HiProMine się rozprzestrzeni

HiProMine, notowany od lata ubiegłego roku na NewConnect producent białka z owadów z Robakowa pod Poznaniem, powoli dopina finansowanie inwestycji w fabrykę, która 40-krotnie zwiększy jego moce. Umożliwi produkcję 25 tys. ton białka rocznie, na poziomie porównywalnym do światowej konkurencji.

– Finalizujemy finansowanie dłużne, podpisaliśmy ITS z konsorcjum banków. W lutym planujemy drugą emisję na NewConnect, wyemitujemy do 300 tys. akcji. Będziemy mieli wkład własny na poziomie rynkowym, czyli ok. 25 proc. – mówi Michał Pokorski, prezes HiProMine.

Podczas pierwszej emisji akcje biotechu wyceniono na 200 zł za sztukę, spółka zebrała 26,1 mln zł, teraz zarząd spodziewa się więcej.

Projekt na trudne czasy

Projekt budowy fabryki jest zaawansowany. Firma kupiła w 2021 r. 4,5-hektarową działkę w Karkoszowie w województwie lubuskim, 120 km od głównej siedziby. Dostała też decyzję o wsparciu w Kostrzyńsko-Słubickiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej, co gwarantuje jej pomoc publiczną w postaci zwolnień z CIT do 55 proc. nakładów inwestycyjnych, które określiła na poziomie 140 mln zł. Pod koniec ubiegłego roku podpisała umowę dotyczącą 14,4 mln zł z rządowego grantu w programie wsparcia inwestycji o istotnym znaczeniu dla gospodarki oraz zawarła umowę z głównym wykonawcą fabryki – firmą Atlas Ward, której zapłaci 65 mln zł. Termin wykonania prac to przełom III i IV kw. tego roku.

– Cała inwestycja pochłonie ok. 200 mln zł, bo technologia jest droższa niż budynek. Budowa się opóźniła. Wybuchła wojna w Ukrainie, ceny energii skaczą, nastąpiło tąpnięcie na rynku budowlanym. Musieliśmy dostosować koncepcję do nowej rzeczywistości. Jeszcze raz przejrzeliśmy projekt, zmniejszyliśmy część budynków, choć nie wpłynie to na moce produkcyjne, poprawiliśmy jakość technologii, wybraliśmy bardziej energooszczędne rozwiązania, droższe, ale zwracające się w rok, dwa lata. Jesteśmy lepiej przygotowani – twierdzi Michał Pokorski.

Wszyscy chcą owadziego białka

Dziś produkcja odbywa się w Robakowie, a 99 proc. firma eksportuje do wytwórców karmy dla zwierząt z Europy Zachodniej, Skandynawii i Izraela. Wykorzystują owadzie białko do produkcji karm hypoalergicznych i stosowanych przy schorzeniach układu pokarmowego.

– Produkujemy obecnie kilkadziesiąt ton białka miesięcznie, ale zapotrzebowanie wielokrotnie przekracza nasze zdolności produkcyjne. Podpisaliśmy też listy intencyjne na dostawy 3-4-krotnie przewyższające moce nowego zakładu. Moglibyśmy całą miesięczną produkcję sprzedawać jednemu klientowi, ale chcemy, żeby jak najwięcej firm produkowało karmę z naszego białka – mówi Michał Pokorski.

Jego zdaniem światowa konkurencja nie jest jeszcze duża.

TOP10 na rynku

Według firmy analitycznej Meticulous Research rynek jadalnych owadów osiągnie do 2030 r. wartość 9,6 mld USD, a w latach 2022-30 będzie rósł średnio o 28,3 proc. rocznie. Najważniejsi gracze na rynku to:

1. Francuski Ynsect, który dostarcza białko do produkcji karm i żywności oraz do uprawy roślin

2. Holenderski Protix, którego białko jest wykorzystywane w karmie dla kurcząt, krewetek, zwierząt towarzyszących i żywności w 13 krajach

3. Kanadyjskie Entomo Farms produkujące z owadów mąkę i białko wykorzystywane do konsumpcji dla ludzi i zwierząt domowych; tygodniowo wytwarzający 50 mln świerszczy.

