Przekręt w miejscu pracy? Zadzwonisz do PIP?

Od chwili, w której Polska powinna zacząć stosować postanowienia unijnej dyrektywy dotyczącej zgłaszania naruszeń prawa, minęło już ponad rok, a nadal nie zanosi się na szybkie ich wdrożenie. Najnowsza wersja przyszłej tzw. ustawy o ochronie sygnalistów – konsultowana w ostatnich dniach przez rząd z resortami – czeka na przyjęcie przez Radę Ministrów.

Aktualne modyfikacje projektu ustawy o ochronie osób zgłaszających naruszenia prawa dotyczą przede wszystkim wychodzenia z takimi doniesieniami na zewnątrz, czyli poza firmę, w której doszło do nieprawidłowości. Jak już pisaliśmy w „PB”, będą dwie możliwości sygnalizowania o nieprawidłowościach – wewnątrz przedsiębiorstwa oraz na zewnątrz, organom publicznym. Chodzi m.in. o organy administracji rządowej, państwowej, samorządu terytorialnego. Po ostatniej zmianie projektu listę uprawnionych do przyjmowania informacji o nadużyciach rozszerzono o regionalne izby obrachunkowe, Policję i prokuraturę.

Ścieżki do wyboru

Projektowana ustawa nie stawia warunku, aby sygnalista zgłosił nieprawidłowości najpierw w swojej firmie, korzystając ze specjalnych, tworzonych do tego wewnętrznych kanałów powiadamiania. Będzie mógł pominąć tę ścieżkę i skierować sprawę do wybranego urzędu. W razie problemów z ustaleniem instytucji właściwej do zajęcia się danym naruszeniem będzie można powiadomić o nim Państwową Inspekcję Pracy (PIP). Ta po wstępnej weryfikacji zgłoszenia przekaże je organowi kompetentnemu do podjęcia działań następczych.

Pierwotnie rolę takiego centralnego organu do obsługi zgłoszeń miał pełnić Rzecznik Praw Obywatelskich. Według dr hab. Beaty Baran-Wesołowskiej, radcy prawnego z kancelarii BKB Baran Książek Bigaj, wprowadzona zmiana ma określone praktyczne znaczenie dla pracodawców.

– Jeśli to rozwiązanie wejdzie w życie, powinni oni rozważyć wyraźne poinformowanie pracowników o różnicach między dotychczasowym trybem kierowania do inspekcji skarg w sprawach pracowniczych – na bazie ustawy o niej – a procedurą zgłaszania naruszeń na zewnątrz, w tym do PIP, wynikającą z ustawy o ochronie sygnalistów –wyjaśnia przedstawicielka kancelarii BKB.

Pierz brudy u siebie:

Pierz brudy u siebie:

W zasadzie do tego stwierdzenia sprowadza się przekaz płynący z przyszłej ustawy o ochronie sygnalistów. Niby wprost tego ona nie formułuje, ale zachęca raczej do zgłaszania naruszeń prawa i ich zwalczania wewnątrz firmy niż do sygnalizowania ich od razu na zewnątrz organom publicznym.

Adobe Stock

Uważa, że warto zrobić to w ramach obowiązków informacyjnych, jakie pracodawcy mają wobec zatrudnionych. Zgłoszenia zewnętrzne regulowane projektowaną ustawą będą bowiem objęte specjalnym reżimem, równie rygorystycznym jak przy sygnalizowaniu naruszeń wewnątrz firm.

– Najnowsza wersja projektu nie zmienia przewidzianych wcześniej kluczowych zasad systemu zgłoszeń wewnętrznych. To ważne, bo firmy już przygotowują się do jego wdrożenia lub są w trakcie tego procesu – ocenia Beata Baran-Wesołowska.

Zwraca uwagę, że projektodawca nie zrezygnował z wymogu, aby w zakładowych regulaminach określono zachęty do zgłaszania nieprawidłowości. Jej zdaniem ta kwestia powinna być dobrze przemyślana.

– Szczególnie z uwagi na ryzyko potencjalnych nadużyć i obciążenia kulturowe związane z informowaniem o nieprawidłowościach w zamian za określone korzyści – wyjaśnia Beata Baran-Wesołowska.

Jest to tym ważniejsze, że projektowana ustawa nakłania sygnalistów przede wszystkim do dokonywania zgłoszeń wewnętrznych. Mowa o tym w jej art. 47, wymagającym od organu publicznego, aby poinformował w powszechnie dostępnym miejscu m.in. o trybie postępowania z otrzymanymi zgłoszeniami, warunkach objęcia ich autorów ochroną oraz zasadach poufności. Ma też on umieścić wśród tych informacji zachętę do korzystania z procedur wewnętrznych w przedsiębiorstwach – jeżeli dzięki temu można skutecznie zaradzić naruszeniu prawa, a sygnalista nie widzi ryzyka działań odwetowych.

