Luksusowa sofa ze wsi

W zamieszkanej przez niespełna 7 tys. osób wsi Łodygowice nieopodal Bielska-Białej działa niewielki zakład, w którym powstają sofy i fotele. Sprzedaje kilkaset razy mniej mebli niż najwięksi polscy producenci, ale w odróżnieniu od nich robi to — w kraju i za granicą — pod własną marką: Nobonobo.

— W meblarstwie niewiele jest polskich brandów, które przebiły się na Zachodzie. Najwyżej kilka — mówi Tomasz Matejczyk, współzałożyciel firmy Kaza Design, właściciela marki Nobonobo.

Ekologiczne Nobonobo:

Ekologiczne Nobonobo:

Należąca do Moniki Struskiej i Tomasza Matejczyka firma Kaza Design wykorzystuje do produkcji mebli surowce wtórne, m.in. tkaniny techniczne z przetworzonych butelek PET.

Choć Polska jest wielkim producentem i eksporterem mebli, to gros z nich oferowana jest pod cudzymi markami, najczęściej wielkich sieci handlowych.

Włoska droga

— Zdecydowaliśmy się pójść inną drogą, podobną raczej do tej, jaką od dziesięcioleci kroczą tacy włoscy producenci, jak Flexform czy Minotti — mówi Tomasz Matejczyk.

W tym przypadku kluczowa jest współpraca z projektantami — wszystkie meble Nobonobo są sygnowane ich nazwiskami.

— To oczywiście musi kosztować, ale klienci są gotowi za to płacić, i to sporo. Oferujemy także bardzo wysoką jakość. Możemy sobie pozwolić na dwuletnią gwarancję oraz trzyletni serwis pogwarancyjny — mówi współwłaściciel Kaza Design.

Marka nie aspiruje do tego, by być utożsamiana z najwyższą europejską półką, chce pozostać na poziomie — jak określa to Tomasz Matejczyk — średnim+. To jednak oznacza, że przeciętna cena sofy z logo Nobonobo wynosi około 20 tys. zł.

Izraelski rynek

Coraz częściej jest to równowartość tej kwoty, bo już połowa produkcji wyjeżdża za granicę. Przede wszystkim do państw Unii Europejskiej, m.in. Bułgarii, Czech, Estonii, Francji, Hiszpanii, Litwy, Niemiec, Słowacji i Szwecji, ale także do Norwegii i Izraela.

— Jesteśmy niewielką firmą i taką chcemy pozostać. Zatrudniamy 40, maksymalnie 50 osób, ale nasze przychody dynamicznie się zwiększają. W 2021 r. sprzedaż wyniosła 6 mln zł, w 2022 r. 7 mln zł, a za pięć lat może wynieść nawet 30 mln zł — mówi Tomasz Matejczyk.

Japońskie wzorce

Będzie to możliwe dzięki kilku posunięciom. Po pierwsze — od listopada zeszłego roku firma wprowadza tzw. lean manufacturing, czyli zastosowaną po raz pierwszy w fabrykach japońskiej Toyoty reorganizację produkcji, dzięki czemu przy niezmienionej obsadzie osobowej można nawet kilkakrotnie zwiększyć wydajność.

Po drugie — dzięki postawieniu przed trzema laty instalacji fotowoltaicznej firma jest samowystarczalna energetycznie, a to właśnie ceny prądu mocno uderzają w przemysł.

Po trzecie — zmieni się system sprzedaży. Dotychczas większość sprzedaży firma prowadziła przez multibrandowe salony i showroomy, które oferują markowe wyroby dwóch, trzech producentów w każdym z segmentów. Produkty Nobonobo są dostępne w około 80 takich placówkek na kilkunastu rynkach. Jeszcze w tym półroczu firma chce jednak uruchomić fabryczne showroomy w Bielsku-Białej oraz w Warszawie. Zaczyna od Polski, ale kolejne będzie otwierać za granicą (własna sieć pozwoli ściągnąć niemałą w tym segmencie rynku meblarskiego marżę detaliczną).

Amerykańskie marzenie

— Nadzieje na rozwój wiążemy przede wszystkim z eksportem. Dziś połowa naszych przychodów pochodzi z kraju, ale zauważamy już spowolnienie na polskim rynku — zeszłoroczna sprzedaż była na bardzo podobnym poziomie jak w 2021 r., natomiast wyraźnie rośnie eksport. Mam nadzieję, że za pięć lat będzie stanowił już około 90 proc. naszej sprzedaży — zakłada współzałożyciel Kaza Design.

Dzisiaj głównym rynkiem eksportowym firmy są Niemcy i Francja, ale docelowo ziemią obiecaną mają być USA.

— Myślimy o podboju tamtego rynku, ale do tego trzeba się bardzo solidnie przygotować. Trudno powiedzieć, kiedy zdecydujemy się wybrać za ocean — mówi Tomasz Matejczyk.

OKIEM EKSPERTA

Ekonomiczny czy luksusowy

TOMASZ WIKTORSKI

szef B+R Studio Analizy Rynku Meblarskiego

W segmencie mebli ekonomicznych, a nawet mebli ze średniej półki coraz trudniej konkurować z największymi graczami na polskim rynku. Od kilku lat można więc zauważyć, że nowe podmioty próbują sił w segmencie mebli luksusowych. To oczywiście ciekawy, ale jednocześnie trudny w realizacji pomysł na biznes. Wystarczy spojrzeć na skalę działalności zdecydowanej większości firm w tym segmencie. Zazwyczaj ich przychody nie przekraczają 10 mln zł, a wyjątki można policzyć na palcach jednej ręki. Powstaje więc pytanie, czy to wystarczająca skala, aby wypromować się na Zachodzie i skutecznie walczyć z zadomowionymi tam już i świetnie znanymi markami, choćby z Włoch. Oczywiście, jeśli takich polskich brandów będzie kilkanaście lub kilkadziesiąt, będą zapewne w stanie na tyle się wyróżnić, by także europejscy odbiorcy docenili walory polskich mebli luksusowych i przestali na nasz przemysł patrzeć, jak na dostarczyciela ekonomicznych produktów sprzedawanych pod markami sieci handlowych.

Previous Article

SunRoof chce robić globalny biznes

Next Article

Start-up Salv zebrał finansowanie na walkę z finansowymi oszustwami w Europie. Stworzy zespół w Polsce

You might be interested in …

Pieniądze na KPO wcale nie bliżej

W piątkowych głosowaniach Sejm rozpatrzy kilka ustaw rozpalających klasę polityczną, natomiast Polaków – niekoniecznie. Naprawdę cenna, warta grube unijne miliardy finansujące Krajowy Plan Odbudowy i Zwiększania Odporności (KPO), naturalnie jest nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym. […]

Rowery elektryczne nie przyspieszą bez dopłat

Rozwój elektromobilności wymaga wsparcia. Doskonale widać po wzroście zainteresowania autami na prąd w wyniku uruchomienia programu dopłat „Mój elektryk”. Podobnego zastrzyku potrzebuje rynek elektrycznych rowerów. Polskie Stowarzyszenie Rowerowe (PSR) przygotowało projekt obywatelski, który pozwoli rozszerzyć […]

Czy Powell umocni dolara?

Wprawdzie RBA podniósł dzisiaj stopy procentowe o 25 punktów baz. do 3,60 proc. (jak oczekiwano), ale komunikat był już mniej “jastrzębi” – decydenci nie definiują już dalszych podwyżek stóp procentowych, jako konieczność, a potrzebę, dając […]