4. Amerykańska Aspire Food Group produkująca świerszcze

5. Amerykańskie All Things Buds wytwarzające mączkę ze świerszczy

6. Global Bugs Asia z Tajlandii produkujące wyroby ze świerszczy

7. Tajskie JR Unique Foods wytwarzające mączkę i smażone owady przeznaczone do konsumpcji dla ludzi

8. Francuskie InnovaFeed produkujące na rynek karm dla zwierząt i uprawy roślin.

9. Amerykański EnviroFlight działający na rynku karm dla zwierząt i uprawy roślin

10. Singapurska Nutrition Technologies Group produkująca owadzie białko, oleje i dodatki do karmy dla zwierząt oraz nawozów

Mniejsze firmy to: kanadyjska Enterra Feed Corporation, izraelski Hargol FoodTech, amerykańska Beta Hatch, amerykańskie Armstrong Crickets Georgia, brytyjski Cricket Lab, hiszpański BioflyTech, francuskie nextProtein, duńskie Enorm Biofactory, irlandzki Hexafly, polskie HiProMine i singapurska Protenga.

Źródło: Meticulous Research

Dlatego będą kolejne fabryki HiProMine. Najlepiej budować je w pobliżu skupisk firm z branży rolno-spożywczej. Odpady z ich produkcji są karmą dla owadów, a niewielka odległość pozwala ograniczyć koszt transportu i ślad węglowy.

– Wokół Karkoszowa działają firm przetwarzające m.in. ziemniaki, buraki cukrowe czy marchew. Mamy zagranicznych inwestorów zainteresowanych budową w joint venture poza Polską. Najpierw jednak musimy mieć fabrykę w kraju, w której jak ojciec Wirgiliusz będziemy szkolić pracowników. Druga fabryka również powstanie w Polsce, bo produkcja żywności to mocna strona naszego kraju, nie tylko w Krainie Podziemnej Pomarańczy [Wielkopolska – red.] – mówi Damian Józefiak.

W HiProMine pracuje obecnie ok. 60 osób, z których 40 to kadra inżyniersko-naukowa. W fabryce będzie 100 pracowników.

Okiem eksperta

To się już dzieje

Piotr Grabowski

współzałożyciel FoodTech.ac

HiProMine jest największym producentem białka owadziego w Polsce, ma szansę stać się największym w regionie. Nie dziwi mnie, że firma ma kolejkę chętnych do podpisania kontraktu. Zapotrzebowanie na zamienniki mięsa rośnie w dobie kryzysu gospodarczego, drożejącego i mniej dostępnego mięsa.

Wiele osób zastanawia się, czy owadzie białko ma szansę w przyszłości być wykorzystywane w żywności dla ludzi. Nie trzeba daleko szukać, żeby znaleźć odpowiedź. Foodtech Lab, program akceleracyjny Żabki, nagrodził ostatnio m.in. spółkę Small Giants, która produkuje przekąski z insektów, więc niedługo będzie je można kupić w tej sieci.

Lepszy materiał genetyczny

We wrześniu 2022 r. spółka uruchomiła natomiast w Robakowie, kosztem 13 mln zł, pierwszy moduł centrum genetyki i rozwoju owadów. Cały budżet projektu, łącznie z drugim modułem, który zostanie uruchomiony w 2023 r., wynosi 22,4 mln zł.

– To największe takie centrum w Europie. Nie ma produkcji bez reprodukcji. Dziś Centrum Genetyczne HiProMine wykorzystuje 1/30 mocy, bo nie mamy jeszcze zakładu. Rozważaliśmy sprzedaż materiału partnerom z zewnątrz, ale uznaliśmy, że chcemy go chronić. Mamy własny program genetyczny, krzyżujemy różne linie i widzimy, że nasze owady są większe niż konkurencji – mówi prof. Damian Józefiak, członek zarządu HiProMine.

Trzeba się chronić

Spółka dba o ochronę własności intelektualnej. W zeszłym roku uzyskała patenty m.in. w Polsce i Brazylii, a na początku tego – w Kanadzie.

– Mamy 66 patentów i toczą się postępowania w sprawie 30 kolejnych. Patentujemy 11 wynalazków, takich jak użycie światła w rozrodzie owadów, wertykalne systemy 3D do produkcji owadów czy energooszczędny system ogrzewania. Chronimy własność intelektualną w krajach, w których przewidujemy mocny rozwój – od USA po Brazylię. Biznes można rozwijać na niemal każdej szerokości geograficznej – mówi Damian Józefiak.

