Poniedziałkowa sesja na giełdach w Stanach Zjednoczonych zakończyła się niewielkimi wzrostami indeksów. Przed wtorkowymi notowaniami nadal panują w miarę dobre nastroje, na co wskazuje dodatnia zmiana kontraktów terminowych na indeksy, choć strona podażowa, nie jest na straconej pozycji.
Posłuchaj

Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
W okolicach godziny 13:30 futures rosły dosyć zgodnie. Te na wskaźnik blue chipów Dow Jones IA zyskiwały 0,07 proc. Na szerszy indeks S&P500 rosły o 0,11 proc. zaś na technologiczny Nasdsaq 100 drożały o 0,12 proc.
Mimo wzrostów na rynku da się zauważyć spora niepewność związana z rozpoczynającym się dzisiaj dwudniowym posiedzeniem FOMC, na którym zapadnie decyzja odnośnie poziomu stóp procentowych. Większość spodziewa się, że władze monetarne powstrzyma ją się w środę od podniesienia stawek. Szanse na to szacowane są aż na 99 proc. Z kolei prawdopodobieństwo zwyżki w listopadzie jest wyceniane już na 34 proc. Inflacja nadal utrzymuje się na podwyższonych poziomach, ale Fed musi mieć w pamięci, że nadmierne przykręcenie śruby doprowadzić może do recesji gospodarczej.
Oprócz decyzji FOMC, w tym tygodniu swoje orzeczenia odnośnie polityki monetarnej przedstawią m.in. Bank Japonii i Bank Anglii. W każdym z tych przypadków rozstrzygnięcia mogą wpływać na zachowanie inwestorów.
Dzisiaj na parkiet dotrze kolejna porcja danych makroekonomicznych. Spośród najważniejszych wymienić należy odczyt z rynku budowlano-mieszkaniowego. Zaprezentowane zostaną dane o wydanych pozwoleniach na budowę i rozpoczętych budowach domów. Spodziewane jest lekkie pogorszenie.
Z kolei dla rynku ropy istotny okazać się może odczyt API odnośnie zmiany stanu zapasów ropy i paliw w amerykańskiej gospodarce w zeszłym roku. Prognoza zakłada, że zapasy surowca zmniejszą się o 2,7 mln baryłek wobec wzrostu o 1,17 mln tydzień wcześniej. Byłby to kolejny prowzrostowy impuls dla ropy, która od połowy czerwca zdrożała już o ponad 30 proc. To reakcja rynku na zmniejszającą się podaż w wyniku cięć produkcyjnych przez OPEC+, w tym dwóch największych producentów Arabię Saudyjską i Rosję.