
fot. Michael Nagle/Bloomberg
Na zamknięciu handlu na rynku kasowym prestiżowa średnia przemysłowa Dow Jones, zrzeszająca największe blue chipy drożała o 0,61 proc. Jeszcze mocniej, bo o 1,10 proc. zwyżkował indeks szerokiego rynku S&P500. Bohaterem dnia został jednak Nasdaq, który odnotował skok o 1,76 proc.
Wydarzeniem dnia była prezentacja danych o zmianie PKB Stanów Zjednoczonych w IV kw. dająca w pewnym stopniu odpowiedź na pytanie, jak największa gospodarka świata radzi sobie w otoczeniu coraz wyższych stóp procentowych.
Odczyt okazał się „lepszy” niż oczekiwano. W cudzysłowie, bo de facto jest nie do końca taki korzystny dla giełdy. Według wstępnego oszacowania, amerykańska gospodarka rozwijała się w okresie październik-grudzień w tempie 2,9 proc. w ujęciu annualziowanym. Co prawda zwolniła wobec 3,2 proc. kwartał wcześniej, ale tempo było wyższe niż oczekiwane 2,6 proc. Do tego bacznie analizowany przez Fed wskaźnik PCE Core, jeden z mierników inflacji, również zasygnalizował wyhamowanie i to poniżej wartości jakiej oczekiwał rynek. Spadł z 4,7 proc. w III kw. do 3,9 proc. przy prognozie na pułapie 4,0 proc.
Do tego trzeba dodać kolejne zaskakujące dane z rynku pracy, na którym zamiast prognozowanego wzrostu odnotowano spadek liczby tzw. nowych bezrobotnych, co potwierdza odporność tego segmentu rynku.
Wszystkie trzy wspomniane odczyty są na tyle mocne, że mogą skłonić Fed do kolejnego agresywnego zacieśnienia polityki pieniężnej podczas przyszłotygodniowego posiedzenia. Wzrosły bowiem nieco szanse, że FOMC podniesie stopy o 50 pb, a nie o połowę mniej jak oczekiwał ostatnio rynek.
A to wiązać się będzie ze wzrostem rentowności obligacji i umocnieniem dolara, czynnikami, które działają na niekorzyść rynków akcji, w tym segmentu technologicznych gigantów skorelowanych ze stopami, zmniejszając ich atrakcyjność.
Dzisiaj jednak inwestorzy starali się znaleźć pozytywy w tych odczytach. Po nerwowej początkowo reakcji, do głosu doszedł optymizm, że gospodarce uda się uniknąć recesji, z nadzieją, że Fed wykaże się „mądrością” i w odpowiednim momencie zaciągnie hamulec z podwyżkami.
Na rynku surowcowym drożała ropa, która żyje nadziejami na szersze otwarcie w Chinach, które napędzi popyt na surowiec. Serię pięciu z rzędu zwyżek przerwało za to złoto, które stało się ofiarą spekulacji o utrzymaniu jastrzębiego nastawienia Fed.
Sezon raportów kwartalnych jest w pełni bo już ponad 25 proc. spółek z indeksu S&P500 opublikowało swoje sprawozdania. Spośród nich blisko 70 proc. zdołało przebić oczekiwania analityków z Wall Street. A ci szacują, że łączny zysk spółek spadnie o 2,7 proc. To gorsza projekcja niż oczekiwano na początku roku (1,6 proc.).
W czwarte dobrze prezentowały się akcje Tesli. Momentami kurs rósł o ponad 9 proc. w reakcji na rekordowe przychody i całkiem dobre zyski największego na świecie producenta samochodów elektrycznych.
Mocno drożały (ponad 4 proc.) też walory Chevrona. Drugi w USA pod względem wielkości koncern paliwowy zapowiedział trzykrotne zwiększenie budżetu na buyback.
Po przeciwnej stronie rynku znalazły się papiery IBM, które jako jedne z niewielu nie wzięły udziału w rajdzie w segmencie technologicznym. Inwestorzy negatywnie przyjęli informację o redukcji zatrudnienia i dezinwestycji części aktywów.