Poniżej omawiamy wnioski z artykułów naukowych dotyczących systemu finansowego, publikowanych przez główne banki centralne (Fed, EBC, Bank Anglii, Bank Japonii, Bundesbank i SNB), a także międzynarodowe instytucje międzynarodowe (MFW, Bank Rozrachunków Międzynarodowych, Bank Światowy, OECD). Ekonomiści tych instytucji w swoich publikacjach często z wyprzedzeniem poruszają kwestie, które później stają się istotnymi punktami w debacie gospodarczej, stąd warto je znać.
1. Dominacja dolara jako waluty rezerwowej nie jest zagrożona
Sankcje nałożone przez USA na Rosję za zbrojony atak na Ukrainę spowodowały dyskusję o tym, jak wpłynie to na pozycję amerykańskiego dolara jako kluczowej waluty rezerwowej na świecie. Pojawiały się argumenty, że może to doprowadzić do pozbywania się dolara z rezerw walutowych przez Rosję oraz kraje otwarcie wspierające to państwo. To bardzo ważna kwestia dla całego światowego systemu finansowego – w IV kw. 2021 r. oficjalne (państwowe) rezerwy w dolarach na świecie wynosiły według danych MFW ponad 7 bln USD, z czego 3/4 stanowiły amerykańskie obligacje. Potencjalna znacząca redukcja tych rezerw mogłaby więc spowodować duże zamieszanie na rynku obligacji, wpływając również na kurs dolara.
Możliwość wystąpienia scenariusza redukcji rezerw dolarowych przeanalizował Colin Weiss, ekonomista Fedu w artykule pt. „Geopolitics and the U.S. Dollar’s Future as a Reserve Currency” (dostępny tutaj: https://www.federalreserve.gov/econres/ifdp/files/ifdp1359.pdf ). Ponad 70 proc. rezerw denominowanych w dolarze znajduje się obecnie w rękach państw, które należą do NATO, są bliskimi militarnymi sojusznikami USA (np. Japonia) spoza NATO lub państwami otrzymującymi wsparcie militarne od USA (np. Brazylia). Pozostała część znajduje się głównie w rękach Chin. Autor argumentuje więc, że zmiany geopolityczne związane z wojną w Ukrainie nie powinny istotnie wpłynąć na znaczenie dolara jako globalnej waluty rezerwowej, przynajmniej tak długo, jak USA poważnie traktują swoje sojusznicze zobowiązania.

Wartość oficjalnych rezerw walutowych denominowanych w dolarach przez państwa różnym nastawieniem geopolitycznym wobec USA, dane na grudzień 2021 r. (mld USD)
2. Banki robią za mało dla realizacji celów klimatycznych
Największe banki na świecie zrobiły postęp w obszarze zarządzania ryzykami klimatycznymi i przeciwdziałania im, ale ich działania w tym zakresie wciąż nie są wystarczające. Takie wnioski płyną z artykułu „What are Large Global Banks Doing About Climate Change?” (dostępny tutaj: https://www.federalreserve.gov/econres/ifdp/files/ifdp1368.pdf) autorstwa ekonomistów z Fed, pod wodzą Daniela Beltrana.
Autorzy przeanalizowali działania związane z klimatem w 30 największych bankach na świecie. Wśród pozytywnych konkluzji wymieniają to, że banki ograniczyły swoje bezpośrednie emisje gazów cieplarnianych, a niektóre zaczęły mierzyć emisje, które generują finansowane przez nich projekty. Duże globalne banki podjęły zobowiązania do zwiększenia zrównoważonego finansowania w ciągu następnej dekady i wypełniają je. Ponadto, część z badanych banków zaczęła uwzględniać ryzyko klimatyczne w swojej działalności.
Tu jednak autorzy dochodzą do mniej pozytywnych wniosków: bardzo duże finansowanie wciąż płynie w kierunku projektów związanych z paliwami kopalnymi, co widać na poniższym wykresie. W ostatnich latach spadło ono bardzo nieznacznie – w 2016 r. systemowo istotne globalne banki odpowiadały za niecałe 600 mld USD finansowania dla tych projektów, w 2021 r. było to 550 mld USD. Drugim problemem jest wciąż zbyt mała skala finansowania „zielonych” projektów, pomimo bardzo silnych wzrostów w ostatnich latach. W 2016 r. banki udzieliły „zielonych” kredytów i nabyły „zielonych” obligacji za mniej więcej 150 mld USD, podczas gdy w 2021 r. ta kwota wyniosła już 700 mld USD. To jednak wciąż za mało, aby powiodła się transformacja w kierunku zeroemisyjnej gospodarki.

Roczna wartość „zielonego finansowania” (kredyty i obligacje) udzielanego przez globalne banki systemowo istotne w latach 2010-2021 (mld USD)

