Sejmowa Komisja Cyfryzacji, Innowacyjności i Nowoczesnych Technologii na trwającym tylko 10 minut posiedzeniu niespodziewanie odsunęła w czasie rozpatrzenie pakietu dwóch połączonych rządowych projektów ustaw.
To dokumenty ogromne – nowe Prawo komunikacji elektronicznej, czyli druk sejmowy nr 2861, obejmuje 316 stron. Ponieważ ustawa ma charakter kodeksowy, termin jej wejścia w życie reguluje nie końcowy artykuł, lecz odrębne przepisy wprowadzające – druga ustawa zmieniająca kilkadziesiąt innych oraz rozporządzenia wykonawcze liczą w sumie aż 1320 stron, to druk nr 2862. Projektom nie można nic zarzucić formalnie – tak powinny wyglądać wychodzące z Rady Ministrów. To wielki kontrast z projektami również rządowymi, ale podrzucanymi na skróty ścieżką niby poselską – takim oszustwem skażona została np. nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym, od której zależy uruchomienie pieniędzy unijnych zasilających Krajowy Plan Odbudowy i Zwiększania Odporności. Projekty z druków nr 2861 i 2862 dotyczą wdrożenia dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady UE nr 2018/1972, ustanawiającej europejski kodeks łączności elektronicznej.
PiS nie byłoby sobą, gdyby do produktu nawet porządnego formalnie nie przemyciło przepisów społecznie szkodliwych. Dlatego opozycja wnioskowała o odrzucenie przez Sejm obu projektów elektronicznych w pierwszym czytaniu, zaś gdy się nie dało – przynajmniej o przeprowadzenie wysłuchania publicznego, zamiast automatycznego zatwierdzenia 6 lutego ogromnych ustaw na jednym posiedzeniu komisji. I tak ma się stać, wysłuchanie w Sejmie ma się odbyć 6 marca. Uchwała podjęta została w trybie bardzo nietypowym. Komisja Cyfryzacji, Innowacyjności i Nowoczesnych Technologii należy do grupy tzw. małych, jedynie 18-osobowych. We wszystkich kategoriach komisji PiS z definicji zagwarantowało sobie przewagę arytmetyczną nad opozycją, jedynie w składzie tej cyfryzacyjnej istnieje równowaga 9:9. Trudno pojąć, jak władcy do tego dopuścili. Wniosek o wysłuchanie publiczne uzyskał remisowy wynik 9:9 i wydawało się – również przewodniczącemu komisji Janowi Grabcowi z PO/KO – że wobec braku większości przepadł. Ku zaskoczeniu obu stron sejmowi legislatorzy przypomnieli jednak, że to nie poprawka merytoryczna, lecz wniosek proceduralny – a więc zgodnie z art. 163a regulaminu Sejmu przy remisie rozstrzyga głos prowadzącego obrady, zaś poseł Grabiec wysłuchanie popierał… PiS wręcz szaleje, ponieważ bezwzględnie chce przeforsować uchwalenie pakietu elektronicznego przez Sejm w tym tygodniu. Bardzo realne jest więc błyskawiczne skorygowanie składu komisji, czyli dodanie jednego posła PiS, aby już „naprawiona” stosunkiem 10:9 anulowała wysłuchanie…
Przepisy wprowadzające prawo elektroniczne mają zmienić m.in. ustawę o radiofonii i telewizji. Już sama taka wrzutka, która nie ma jakiegokolwiek związku merytorycznego z główną ustawą, to gwałt na zasadach prawidłowej legislacji. PiS bezkarnie uprawia taki proceder od początku tzw. dobrej zmiany, najwięcej szkód przyniosły nagłe wrzutki do ustaw antycovidowych. Teraz jeden z zapisów narzuca Polakom kolejność kanałów telewizyjnych w pilocie, aby na pięciu pierwszych miejscach znalazły się programy TVP. Dopiero za nimi mogłyby znaleźć się inne telewizje, które KRRiT także objęłaby rozporządzeniem o obowiązkowym transmitowaniu przez operatorów. Wyłącznym powodem narzucania pierwszeństwa w pilotach dla podporządkowanej władcom TVP jest kampania wyborcza, dlatego pakiet elektroniczny uznają oni za tak pilny. Wysłuchanie publiczne przedłuży procedurę, zaś jego wydźwięk będzie oczywiście negatywny dla PiS. Zatem wcale nie jest pewne, że 6 marca się odbędzie…

Fot. Tookapic/Pixabay
© ℗