Na dalszy wzrost cen polskich akcji w tempie obserwowanym od października nie ma co liczyć. Rynek czeka teraz okres sporej zmienności. Czas stopniowo budować pozycję pod przyszłe zwyżki. Tak sytuację na GPW ocenia Hubert Kmiecik, dyrektor inwestycyjny Amundi Polska TFI.
– Przewiduję, że po wakacjach w głowach inwestorów zaświta myśl, że stopy procentowe powinny być obniżane w terminie 3-4 miesięcy, co sprzyjałoby rynkowi akcji – prognozuje Hubert Kmiecik.
Jego zdaniem na notowania będą wpływać przede wszystkim: spowolnienie gospodarcze, inflacja oraz wysokość stóp procentowych. Głębokiego kryzysu ekspert się nie spodziewa, choć na pierwszy rzut oka wskazują na niego wyniki sprzedaży detalicznej, której realna dynamika oscyluje w okolicach zera. Huber Kmiecik zwraca jednak uwagę na odbijające już odczyty PMI, a przede wszystkim – niezłą sytuację na rynku pracy. Podkreśla, że nawet jeśli inflacja zmniejsza zasobność portfeli, kluczowe jest to, czy ludzie mają zatrudnienie.
– Spodziewam się lekkiego wzrostu bezrobocia, bo firmy w ostatnich latach zatrudniały trochę na wyrost. Obecnie zwalniają nadmiarowych pracowników, nie przeprowadzają jednak raczej istotnej redukcji – mówi Hubert Kmiecik.
Inflacja wciąż jest wysoka, ale rynek obligacji uwzględnia w cenach jej spadek pod koniec 2023 r. do 10 proc. Jeśli za kilka miesięcy dane będą potwierdzały scenariusz spadkowy, stopy procentowe NBP nie powinny już rosnąć. W efekcie fundusze obligacji notowałyby stabilne dodatnie wyniki.
Mimo wszystko nadal względnie wysoka inflacja poprawiałaby wyniki spółek giełdowych. Hubert Kmiecik podkreśla jednak, że polski rynek akcji to w zasadzie dwa rynki. Jeden to segment dużych spółek, których atutem modelowo powinny być dywidendy. Duży udział skarbu państwa w akcjonariacie sprawia jednak, że w 10-letniej perspektywie WIG20TR (mutacja indeksu WIG20 uwzględniająca dywidendy) jest na lekkim minusie. Drugi segment, czyli małe i średnie spółki, stanowiące łącznie około jednej trzeciej kapitalizacji rynku, w ostatniej dekadzie przyniósł zwrot na poziomie 70-80 proc. Jego wadą jest jednak niewielka płynność, nawet z perspektywy inwestorów krajowych.