“Chory system ZUS należy zmienić. Dziś dochodzi do prawdziwych dramatów”

W ciągu najbliższych dwóch miesięcy 250 tysięcy ludzi będzie musiało zapłacić składkę dużo, dużo wyższą niż płaci. To ogromny szok. Otrzymuję mnóstwo SMS-ów, maili do rzecznika, typu: „panie rzeczniku ratuj nas, co my mamy zrobić?”. Dojdzie do prawdziwych dramatów. Rząd będzie miał ogromny problem – mówi Salonowi 24 Adam Abramowicz, Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców.

Trwa akcja zbierania podpisów pod ustawą o „dobrowolnym ubezpieczeniu”. Dzięki niej przedsiębiorcy sami decydowaliby, czy chcą, czy nie chcą płacić składki na ZUS. Skąd wziął się ten pomysł?

Adam Abramowicz: Ustawa o dobrowolnym ubezpieczeniu jest projektem obywatelskim, choć oczywiście jestem całym sercem za tą inicjatywą. Gdy zostałem Rzecznikiem Małych i Średnich Przedsiębiorców powołałem Radę Przedsiębiorców przy Rzeczniku. Po to, by mieć kontakt ze środowiskiem. Uważam, że pracując jako rzecznik powinienem znać problemy przedsiębiorców, starać się znaleźć ich rozwiązanie.

Artur Dziambor nie jest już członkiem Konfederacji. Został wyrzucony

W Radzie mamy 376 organizacji. I organizacje te jako jeden z głównych problemów, które mają małe firmy, wskazały właśnie konstrukcję ubezpieczeń społecznych dla przedsiębiorców. Zrobiliśmy badania. Okazuje się, że Polska jest jedynym krajem, w którym są tak niekorzystne rozwiązania. Zaczęliśmy więc pracę nad tym, żeby spróbować przekonać polityków do zmiany zasad naliczania składki na ZUS. Przekonywanie trwało trzy lata. Jarosław Gowin, który był wtedy wicepremierem i ministrem gospodarki, stwierdził, że te propozycje są zgodne z jego kierunkiem myślenia.

Niestety, politycy wiele mówią, z realizacją bywa znacznie gorzej. W związku z tym sami przedsiębiorcy wpadli na pomysł, by powołać komitet obywatelski. Ja w tym komitecie oczywiście nie jestem, bo jestem urzędnikiem. Oni sami zbierają podpisy. Zebranie ponad tysiąca umożliwiło im zarejestrowanie projektu w Sejmie. Teraz komitet ma dwa i pół miesiąca na to, żeby dozbierać do tego jeszcze sto tysięcy podpisów. Po to, by Parlament się tym w ogóle zajął.

“Czary mary i szczera niechęć wobec małych firm. Lewico i Wosiu, nie idźcie tą drogą”

Do samego projektu jeszcze wrócimy. Przypomnijmy jednak, że w Polsce system faktycznie jest wyjątkowy. Przedsiębiorca, niezależnie od tego, czy zarobi, czy nie, musi zapłacić jedną składkę w wysokości obecnie 1400 złotych. Jeśli do tego dodamy składkę zdrowotną, dla wielu drobnych firm to trudne do udźwignięcia?

W Polsce obowiązuje jedna ryczałtowa składka powiązana ze średnią płacą, która regularnie rośnie. W tym roku składka na ZUS urosła o 17 proc. z 1200 na 1400 zł miesięcznie. I trzeba ją zapłacić obojętne, czy się na nią zarobiło, czy nie. Państwa nie interesuje skąd przedsiębiorca ma na to wziąć. Na przykład, jeśli osiągnął dochód miesięczny 2 tysiące złotych i zapłaci ZUS 1400, zostanie mu 600 zł. Za tyle miesięcznie nikt nie wyżyje. A przecież oprócz życia dochodzą inne koszty, choćby nakłady na rozwój firmy.

Jak wynika z naszych analiz, taki system działa tylko w Polsce. Wszędzie jest przyjęte rozwiązanie, w którym wysokość składki powiązana jest z dochodem. I np. na Słowacji i w Czechach jest to taka konstrukcja, że im jest mniejszy dochód, tym jest mniejsza składka. W Wielkiej Brytanii jest system podobny do naszego KRUS, przynajmniej w tej dolnej części dochodowej. A więc firma, która ma taki niski dochód płaci, w przeliczeniu z funtów na złotówki 70 zł miesięcznie. Później maksymalnie płaci 12 proc. od dochodu. Ale zawsze od dochodu. Dla porównania – jeśli firma w Wielkiej Brytanii w danym miesiącu nie zarobi, albo zarobi bardzo niewiele, to przedsiębiorca zapłaci 70 złotych, Polsce musi zawsze wyciągnąć 1400.

Propozycja dobrowolnego ZUS to jednak tzw. model niemiecki. Na czym on polega?

W Niemczech jest system, który wydaje się najłatwiejszy do wprowadzenia w obecnej naszej sytuacji budżetowej, czyli dobrowolny ZUS. Takie rozwiązanie obowiązuje tam już od XIX wieku. Kanclerz Otto von Bismarck uznał, że należy wprowadzić obowiązkowe ubezpieczenia dla pracowników. I jeśli przedsiębiorca chce kogoś zatrudnić, to musi zarobić na to, żeby tego pracownika także ubezpieczyć społecznie. Ale sam przedsiębiorca za siebie, może składkę płacić w systemie państwowym. Jeśli nie chce, może płacić sobie w prywatnym. Ewentualnie zabezpieczać się własnym sumptem.

To ja teraz wystąpię jako advocatus diaboli. Oczywiście polski system jest fatalny, ale i temu niemieckiemu daleko do ideału. W samym RFN trwają debaty nad zmianą zasad naliczania składki. W Polsce propozycji wprowadzenia takiego modelu sprzeciwiła się Federacja Przedsiębiorców Polskich. Eksperci tej organizacji twierdzą, że oczywiście trzeba ZUS zreformować, ale inaczej. Że w naszym kraju nie ma takiej kultury oszczędzania jak u naszych zachodnich sąsiadów. I skoro tam jest problem, u nas będzie większy – wiele osób po prostu nie zaoszczędzi na swoją emeryturę. Może należy poszukać innego modelu – wzorowanego choćby na Wielkiej Brytanii?

O tych „debatach” w Niemczech to ja słyszę już od 3 lat ale nie od Niemców tylko od torpedujących wszelkie zmiany naszego „chorego” systemu Polaków. Debaty podobno trwają a niemieccy przedsiębiorcy nadal korzystają z dobrego rozwiązania w przeciwieństwie do  firm polskich. O tym, jaki system należy wprowadzić, można rzecz jasna dyskutować. Nie ulega jednak najmniejszej wątpliwości, że to, co jest, trzeba zmienić. System obowiązujący w Polsce jest bardzo szkodliwy i dla gospodarki, i dla ludzi. Wpędza też Polaków w zadłużenie. Niektórzy radzą, że skoro kogoś nie stać na ZUS, to niech zamknie firmę. Ciąg dalszy na następnej stronie

Previous Article

Mieszane wyniki amerykańskich akcji

Next Article

Robert Lewandowski pokusił się o osobiste wyznanie. Wspomniał o Xavim i Barcelonie

You might be interested in …

Wróciłem właśnie z demonstracji

I wiecie co? Nie widziałem w Warszawie ani jednego pisowca… Maszerowałem kilka godzin. Słonko świeciło, ludzie w ogródkach piwnych i lodziarniach uśmiechnięci wszyscy, przy piwku z flagami polskimi i unijnymi a nie z pisowskimi bluzgami […]