego rodzaju wyrobów z zamorskich krajów po nałożeniu sankcji na Rosję od dawna zwraca uwagę także HIPH. Chodzi nie tylko o ryzyko tranzytu przez nie rosyjskich produktów stalowych, ale także wykorzystywanie do produkcji w tamtejszych zakładach półwyrobów i surowców z Rosji. Dzięki temu towary hut azjatyckich są znacznie tańsze. Producentom z Polski oraz innych państw Unii Europejskiej trudno z nimi konkurować.
Próba uszczelnienia systemu
Krajowi menedżerowie przyznają, że nominalnie produktów stalowych z rosyjskim śladem jest na rynku niewiele, bo w branży hutniczej panuje dekoniunktura. Zakładają jednak, że w przyszłym roku sytuacja zacznie się poprawiać, i nie chcą oddawać pola importerom, zwłaszcza wyrobów mogących mieć rosyjski rodowód.
Problemy ze szczelnością rynku stalowego dostrzegła już także Bruksela. Wprowadziła rozwiązania mające na celu zwiększenie kontroli przywozu wyrobów stalowych. Mirosław Motyka przypomina, że od października tego roku podmioty sprowadzające produkty hutnicze do Unii Europejskiej muszą przedstawić tzw. Mill Test Certificate, czyli dokument potwierdzający, że nie pochodzą one ze stali rosyjskiej. Czas pokaże, czy to rozwiązanie będzie skuteczne.
Omijanie sankcji nie dotyczy tylko wyrobów stalowych. PB pisał niedawno, że np. polscy producenci soli ważonej chcą wprowadzenia sankcji na tego typu produkty z Białorusi. Twierdzą, że objęcie restrykcjami tylko soli potasowej produkowanej przez koncern Belaruskali nie wystarczy, by uszczelnić rynek.
W wielu krajach, podobnie jak w Polsce, plagą jest jednak przede wszystkim dostarczanie produktów z rosyjskim śladem za pośrednictwem innych państw. „Der Spiegel” podał niedawno, że do Niemiec mogą trafiać paliwa z Indii produkowane z rosyjskiej ropy. Do lipca tego roku Niemcy kupili w Indiach produkty naftowe za ponad 450 mln EUR, a rok wcześniej za niespełna 40 mln EUR.
Omijanie sankcji dotyczy nie tylko dostaw z Rosji czy Białorusi, ale także sprzedawania różnego rodzaju towarów do tych państw. Stany Zjednoczone zgłaszały np. pretensje do Turcji, dotyczące dostaw produktów służących do budowy dronów oraz różnego rodzaju komponentów elektronicznych z Europy i USA. Nic więc dziwnego, że podmioty z Turcji, Chin i Zjednoczonych Emiratów Arabskich zostały objęte sankcjami podczas niedawnego ich rozszerzenia przez Stany Zjednoczone. Według Ośrodka Studiów Wschodnich stanowi to jasny sygnał ostrzegawczy dla tych, który ułatwiają omijanie sankcji.
Dw.com podaje natomiast, że dostawy różnego rodzaju towarów do Rosji realizowane są przez Kazachstan. Po wybuchu wojny w Ukrainie wiele firm logistycznych wycofało się z Jedwabnego Szlaku przez Rosję i Białoruś, organizując łańcuch dostaw z Chin i Azji Centralnej przez Kazachstan. Legalnie działa tam wiele międzynarodowych firm, ale zdarzają się też takie, za pośrednictwem których towary trafiają do Rosji. Dw.com pisze o tzw. imporcie równoległym. Chodzi o towary, które np. przez Kazachstan dostają się na rynki trzecie, czyli do Rosji, bez wiedzy i zgody producenta. W Kazachstanie od kwietnia działa system monitorowania importu i eksportu towarów wyprodukowanych za granicą, ale kraje zachodnie wciąż nalegają na podjęcie przez kazachską administrację walki z importem równoległym.
3 pytania do…
Certyfikacja i etyka w biznesie
Michał Beim
ekspert ds. transportu z Instytutu Sobieskiego

Polskie i zagraniczne firmy produkcyjne mają sporo problemów związanych z obchodzeniem sankcji nałożonych na Rosję i Białoruś. Dotyczą zarówno wyrobów masowych, takich jak produkty stalowe czy paliwa, jak i dóbr luksusowych, elektroniki czy AGD. Jaką rolę w tym procederze odgrywa transport?
Firmy transportowe mają list przewozowy określający przewóz danego towaru z punktu A do punktu B. Czasem celowo transport jest kierowany przez różne kraje, by zatrzeć ślad bezpośredniego pochodzenia towaru objętego sankcjami. Oczywiście przesyłki da się prześledzić. W przypadku przewozu produktów elektronicznych, wyposażonych w GPS, wydaje się to dość proste, ale w praktyce niestety sankcje na nie są często omijane, choć zazwyczaj ich producenta łatwo zidentyfikować. Z pewnością łatwiej niż producenta prętów budowlanych czy dostawcę ropy.
Unia Europejska i USA próbują uszczelnić system, ale wciąż ich działania nie zapewniają pełnej skuteczności.
Kluczowa jest kontrola towarów dostarczanych z państw współpracujących z Rosją. Obecnie w Europie jest coraz więcej kazachskich ciężarówek i pojawia się coraz więcej informacji, że m.in. za pośrednictwem firm z tego kraju są obchodzone sankcje. Nie ma jednak rozwiązań administracyjnych w pełni chroniących przed łamaniem restrykcji. Kluczowa jest etyka w biznesie i poleganie na sprawdzonych dostawcach.
Jakie działania mogą podejmować przedsiębiorcy, by uniknąć obchodzenia sankcji?
Jednym ze sposobów jest certyfikacja, czyli np. stworzenie systemu pozwalającego firmom zapewnić klientów, że ich towar nie jest produkowany z wyrobów pochodzących z Rosji, choć w przypadku towarów masowych może to być trudne zadanie.