Zanosi się na świetny rok w inwestycjach. Potwierdzają to dane z kilku źródeł: Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu (PAIH), specjalnych stref ekonomicznych i NBP. Tylko z danych fDi Markets, firmy analitycznej z grupy Financial Times, wynika, że szału nie ma.
Efekt Intela
Polska Agencja Inwestycji i Handlu (PAIH) ma bardzo dobre wyniki pod względem liczby zakończonych projektów, czyli takich, w których firmy podjęły decyzję o wyborze Polski.
– Choć rok się jeszcze nie skończył, możemy go zaliczyć do niezwykle udanych. Już teraz PAIH odpowiada za projekty o wartości niemal 7 mld EUR, co daje niemal dwukrotność zeszłorocznego wyniku. W zeszłym roku w listopadzie zamknęliśmy więcej projektów, lecz o zdecydowanie mniejszej wartości. Pod względem miejsc pracy, które zostaną utworzone, w stosunku do analogicznego okresu w zeszłym roku mamy wynik o 60 proc. wyższy. Jak widać, Polska przyciąga coraz więcej zaawansowanych technologicznie projektów, o dużych nakładach i tworzących zdecydowanie lepiej płatne miejsca pracy – mówi Paweł Kurtasz, prezes PAIH.
PAIH ma na koncie 60 projektów wobec 87 rok temu o tej porze, w których firmy deklarują 6,9 mld EUR inwestycji (1,2 mld EUR rok temu) i 13 tys. miejsc pracy (8,2 tys. rok temu). Dobry wynik zagwarantował Intel, który zainwestuje 4,6 mld USD w Miękini pod Wrocławiem w fabrykę integracji testowania półprzewodników. To największa bezpośrednia inwestycja w historii Polski.
Najwięcej zakończonych przez agencję inwestycji pochodzi z USA (16), a najmocniej reprezentowanym sektorem są nowoczesne usługi biznesowe i IT (23 projekty).
Równie pozytywne informacje płyną ze specjalnych stref ekonomicznych, w których liczone są polskie i zagraniczne, w tym najmniejsze, nawet poniżej 1 mln zł, projekty z rządowym wsparciem w postaci zwolnienia podatkowego. W pierwszych dziesięciu miesiącach tego roku Polska Strefa Inwestycji, czyli 14 spółek zarządzających strefami, wydała 370 decyzji, o 21 proc. więcej niż w tym samym okresie ubiegłego roku. Firmy zadeklarowały 13,6 mld zł inwestycji, czyli o 4 proc. więcej r/r, oraz stworzenie 5,4 tys. miejsc pracy, co oznacza wzrost o 24 proc.
Pocovidowe odbicie
Aż tak pozytywne nie są natomiast dane z fDi Markets. Zbiór inwestorów jest jednak nieco węższy. Firma zbiera informacje o ogłoszonych zagranicznych inwestycjach od podstaw (greenfield) o wartości powyżej 1 mln USD. Od stycznia do sierpnia zagraniczne firmy zadeklarowały w Polsce 292 projekty warte 14,9 mld USD i tworzące 62,4 tys. miejsc pracy. Dla porównania: przez cały ubiegły rok były 494 projekty za 17,5 mld USD, dzięki którym powstanie 96,1 tys. miejsc pracy (po raz pierwszy od lat ten poziom spadł poniżej 100 tys.).
– Dane za ubiegły rok pokazują odbicie pocovidowe. Również w trakcie pandemii Polska pokazała, że warto tu inwestować i lokować coraz bardziej zaawansowane projekty – komentuje Paweł Panczyj, członek zarządu ABSL, Związku Liderów Sektora Usług Biznesowych w Polsce.
Dane trzech wymienionych źródeł dotyczą deklaracji, pieniądze dopiero napłyną. O kapitale, który już się pojawił, informuje NBP. W 2022 r. napływ bezpośrednich inwestycji zagranicznych (BIZ) do Polski był rekordowy i wyniósł 140,3 mld zł (rok wcześniej 112,9 mld zł, a we wcześniejszych latach była to połowa tej kwoty). Ten rok zapowiada się również bardzo dobrze: do końca sierpnia napłynęło do Polski 95,1 mld zł mld zł.
Kto żyje wyborami w Polsce
Czy wybory wpłyną na napływ BIZ? Zagraniczni inwestorzy bacznie przyglądali się wynikom wyborów w Polsce.