O ile krajowy patent to koszt kilku tysięcy złotych, o tyle za granicą trzeba wydać nawet kilkaset tysięcy złotych.

– Wydaliśmy już na to kilka milionów złotych, ale to konieczne koszty. Mamy unikatową technologię, która odróżnia nas od konkurencji. Zdarza się, że podobny pomysł powstaje na drugim końcu świata i tam spółka ma pieniądze, żeby chronić technologię. Na niektórych rynkach, np. w USA, bez ochrony patentowej w ogóle nie ma co myśleć o rozpoczynaniu działalności – mówi Damian Józefiak.

Amerykański sen poznańskiej spółki

USA to największy potencjalnie rynek dla HiProMine.

– Koncentrujemy się na karmach dla zwierząt towarzyszących, jak psy i koty, których jest w USA trzykrotnie więcej niż w Europie. Podchodzimy jednak do tego rynku z szacunkiem, zachodnioeuropejskim spółkom trudno na nim zaistnieć, a tym bardziej polskim. Zaczęliśmy od patentu, bo wtedy inaczej się rozmawia z partnerami – mówi Michał Pokorski.

Nie dla ludzi

Nie dla ludzi

Chcemy być dostawcą alternatywy mięsa dla psów i kotów oraz białka dla akwakultury. W strategii średnioterminowej nie nastawiamy się na karmienie ludzi. Znamy nastawienie Europejczyków, chociaż przecież koszenile zjadamy codziennie od dziecka, bo z tych zgniecionych pluskwiaków produkuje się kwas karminowy, barwnik wykorzystywany w żelkach czy jogurtach – mówią prof. Damian Józefiak, członek zarządu, i Michał Pokorski, prezes HiProMine.

materiały prasowe

USA to nie tylko duży rynek odbiorców, ale też dostawca tzw. pre-consumer waste, czyli produktów ubocznych przemysłu powstających przy produkcji żywności, jak wytłoki z soków, którymi żywią się hodowane w HiProMine owady. To również ekologiczne rozwiązanie.

– W Polsce rolnicy dostarczający ziemniaki do firm produkcyjnych są często zobowiązani do odbioru tzw. wycierki, którą potem rozrzucają na polach. Tworzy się kompost, który zwiększa emisję gazów cieplarnianych. My natomiast wykorzystujemy takie produkty do hodowli, więc są zamieniane na tłuszcz i białko owadzie, dodawane następnie do karm – wyjaśnia Damian Józefiak.

Nic się nie marnuje

HiProMine jest dostawcą producentów karm dla zwierząt, ale produktem ubocznym biotechu jest organiczny nawóz.

– Wytwarzamy nawóz w ilości zbliżonej do białka, czyli kilkadziesiąt ton miesięcznie, a fabryka będzie wytwarzać ok. 25 tys. rocznie. Jako jedyni na świecie mamy certyfikat ekologiczny. Dziś duże polskie firmy nawozowe kupują go od nas i sprzedają jako własny produkt, niedługo pojawi się w sieciach handlowych w małych paczkach – mówi prezes HiProMine.

– Ostatnio byliśmy na europejskich targach nawozowych w Essen i zauważyliśmy duże zainteresowanie tym produktem. Cały europejski rynek idzie w kierunku nawozów organicznych. Nasz jest dodatkowo biostymulatorem i eliminuje nicienie glebowe, które np. powodują, że marchewki bio są pokrzywione, na poziomie porównywalnym do chemicznych środków ochrony – mówi Damian Józefiak.

W 2021 r. HiProMine miało 2,3 mln zł przychodów i 8,1 mln zł straty netto.

Previous Article

Czarne chmury nad ciągnikami

Next Article

Ponad 23 tys. mieszkań bez ogrzewania. Potężna awaria ciepłownicza w mieście na Śląsku

You might be interested in …

FED zaostrza retorykę?

Budynek Rezerwy Federalnej (Fed) w Waszyngotnie Fot. Samuel Corum/Bloomberg To wraz z wtorkowym przekazem od Powella (widzimy dezinflację, ale ten proces może być zaburzany przez bieżące odczyty z gospodarki), zdaje się budować obraz w którym ranga […]