Horror Polaków na początku walki o Paryż. Byli o włos od wpadki

Reprezentacja Polski rozpoczęła walkę o igrzyska olimpijskie. W chińskim Xi’an pierwszym rywalem byli Belgowie, z którymi Biało-Czerwoni mierzyli się podczas ostatnich mistrzostw Europy. Początek turnieju olimpijskiego zakończył się wygraną, choć nadeszła ona w wielkich męczarniach.

Polacy udali się do Chin w bojowych nastrojach. Po zwycięstwie w Lidze Narodów i mistrzostwach Europy mogli czuć się pewni, choć jak podkreślał Nikola Grbić tamte osiągnięcia są już przeszłością. Pierwszym rywalem w Xi’an byli dobrze znani Belgowie. Biało-Czerwoni wygrali mecz 3:2 (23:25, 25:20, 25:16, 21:25, 17:15), lecz na początek otrzymali potężny kubeł zimnej wody.

Nieoczekiwane kłopoty polskich siatkarzy

Spotkanie rozpoczęło się od zakładanej przewagi Polaków. Po chwili jednak Belgowie obudzili się, sprawiając Biało-Czerwonym sporo problemów. Bardzo dobrze grali w obronie, co pozwoliło im najpierw odrobić straty, a później nawet wyjść na chwilowe prowadzenia. Od okolicy połowy seta dominowała walka punkt za punkt, co z pewnością mogło zaskoczyć nie tylko kibiców, ale i całą kadrę. Gdy zespół Emmanuele Zaniniego wyszedł na prowadzenie 19:17 Grbić reagował przerwą na żądanie. Polacy byli bliscy wyrównania, ale rywale nie odpuszczali. Dzięki asowi serwisowemu wyszli na prowadzenie 24:21. Semeniuk odpowiedział mocnym serwisem, ale ostatecznie za sprawą ataku Sama Deroo, Belgia wygrała pierwszego seta 25:23.

Drugi set rozpoczął się korzystniej dla Belgów. Polakom nie wychodził serwis, a dodatkowo rywale wciąż prezentowali się dobrze w obronie. Z czasem jednak Biało-Czerwoni znów wrócili do formy z początku meczu. Zanotowali serię kilku punktów, co pozwoliło na wypracowanie sporego prowadzenia. Dobrze radził sobie Łukasz Kaczmarek, a Belgowie spadli ze skutecznością. W 20. punkt Polacy wchodzili ze stratą trzech „oczek”. Ostatecznie wygrali 25:20 po pewnym finiszu.

Belgowie o krok od zwycięstwa

Trzecia partia również rozpoczęła się pod znakiem kontroli Biało-Czerwonych. Przy stanie 4:2 dla Polaków doszło do długiej przerwy. Belgowie sprawdzali przejście linii środkowej, które bardzo się dłużyło. Rywalizację wznowiono dopiero po kilku minutach, gdyż zespół Zaniniego mocno protestował. Z czasem na moment doszło do wyrównania, lecz od połowy seta to Polska górowała nad rywalami. Siatkarze Nikoli Grbicia co rusz wychodzili z kontrami, które kończyły się punktami. Przy wyniku 18:10, mistrzowie Europy mogli z wielkim spokojem grać do końca seta. Wygrali trzecią partię 25:16, wychodząc na prowadzenie.

Czwarty set miał początkowo wyrównany przebieg. Belgowie grali z nożem na gardle. Ich zagrywka często lądowała w siatce lub poza linią boiska. Mimo to Polacy długo nie potrafili wypracować sobie solidnego prowadzenia. Te nadeszło dopiero w drugiej połowie seta. Mistrzowie Europy odeszli na dwa „oczka” zmuszając trenera przeciwników do wzięcia time-outu. Przerwa wyszła im na dobre, gdyż Belgowie dogonili Polaków, a później za sprawą asa Rotty’ego wyszli na prowadzenie. Wtedy to Grbić postanowił interweniować, co mu się po chwili odpłaciło. O losach seta zdecydowała zacięta końcówka. Lepiej wytrzymali ją Belgowie, którzy sensacyjnie odskoczyli Polakom. Ze stanu 15:17 doprowadzili do zwycięstwa 25:21.

Tie-break był początkowo rywalizacją na noże. Świetną dyspozycją popisywał się Deroo, który mocno pomagał swojej kadrze. Belgowie wyszli na prowadzenie, wprowadzając jeszcze więcej presji do ekipy Grbicia. Belgowie zmieniali stronę z dwupunktowym prowadzeniem, co nie wróżyło niczego dobrego. Dobrze spisywał się utalentowany atakujący Reggers. Z kolei po przeciwnej stronie siatki, Polacy mogli liczyć na Kaczmarka. To on doprowadził do remisu 9:9 i sprowokował Zaniniego do wzięcia przerwy na żądanie. Wciąż jednak żadna z ekip nie potrafiła objąć kontroli nad tie-breakiem. Rywale z zachodniej Europy wciąż byli o krok przed Polską. Biało-Czerwonym pomagała jednak nieskuteczność rywali w polu serwisowym. Przeciwnicy popełnili blisko 30 błędów w czasie całego spotkania. Również w decydujących momentach pozostawali nieskuteczni. Przy stanie 13:12 przerwą zareagował Grbić. Widać było po nim spore zdenerwowanie, lecz w trakcie przemowy pozostawał spokojny. Do roztrzygnięcia spotkania potrzebna była gra na przewagi. Lepiej poradzili sobie Polacy, triumfując 17:15.

Polska zagra z Bułgarią

Najskuteczniejszym polskim siatkarzem w meczu był Łukasz Kaczmarek (24 punkty). Następny mecz Biało-Czerwoni rozegrają w niedzielę, 1 października o godzinie 10:00 czasu polskiego. Rywalem drużyny Nikoli Grbicia będzie Bułgaria.

Czytaj też:
To czyni Nikolę Grbicia uprzywilejowanym. Trener siatkarzy nawet tego nie ukrywał
Czytaj też:
Polskie siatkarki zwolniły trenera. Losy Davide Mazzantiego są przesądzone

Previous Article

To czyni Nikolę Grbicia uprzywilejowanym. Trener siatkarzy nawet tego nie ukrywał

Next Article

Polscy siatkarze przeszli do historii. Takiej serii jeszcze nie mieli

You might be interested in …

Niedosyt po meczu Legii z Lechem. Piłkarze nie kryli rozczarowania

Legia Warszawa i Lech Poznań nie zapewniły kibicom widowiska godnego hitu kolejki ligowej. Zaraz po zakończeniu spotkania zawodnicy obu ekip nie kryli rozczarowania bezbramkowym wynikiem. Dostrzegli błędy w funkcjonowaniu swoich drużyn. Atmosfera przed meczem Legii Warszawa z Lechem Poznań była niezwykle […]