Tym razem można mówić o pozytywnym zaskoczeniu. Ceny konsumpcyjne w Wielkiej Brytanii spadły w styczniu mocniej niż oczekiwano, dając Bankowi Anglii nieco czasu do skorygowania swojej polityki pieniężnej w kontekście rozwoju gospodarki, informuje Reuters.

Dominic Lipinski/Bloomberg
Według danych Narodowego Urzędu Statystycznego (ONS), w styczniu 2023 r. inflacja CPI wyniosła 10,1 proc. wyhamowując z grudniowego poziomu 10,5 proc. Odczyt jest lepszy niż oczekiwali ekonomiści, których mediana prognoz zakładała spadek do 10,3 proc.
Tym samym inflacja spadła już z październikowego szczytu o 100 punktów bazowych, nadal jednak ponad pięciokrotnie przekracza cel banku centralnego na poziomie 2 proc.
Pozytywnym sygnałem jest również wygaszanie inflacji bazowej, pozbawionej cen żywności i energii, które poddają się silnym wahaniom. Zeszła ona w styczniu do 5,8 proc. r/r z 6,3 proc. w ostatnim miesiącu ubiegłego roku.
Słabość w detalu
Eksperci podkreślają, że styczniowa inflacja obrazuje słabość segmentu detalicznego, który został mocno uderzony spadającą siłą nabywczą społeczeństwa. Wskazują też, że firmy nie maja obecnie zbyt dużo miejsca na przenoszenie wzrostu kosztów na konsumentów.
Wcześniej Bank Anglii sygnalizował, że według jego szacunków, inflacja „doszła do kąta”, a to może zapowiadać zbliżający się koniec cyklu zacieśniania polityki pieniężnej.
© ℗