– Efekt poprawy wizerunku Polski w Europie jest piorunujący. Wiąże się to z pozytywnym postrzeganiem opozycji, a przede wszystkim jej lidera, Donalda Tuska. Wynik wyborów w Polsce jest obecnie najważniejszym tematem rozmów. Interesuje to głównie Europejczyków, ale właśnie wróciłem z Chin, gdzie przez tydzień byłem wypytywany o politykę w Polsce, co oznacza, że wybory były wydarzeniem o dużym rezonansie także poza Europą – mówi Sławomir Majman, wiceprezes Targów Warszawskich, wicedyrektor Instytutu Bezpieczeństwa i Rozwoju Międzynarodowego oraz były prezes PAIH.
– Przed wyborami inwestorzy pytali, czy Polska wyjdzie z UE. Po wyborach dostałem kilka sms-ów z gratulacjami, bo większość uzyskana przez opozycję daje nadzieję na wsparcie wartości ważnych dla międzynarodowej społeczności – wtóruje mu Paweł Panczyj.
Zagraniczne firmy mogą przychylniej patrzeć na Polskę.
– Inwestycje to długoterminowe decyzje, które nie zapadają zaraz po wyborach, wyjątkiem są niektóre instytucje finansowe bardzo wyczulone na polityczny klimat, ale nie chciałbym podawać przykładów. Niewykluczone jednak, że wynik wyborów rozwiąże obecny problem: mniejsze zainteresowanie inwestycjami wśród małych i średnich firm z Belgii. Przedsiębiorcy, którzy nie znają Polski, nie chcą jej poznawać. Z tym problemem borykałem się przez ostatnią dekadę. Teraz znowu dostaję telefony, maile i pisemne pytania czy prośby o spotkanie od firm, które wcześniej nie korzystały z naszych usług, co jest bardzo pozytywne – mówi Nicolas Neve, radca ekonomiczny i handlowy hub.brussels w Ambasadzie Belgii.
Czynnik, który nie decyduje…
Zaznacza jednak, że dla inwestorów liczą się inne rzeczy niż polityka.
– Po pierwsze przedsiębiorcy, którzy podejmują decyzje o inwestycji, to zazwyczaj firmy zadowolone z dotychczasowych efektów wcześniejszych projektów, które zwiększają i rozbudowują. Przykładem mogą być dwaj najwięksi brukselscy inwestorzy: Umicore i Euroclear. Obie firmy podjęły decyzje o rozbudowie i rozpoczęły rekrutację jeszcze przed wyborami – mówi Nicolas Neve.
Wskazuje na jeszcze jedno zjawisko.
– Niektóre firmy uważają, że najlepszym miejscem do rozpoczęcia działalności związanej z odbudową Ukrainy i znalezienia partnerów do tej działalności jest Polska – twierdzi radca ekonomiczny i handlowy hub.brussels w Ambasadzie Belgii.
Także były prezes PAIH twierdzi, że sympatia wobec kraju nie jest jedynym czynnikiem decydującym o inwestycjach.
– Liczą się kapitał ludzki, system wsparcia inwestycji, infrastruktura czy dostępność terenów. Te czynniki nie ulegają zmianie w związku z wyborami. Po wyborach w 2015 r. jeszcze przez prawie rok byłem prezesem PAIH-u i pytano mnie często, jak zmiana władzy wpłynęła na inwestycje. Otóż – niespecjalnie. Projekty były kontynuowane. Nawet gdy przestała funkcjonować promocja inwestycji, przy pasywnym podejściu do ich zdobywania, z jakim mieliśmy ostatnio do czynienia, projekty płynęły, bo oddziaływały inne czynniki – mówi Sławomir Majman.
… ale może pomóc
Choć polityka nie jest decydująca, to może pomóc.
– Decyzje o inwestycjach podejmowane są ze względów biznesowych, nie politycznych. Choć wyniki wyborów nie są decydującym argumentem dla decyzji inwestycyjnych, to stanowią jednak wartość dodaną. Potencjalny rząd, który może stworzyć dotychczasowa opozycja, będzie się składał z ludzi, którzy sprawowali władzę w latach 2008-15, gdy do Polski przyszło dużo inwestycji – mówi Paweł Panczyj.
Efekt nie będzie jednak błyskawiczny.
– Zakończenie dyskusji o braku praworządności w Polsce poprawi klimat polityczny, ale nie zadziała natychmiast, bo decyzje inwestycyjne podejmuje się z paroletnim wyprzedzeniem – podkreśla były prezes PAIH.
Radzi jednak wykorzystać efekt świeżości.
– Póki sprawa wyborów jest świeża, a klimat tak dobry, pora na duże polowanie na inwestorów z Europy – mówi Sławomir Majman.