Cudzoziemcy jako panaceum na brak rąk do pracy

Polska staje się coraz bardziej atrakcyjna dla emigrantów zarobkowych. Jak wynika z danych wortalu publicznych służb zatrudnienia, w 2012 r. wydano cudzoziemcom 35,4 tys. zezwoleń na pracę, a w minionym roku 365,5 tys., co oznacza aż 10-krotny wzrost pozytywnych decyzji w ciągu 10 lat.

Jak wynika z badania Grupy Progres, cudzoziemców z odległych kierunków planuje zatrudnić 25 proc. polskich firm. Branże, które cieszą się największym zainteresowaniem wśród przyjezdnych, to produkcja, TSL, handel i rolnictwo.

Czego chcą od firm

Obcokrajowcy przyjeżdżają do Polski, bo jest ona postrzegana jako kraj bezpieczny, stabilny politycznie i gospodarczo. Cudzoziemcy z Azji i Afryki aktywność zawodową rozpoczynają zazwyczaj od zatrudnienia tymczasowego przez agencje. Już na początku mają określone oczekiwania względem warunków pracy i nie dotyczą one wyłącznie pensji. Zazwyczaj chcieliby zarabiać ok. 3500-4000 zł netto. Aby tyle otrzymać, godzą się na nadgodziny. Co ciekawe, Polacy pracują średnio 168 roboczogodzin w miesiącu, a cudzoziemcy z Azji czy Afryki – o 52 godziny więcej (220). Znaczny odsetek obcokrajowców oczekują od przedsiębiorców zapewnienia im zakwaterowania blisko miejsca pracy.

Wyjazd zarobkowy cudzoziemca do Polski trwa najczęściej 3-4 lata. W przypadku pracowników tymczasowych średnia długość zatrudnienia wynosi od 10 do 18 miesięcy. A co potem? Nie wszyscy wracają do siebie. Wielu z nich jest zatrudnianych bezpośrednio przez firmę, w której wykonywali obowiązki zlecone przez agencję pracy.

Największą grupę wśród cudzoziemców pracujących tymczasowo stanowią osoby pomiędzy 25 a 34 rokiem życia (50,8 proc.). Obcokrajowców w wieku 18-24 lat jest prawie o połowę mniej (26,3 proc.). Rzadziej na emigrację zarobkową decydują się osoby pomiędzy 35 a 44 rokiem życia (16,4 proc.) i w wieku 45-54 lat (3,1 proc.).

W celach zarobkowych przyjeżdżają do Polski głównie mężczyźni. Stanowią oni aż 75,8 proc. pracowników tymczasowych. Kobiet jest zdecydowanie mniej – 24,1 proc. Wynika to przede wszystkim z popytu na pracowników w zawodach fizycznych, które wymagają siły fizycznej.

Stereotypy wciąż żywe

Na wzrost liczby pracujących w Polsce cudzoziemców wpływ ma przede wszystkim otwartość właścicieli firm. Ukraińcy na etacie w polskich przedsiębiorstwach nikogo już nie dziwią. Jednak jeśli chodzi o zatrudnianie osób z dalszych zakątków świata – . właściciele firm podchodzą do nich ostrożniej i z mniejszą ufnością. Dlaczego? Po pierwsze, proces zatrudniania cudzoziemców z odległych kierunków jest czasochłonny – formalności mogą potrwać nawet pół roku. Pracodawcy muszą liczyć się z koniecznością poniesienia kosztów, np. zezwolenia, przesyłki i przygotowania dodatkowych dokumentów. Znaczenie mają też wciąż obecne w Polsce stereotypy dotyczące obcokrajowców.

– Niestety niejednokrotnie stanowią one podstawę sceptycznego podejścia firm do zatrudniania pracowników z innych kontynentów. Gdy udaje się przekonać daną organizację do zrobienia tego kroku i przyjęcia nawet małej grupy osób z egzotycznych krajów, szybko okazuje się, że niesłusznie byli oni pomijani w planach rekrutacyjnych – mówi Natalia Myskova, dyrektor ds. rekrutacji międzynarodowej w Grupie Progres.

Dodaje, że rzeczywistość kadrowa na rynku pracy w 2023 r. wygląda inaczej niż wcześniej. Zmiany demograficzne i obecna sytuacja w Ukrainie wpływają na dostępność pracowników. Jest ich na rynku mniej, a popyt na nich nadal utrzymuje się na wysokim poziomie. Dlatego – jak mówi – w rzeczywistości zmienionego rynku pracy naturalnym elementem będzie poszukiwanie pracowników w krajach dalszych niż Ukraina.

Previous Article

Jak reagować na atak ransomware

Next Article

Nastroje na rynku akcji gwałtownie się zmienią

You might be interested in …