GIP zaskoczony

Według projektu, PIP ma zapewnić powszechny dostęp do wiedzy o prawach i środkach ochrony prawnej sygnalistów przed odwetem, a także informować o organach, w których można uzyskać ochronę. Tymczasem tym i pozostałym zadaniom inspekcji związanym z jej nową dodatkową rolą wyraźnie sprzeciwia się jej szefowa, Katarzyna Łażewska-Hrycko. Zaskoczona tym, zwraca uwagę, że PIP wyznaczono zadania przyjmowania i weryfikowania zgłoszeń w sprawach nieleżących w jej kompetencjach. Przypomina, że unijna dyrektywa i przyszła polska ustawa dotyczą nadużyć w takich dziedzinach jak: zamówienia publiczne, usługi i produkty finansowe, przeciwdziałanie praniu pieniędzy i finansowaniu terroryzmu, finanse skarbu państwa, bezpieczeństwo w wielu sferach, w tym w sieci IT, ochrona środowiska, opodatkowanie osób prawnych, a ponadto funkcjonowanie rynku wewnętrznego Unii Europejskiej.

– W uzasadnieniu do projektu czytamy, że „wyznaczony organ musi być przygotowany do przyjmowania i rozpatrywania zgłoszeń zewnętrznych obejmujących zakres przedmiotowy całej dyrektywy”. Zaś PIP w tych obszarach nie ma specjalistów o odpowiednich kwalifikacjach, a także niezbędnych pomieszczeń i odrębnego, bezpiecznego systemu teleinformatycznego. Nieuzasadniony jest wybór organu, którego w żaden sposób nie dotyczy dyrektywa – stwierdza w opinii do projektu Katarzyna Łażewska-Hrycko, główny inspektor pracy (GIP).

Zwraca uwagę, że według dyrektywy odpowiednie organy to organy sądowe, regulacyjne, nadzorcze o kompetencjach we wspomnianych dziedzinach lub o bardziej ogólnych uprawnieniach na poziomie centralnym, a także organy ścigania, antykorupcyjne lub rzecznicy praw obywatelskich. Tych ostatnich w niejednym państwie członkowskim wyznaczano do zadań z tej dyrektywy.

– Tworzono też odrębne urzędy ochrony sygnalistów. PIP nie ma do tego kompetencji. Jest powołana do nadzoru i kontroli przestrzegania prawa pracy i legalności zatrudnienia – podkreśla Katarzyna Łażewska-Hrycko.

Nie przekonują jej argumenty projektodawcy, który tłumaczy wybór inspekcji pracy tym, że jest ona organem nadzorczym, niezależnym i ma bogate doświadczenie w doradztwie prawnym. Katarzyna Łażewska-Hrycko przyznaje, że PIP tak właśnie działa, ale wyłącznie w dziedzinie prawa pracy. Wnioskuje więc o wyznaczenie innego organu do przyjmowania zgłoszeń będących przedmiotem przyszłej ustawy.

Previous Article

Plagiat tekstu – czego może żądać poszkodowana firma

Next Article

Rzecznik praw chce ulżyć przedsiębiorcom

You might be interested in …

Ministerstwo rozwoju szykuje cyfrową rewolucję w mieszkaniach

Kierowane przez Waldemara Budę Ministerstwo Rozwoju i Technologii chce maksymalnie ułatwić życie sprzedawcom nieruchomości i ich potencjalnym nabywcom. Minister poinformował, że ruszyły prace nad portalem, na którym można będzie na bieżąco śledzić, jak zmieniają się […]

Miedź i KGHM najtańsze od pół roku

Zakłady Górnicze „Rudna” wchodzące w skład KGHM PROXART S.C. Również słabo rozpoczęła się środowa sesja na GPW (WIG-20 -1,24 proc. ok godz. 9:55). Ze zrozumiałych powodów – patrz zachowanie ceny miedzi – o ponad 3 […]

Chiny kolejny rok importują mniej ropy

Niższy odczyt inflacji w Stanach Zjednoczonych przyczynił się do optymizmu na szerokich rynkach finansowych. Na fali lepszych nastrojów rosną także notowania ropy naftowej, aczkolwiek póki co dynamika zwyżek jest niewielka, a bilans od początku roku pozostaje minusowy. fot. Bloomberg Trudno się temu […]