GUS: jesteśmy w kryzysie demograficznym. Co z tego wynika?

GUS zwykle zajmuje się podawaniem suchych danych, a nie ich interpretacją, jednak do publikacji o sytuacji demograficznej kraju dodał pesymistyczną jej ocenę. Pisze o kryzysie demograficznym, którego prawdopodobnie nie da się odwrócić w przewidywalnej przyszłości.

Posłuchaj

Speaker icon

Zostań subskrybentem

i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl

Wykorzystując najnowszą publikację GUS i wnioski z niej płynące, chcę krótko odpowiedzieć na pytanie, jak powinniśmy spoglądać na wyzwania związane ze zmianami w populacji, które niewątpliwie należą do największych wyzwań cywilizacyjnych. Uważam jednocześnie, że nie należy nazywać ich kryzysem.

GUS opublikował raport na temat sytuacji demograficznej Polski, w którym znajdują się dane dotyczące przyrostu naturalnego, urodzeń, zgonów, migracji czy oczekiwanej długości życia. Szacuje, że na koniec 2022 r. ludność Polski wyniosła 37,8 mln, czyli o 140 tys. mniej niż rok wcześniej. Publikacja jest owiana wieloma kontrowersjami ze względu na sposób, w jaki urząd liczy imigrantów — traktując tak tylko osoby zameldowane w kraju, co eliminuje ze statystyk populacyjnych większość mieszkających, pracujących i tworzących wartość dodaną obcokrajowców (a jednocześnie uwzględnia część Polaków przebywających czasowo za granicą).

Największą uwagę komentatorów przykuł jednak fragment publikacji, w którym GUS ocenia długookresowe trendy demograficzne. Statystycy piszą tak: „Odnotowany w 2022 r. spadek liczby urodzeń potwierdza, że Polska wkroczyła w okres kolejnego kryzysu demograficznego, który miał już przejściowo miejsce w latach 1997–2007, ale obecny prawdopodobnie może mieć charakter dłuższej tendencji”. Jest to zresztą powtórzenie diagnozy z zeszłego roku.

Czy rzeczywiście mamy kryzys demograficzny? To kwestia nazewnictwa — zmiany demograficzne na pewno są procesem o wielkich konsekwencjach. Ja uważam, że nie powinno się ich nazywać kryzysem. Zmiany dzietności i wydłużenie okresu życia, które skutkują starzeniem się ludności, to długookresowa tendencja, wynikająca ze zmian jej preferencji i zdrowia, trudno więc nazwać je sytuacją kryzysową. W długim okresie mieszkańców Polski będzie dużo mniej i będą żyli dużo dłużej, co stwarza zarówno wyzwania, jak też szanse (ludzie generalnie chcą żyć dłużej). Jednocześnie obserwujemy ogromny napływ imigrantów, z których duża część zostanie na wiele lat. Według projekcji ONZ napływ migrantów sprawia, że ludność Polski spadnie poniżej 38 mln dopiero w połowie przyszłej dekady. Moim zdaniem ujęcie tak wielu procesów w jedno pojęcie kryzysu demograficznego jest zbyt dużym uproszczeniem, które prowadzi do panicznych decyzji politycznych. Wiele osób uważa np., że skoro mamy kryzys demograficzny, to powinniśmy za wszelką cenę stymulować dzietność.

Skutki zmiany demograficznej mogą być wielorakie. Ograniczę się tylko do efektów ekonomicznych, przy czym warto rozróżnić efekty zmiany struktury wiekowej populacji od efektów zmiany wielkości populacji. Podsumowanie znajduje się w załączonej tabeli, która pochodzi z naszego raportu przygotowanego na kongres Impact w Poznaniu.

Rodzajów ryzyka jest na pewno dużo. Zmiana struktury wiekowej może doprowadzić do zmniejszenia aktywności zawodowej i tym samym wyższych obciążeń osób pracujących. To zmniejszy komfort życia i może ograniczyć wzrost wydajności pracy. Rosły będą także koszty opieki zdrowotnej, co będzie wymagało zmian w budżecie państwa i może wywołać presję na wzrost deficytu. Dużym wyzwaniem będzie też fakt, że starsze społeczeństwo może być mniej elastyczne i mniej podatne na absorpcję nowych technologii, co utrudni gospodarce dostosowanie do różnych zmian struktury produkcji. Na to wszystko nałożą się konflikty społeczne o kształt systemu emerytalnego i redystrybucję między pracującymi a emerytami. Mniejsza liczba ludzi oznacza z kolei niższą dynamikę przychodów firm, co może przełożyć się na niższe inwestycje, niższą adaptację nowych technologii, ograniczenie efektu skali i obniżenie szans na znajdowanie wyjątkowo wydajnych ludzi i firm. Problemem dla gospodarki będą też rosnące koszty jednostkowe utrzymania infrastruktury (trudniej np. utrzymać szkołę dla 100 uczniów niż dla 1000).

Ale to nie jest tak, że zmiana demograficzna niesie tylko ryzyko. Wręcz przeciwnie — szans też jest dużo. Przed wszystkim jeżeli uda się podnieść stan zdrowia społeczeństwa, to dłuższe życie będzie oznaczało większą satysfakcję. A mniejszy spadek liczby ludności może oznaczać większe inwestycje w kapitał ludzki, większe inwestycje w automatyzację, lepszą organizację pracy, lepsze relacje pracodawców z pracownikami, a także zasysanie na rynek pracy osób z grup zagrożonych wykluczeniem (uboższych, niepełnosprawnych itd.). Łatwiej będzie ograniczyć nierówności dochodowe, łatwiej rozwiązać problem niedoboru mieszkań (choć struktura geograficzna podaży będzie wyzwaniem), łatwiej gromadzić ludzi w miastach i tym samym osiągać efekty aglomeracyjne. Ostatecznie w takim społeczeństwie będzie w końcu łatwiej także o wzrost dzietności.

Klucz do tego, czy przeważą szanse czy ryzyko, jest w dużej mierze w naszych rękach. Dostosowanie wymaga wyższej aktywności zawodowej osób w wieku powyżej 60 roku życia, większych nakładów na profilaktykę i ochronę zdrowia, większych nakładów na edukację. Nie miejsce tutaj na pełną listę rekomendacji. Ważne jest, że demografia na nic nas nie skazuje, wymaga tylko dostosowania.

Previous Article

Polacy polują na hiszpańskie nieruchomości

Next Article

EFL kusi młodych przedsiębiorców

You might be interested in …

Comarch chce mieć więcej Pasów

Cracovia to jeden z najstarszych klubów piłkarskich w Polsce. Jest prowadzony przez spółkę Miejski Klub Sportowy Cracovia SSA, w której 66,11 proc. kontroluje Comarch, a 33,64 proc. Gmina Miejska Kraków. Niebawem zaangażowanie informatycznej spółki w […]

Comarchowi przybędzie zleceń za ponad 100 mln zł

opublikowano: 2023-08-17 12:31 Oferty krakowskiej spółki zostały wybrane jako najkorzystniejsze w przetargach prowadzonych przez ZUS i NFZ. Posłuchaj Zostań subskrybentem i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl NFZ wybrał ofertę Comarch Polska jako najkorzystniejszą […]