18 stycznia została sfinalizowana transakcja sprzedaży całego majątku spółki Go Sport. Nabywcą jest Sport Direct, spółka należąca do notowanej na londyńskiej giełdzie Frasers Group, posiadającej sieć sklepów w ponad 20 krajach, w tym w Polsce.
Zobacz także
Za majątek Go Sportu nowy właściciel zapłacił 23,7 mln zł netto (blisko 30 mln zł brutto). Ponadto syndykowi udało się uzgodnić z nabywcą pokrycie części kosztów związanych z zarządzaniem majątkiem Go Sportu.
Sprzedaż majątku nie kończy procesu upadłości spółki. Do jej zakończenia potrzeba jeszcze m.in. ustalenia listy wierzycieli oraz podział środków między nich, w tym na rzecz pracowników.
Upadłość Go Sportu była konsekwencją wpisania spółki na listę sankcyjną jako podmiotu kontrolowanego przez Rosjan. To spowodowało wiele wyzwań w procesie upadłości i sprzedaży majątku — zarówno prawnych (pierwszy taki przypadek w Polsce), jak też organizacyjnych. Najpierw nie było pewności, czy w ogóle można ogłosić upadłość podmiotu wpisanego na listę sankcyjną, skoro jego aktywa są zamrożone. Jak już dopuszczono tę możliwość, przyszło zmierzyć się z nietypową procedurą upadłości, w której wbrew tradycyjnemu modelowi czołowej roli nie pełnił tradycyjny duet każdej upadłości, czyli syndyk i sędzia komisarz — do procesu należało włączyć szefa Krajowej Administracji Skarbowej (KAS).
By móc dokonać sprzedaży majątku czy pokrywać bieżące koszty, jak chociażby koszt zabezpieczenia i inwentaryzacji majątku spółki, syndyk każdorazowo musiał uzyskać zgodę szefa KAS, nawet jeżeli prawo upadłościowe w danej sytuacji przewiduje tylko zgodę sędziego komisarza czy też autonomię syndyka. W postępowaniu upadłościowym pojawił się więc trzeci organ — szef KAS.
Bartosz Sierakowski, wiceprezes Zimmerman Filipiak Restrukturyzacja, spółki pełniącej funkcję syndyka, podkreśla, że kluczowe w sprawie było tempo procedowania.
— Każdy kolejny miesiąc to setki tysięcy dodatkowych kosztów związanych z magazynowaniem i zabezpieczeniem aktywów objętych sankcjami. Bardzo ważne więc jest odpowiednie ustawienie procesu na początku, dobranie odpowiedniej kadry, a następnie sprawne wdrażanie planu działania — mówi Bartosz Sierakowski.