Bezpieczny kredyt 2 proc. wciąż rządzi na rynku. Do 2 listopada banki udzieliły ponad 30 tys. pożyczek z rządowym wsparciem.
Jak tłumaczy Bartosz Turek, główny analityk HRE Investment Trust, w ostatnich tygodniach liczba kontraktów szybko rośnie. W przeliczeniu na dzień roboczy podpisuje się ich nawet 600-700.
– Mówimy więc w sumie o ogromnych kwotach. Dane z początku listopada sugerowały, że przeciętna wartość preferencyjnego kredytu wynosi 402,5 tys. zł. Łatwo więc obliczyć, że łączna wartość takiego finansowania tuż po Wszystkich Świętych opiewała na 12,2 mld zł. W ostatnim czasie kwota ta rośnie o 1,2-1,4 mld zł tygodniowo – wylicza Bartosz Turek.
Zwraca uwagę, że na rozpatrzenie czeka około 20-30 tys. wniosków i wciąż napływają nowe.
– W kolejnych tygodniach możemy się więc spodziewać dalszego dynamicznego przyrostu liczby podpisanych umów. Z racji tego, że budżet na Bezpieczny kredyt 2 proc. prawdopodobnie skończy już w styczniu 2024 r., może być tak, że w ostatnich dwóch miesiącach 2023 r. będzie się sprzedawać wszystko, co kwalifikuje się do programu – mówi główny analityk HRE Investment Trust.
Mocno pod górkę
Choć przyspieszenie popytu w końcówce roku jest niemal pewne, znalezienie odpowiedniej nieruchomości może być nie lada wyzwaniem.
Z najnowszych danych Otodomu i Polityki Insight wynika, że między drugim a trzecim kwartałem 2023 r. oferta mieszkań mieszczących się w limicie rządowego programu – a więc w kwocie do 800 tys. zł – skurczyła się o ponad 21 proc. Największy spadek nastąpił w metropoliach. Łatwiej można było znaleźć mieszkania na obrzeżach największych miast i w sąsiadujących z aglomeracjami powiatach.
Bolączką nabywców jest także wzrost cen, który powoduje, że mogą sobie pozwolić na coraz mniejszy metraż.
– W październiku 2023 r. średnia cena ofertowa mieszkania deweloperskiego w Warszawie osiągnęła 16 tys. zł za 1 m kw. W Krakowie metr kosztował 14,5 tys. zł, a we Wrocławiu – ponad 13 tys. zł. Oznacza to, że na mieszkanie o powierzchni około 60 m kw. trzeba wydać tam średnio od 800 tys. do 1 mln zł – i to pod warunkiem, że takie znajdziemy – tłumaczy Ewa Tęczak, ekspertka rynku mieszkaniowego Otodomu.
Jej zdaniem na spadek cen mieszkań nie ma co liczyć.
– Mobilizacja deweloperów daje wprawdzie nadzieję na delikatne spowolnienie dynamiki wzrostu, co mogliśmy obserwować w październiku. Nierównowaga na rynku spowodowana przez zwiększony w ostatnich miesiącach dostęp do preferencyjnych kredytów jest jednak tak duża, że nawet przy utrzymaniu lub zwiększeniu skali podaży na poziomie z października nadrabianie dystansu będzie długotrwałe. Wciąż też występują czynniki makroekonomiczne sprzyjające wzrostowi cen – mówi Ewa Tęczak.
Taniej nie będzie
Obniżki stawek za metr nie zwiastują także najnowsze dane Grupy Polskie Składy Budowlane. Zgodnie z nimi w październiku 2023 r. ceny materiałów budowlanych zmniejszyły się o zaledwie 0,3 proc. względem tego samego okresu 2022 r.
– Czynnikami dość mocno ograniczającymi prawdopodobieństwo dalszych istotnych statystycznie obniżek jest systematycznie rosnąca liczba budów nowych mieszkań oraz wydawanych pozwoleń deweloperskich, potwierdzone danymi Głównego Urzędu Statystycznego za wrzesień. Jest to głównie efekt wciąż dość silnie stymulującego popyt na nowe mieszkania programu Bezpieczny kredyt 2 proc. Poza tym w najbliższych miesiącach deweloperzy prawdopodobnie będą uruchamiali nowe inwestycje w mniej lub bardziej przyśpieszonym tempie, żeby zdążyć przed wejściem w życie – z początkiem kwietnia przyszłego roku – nowych warunków technicznych. Do tego produkcja budowlano-montażowa we wrześniu nieoczekiwanie mocno odbiła, sygnalizując możliwość trwalszej poprawy koniunktury nie tylko w budownictwie mieszkaniowym – tłumaczy Jarosław Jędrzyński, ekspert portalu RynekPierwotny.pl.