Roczna wartość finansowania na projekty związane z paliwami kopalnymi przez 60 największych światowych banków (zielone pole), w tym 27 globalne banki systemowo istotne (zakreskowane pole) w latach 2016-2021 (mld USD)
3. Cyfrowa waluta banku centralnego może zwiększyć ryzyko tzw. runu na banki
Dyskusja o cyfrowych walutach banków centralnych, określanych akronimem CBCD (central bank digital currency) toczy się już od wielu lat, jednak bardzo mocno nabrała tempa przez hossę na rynku kryptowalut w 2021 r. Wówczas zaczęły pojawiać się głosy, że kryptowaluty mogą być realną alternatywą dla walut państw, tym samym podkopując pozycję banków centralnych. Te odpowiedziały zintensyfikowaniem prac, głównie badawczych, nad możliwościami i konsekwencjami wprowadzenia własnych walut cyfrowych. Kryptowalutowa hossa skończyła się z hukiem na początku 2022 r., więc trochę ucichł również temat państwowych walut cyfrowych.
W bankach centralnych wciąż powstają jednak analizy dotyczące takich rozwiązań. Jedną z takich analiz jest artykuł „The economics of central bank digital currency” (dostępny tutaj: https://www.ecb.europa.eu/pub/pdf/scpwps/ecb.wp2713~91ddff9e7c.en.pdf?79062191677f6bb6f617909e6a7a9ba8 ) opublikowany przez ekonomistów z Europejskiego Banku Centralnego, pod wodzą Toniego Agnerta. Wskazują oni, że fundamentalnym uzasadnieniem potrzeby wprowadzenia cyfrowej waluty nie są wszystkie kryptowaluty, ale tzw. stable coiny, czyli cyfrowe waluty, które utrzymują stałą wartość w stosunku do tradycyjnych walut. A takie stable coiny mogą być emitowane przez duże prywatne firmy, szczególnie z BigTechu (m.in. Facebook oraz Google prowadzą takie projekty). Biorąc pod uwagę ich pozycję, to mogłoby doprowadzić do wykorzystywania ich w szybko rozwijających się płatnościach internetowych, a przez to do znacznego spadku znaczenia tradycyjnych walut.
Autorzy omawiają także konsekwencje wprowadzenia CBDC w różnych aspektach. Na podstawie modeli teoretycznych oszacowali konsekwencje wprowadzenia takich zmian dla banków. Wskazują np. że z jednej strony może to spowodować wzrost prawdopodobieństwa zjawiska runu na banki, czyli masowego wycofywania depozytów z banków, ponieważ cyfrowa waluta zwiększyłaby łatwość przenoszenia środków z banku do banku. Z drugiej strony, takie łatwiejsze przenoszenie środków mogłoby spowodować, że banki oferowałby bardziej korzystne oprocentowanie depozytów.

Jeden z głównych powodów do wprowadzenia cyfrowych walut banków centralnych: szybko rosnący udział płatności internetowych i bezgotówkowych. Na górnym wykresie widać odsetek konsumentów dokonujących zakupów online (lewa skala) oraz firm sprzedających swoje produkty i usługi online (prawa skala). Na dolnym wykresie udział transakcji gotówkowych w Niemczech i Holandii.
4. Jak przewidywać straty z tytułu ryzyka operacyjnego
Ryzyko operacyjne jest istotnym źródłem strat dla banków, które w przeszłości było w stanie doprowadzić na skraj bankructwa takie instytucje finansowe jak Barrings Bank czy Societe General. To ryzyko analizują Filippo Curti oraz Marco Migueis z Fedu, w artykule „The Information Value of Past Losses in Opernational Risk” (dostępny tutaj: https://www.federalreserve.gov/econres/feds/files/2023003pap.pdf). Wskazują, że w USA w latach 2000-2017, straty wynikające z materializacji ryzyka operacyjnego w 38 największych bankach wyniosły 230 mld USD. Za prawie 80 proc. odpowiadały straty związane z obsługą klientów i praktykami biznesowymi (CPBP – clients, products and business practices).
Argumentują także, że straty z przeszłych okresów z tytułu ryzyka operacyjnego są dobrymi predykatorami ekspozycji na ryzyko operacyjne. Innymi słowy, banki mogą wykorzystywać poniesione już straty z tytułu ryzyka operacyjnego do określenia, w jakim stopniu są narażone na ryzyko operacyjne obecnie. Wskazują oni, że spośród różnych miar strat najlepszą miarą jest częstotliwość generowanych strat. Przykładowo, wzrost średniej częstotliwości występowania strat z ryzyka operacyjnego o 1 proc. w poprzednich kwartałach, powodował wzrost strat z tytułu ryzyka operacyjnego o 0,85 proc. w następnym kwartale. Autorzy powiązują to z tym, że sam wzrost częstotliwości występowania takich zdarzeń odzwierciedla fakt, że w banku nie działają dobrze jakieś procedury lub np. systemy informatyczne, a to później ujawnia się właśnie we wzroście wysokości strat.

Skumulowane straty z tytułu ryzyka operacyjnego 38 największych banków w USA w latach 2000-2017 (mld USD).
5. Wymogi płynnościowe dla banków obniżają PKB
Wymogi kapitałowe oraz płynnościowe dla banków wzmacniają stabilność systemu finansowego, jednak można je rozpatrywać także jako koszt – dla samych banków oraz dla całej gospodarki. Taką analizę przeprowadził Skander J. Van den Heuvel z Fedu w artykule zatytułowanym „The Welfare Effects of Bank Liquidity and Capital Requirements” (dostępny tutaj: https://www.federalreserve.gov/econres/feds/files/2022072pap.pdf). Na podstawie danych dla amerykańskiego gospodarki obliczył, że koszt wzrost wymogów płynnościowych o 10 pp. powoduje spadek dochodu w całej gospodarce o 0,02 proc., czyli stosunkowo niewiele. Zdecydowanie większy jest on natomiast w przypadku wymogów kapitałowych. Ich wzrost o 10 pp. powoduje średnio spadek dochodu w gospodarki o 0,2 proc.
Wynika to z faktu, że takie wymogi zmniejszają możliwości kredytowania gospodarkę przez banki, przynajmniej w niektórych sytuacjach. Autor podkreśla jednak, że korzyści płynące ze zwiększonej stabilności finansowej są zdecydowanie większe niż wynikające z nich ubytki w PKB.