Po tym jak w poniedziałek wycena kontraktów terminowych na złoto zeszła do najniższego poziomu od pięciu tygodni, we wtorek podjęte zostały próby odreagowania, choć ostateczny zysk okazał się mało satysfakcjonujący.

Adobe Stock
Nerwowość na rynku szlachetnego metalu wywołał najnowszy odczyt o inflacji w amerykańskiej gospodarce. Co prawda ponownie spadła, ale znacznie słabiej niż zakładano, co grozi utrzymaniem przez Fed agresywnej polityki pieniężnej i przedłużeniem cyklu podwyżek stóp procentowych. A to oznacza, że złoto ponownie może zostać odstawione na bok, gdyż podążające za stopami rentowności obligacji gwarantują może, nie wyższy, ale jednak bezpieczny zysk.
Inwestorzy nie mogli ostatecznie zdecydować się w którym kierunku pchnąć notowania złota. Zwyciężyła chciwość, choć wzrost był niemal symboliczny. Pomogło osłabienie dolara, w którym metal jest wyceniany.
Na finiszu sesji na Comex, kontrakty terminowe na złoto z opcją dostawy w kwietniu drożały o 1,90 USD, zyskując 0,1 proc. do poziomu 1865,40 USD za uncję.
© ℗